No to biorę się za pisanie:) na pomysł grania rulerem wpadłem około 2 tygodnie przed turniejem kiedy zobaczyłem, że Goro wystawił taniego Felgranda. Karta bardzo mi się podobała i chciałem nią zagrać pytanie tylko w jakim decku? Odpowiedź przyszła szybko - Mythic Rulery. Szybko kupiłem Felgranda, podzieliłem się swoimi problemem(brak około 30 kart do maina , 5 do extra) z teamem, który niesamowicie mi pomógł,pożyczając kartoniki, i zacząłem skupować stuff, którego nie było jak skombinować inaczej. Niestety jak to zwykle bywa - karty załatwiane na tydzień przed nie dochodzą. Nie wiem czy to kwestia wysyłających, pogody czy poczty. Niemniej dzień przed trochę panika bo nie było doszły aż 3 paczki. Niemniej uratował mnie Nowik, resztę decku dopchałem czym się dało i udało się sklecić coś w miarę grywalnego. Wszystko na wielkich nerwach, Felgranda myślałem, że nie będę miał bo ten od Goro oczywiście nie doszedł, ale jak z nieba spadł mi Alpha ze swoją ogromną kolekcją, który był tak miły i mi pomógł Divine Knightem. Anyway, do brzegu!
vs Panda(Dragon Ruler)
O Boże, to już? Tak szybko? Pora pożegnać się ze zwycięstwem? Pozbierałem się jednak i ruszyłem w epicki bój z Pandą. Wygrałem kostkę i pomyślałem "jest dobrze". Sarco w pole, search Redoxa. Remi wielkie oczy "A to nie miał być Mermail?". Ogólny szok wokół, dla tego właśnie momentu trzymałem w tajemnicy fakt składania Mythica. Mimo maxxów Remiego w*******m potężny setup, wyczyściłem mu backrow i odpaliłem Return po OTK. Przed G2 zaproponowałem wywalenie Returna ale spojrzenie Pandy mówiło wszystko - to nie. Tym razem ja miałem niewiele do powiedzenia mimo returna ale Remi wymusił jego szybką aktywacje MSTekiem. Przed G3 w końcu wywaliliśmy Returny z decku i przystąpiliśmy do rozgrywki. Ja szybki setup, Remi same dedy więc wygrałem, hurra!
Beli 2:1 Panda
vs Zanzaf(Frognarch)
Ucieszyłem się, że w końcu zagram z Zanzafem + Hieraty znam jak własną kieszeń więc nie miał mnie jak zaskoczyć. W g1 ocaliło mnie w sumie to, że przegrałem kostkę bo Zanzaf wywalił pole, które normalnie by mnie zabiło. Niemniej w mojej turze pozbyłem się Red Eyesa, w kolejnej wystawiłem Felgranda, mądrze kontrolowałem grę i zwycięstwo było moje. W drugiej zanzaf miał sporego pecha bo większość jego zagrań skontrowałem Maxxem, trochę wykorzystałem moją wiedzę o Hieratach(nie wystawiałem stworów póki nie miałem jak zrobić z nich coś większego - blokada tefnuita), pomogły też trapy, które podparły Felgranda i chain diss, który ocalił mnie przed Colossalem, który zabiłby mi zarówno Felka jak i Blastera.
Beli 2:0 Zanzaf
vs Gruby(Blackwing)
Mecz skowerowany na moim kanale więc nie ma co dużo gadać, zacięta gra jak nic:
Belizariusz(Mythic Ruler) vs Gruby(Blackwing) Boat Gdynia R3 (http://www.youtube.com/watch?v=d5tdIgA1cus#ws)
Beli 2:1 Gruby
vs Frey(Harpie)
No i wielki finał. Przegrałem kostkę i bałem się najgorszego ale dzięki wyczekaniu Solemna pozbawiłem go Phantasmala i zrobiłem mu -2 a potem dobiłem, gg. W G2 koszmarny niewyciąg, postawiłem kilka trapów i czekałem co będzie... Z solemnem czekałem na coś większego podczas gdy Frey po prostu zabił mnie małymi stworami, widocznie poprzednia porażka sporo go nauczyła i nie próbował robić Phantasmala. Trudno, niewciągi tak straszne, że nawet jednego smoka nie mogłem zrobić. w G3 byłoby ok ale zabiło mnie Chidori na Stardusta a następnie +3 z Hysteric Party i OTK siadło. No żesz kurde. Byłem zły na siebie i imo gdybym miał wtedy Trapstuny to bym wygrał ale trudno. Gratulacje dla Freya, który skończył 4:0 i wygrał side event.
Beli 1:2 Frey
Trochę niedosyt ale pokonałem Pandę, zgarnąłem drugie miejsce więc było ok. Tylko mega szkoda, że tak mało ludzi:/ z 5 pewniaków się wykruszyło, słabo.
Po wszystkim długo się szlajaliśmy z Vajonem i Cyfrym, i było bardzo fajnie xd Remi dzięki za turniej, Alfa, Nowik, Maras, Cyfry, Jona,Ferbi dzięki za pożyczone karty xd do następnego.