Wczorajszy turniej był turniejem wyczekiwany przeze mnie od dawna. Praktycznie z pełną talią miałem nadzieję na dobrą i porządną walkę. Tym bardziej, że zapowiadało się naprawdę zacnie, z dużą ilością graczy z dobrymi taliami oraz najnowszym dodatkiem na nagrody. Niestety jak to zwykle bywa, duża część osób zechciała sobie odpuścić i frekwencja nie powaliła. Szkoda tylko, że były osoby, które wybrały się do nas z sąsiednich województw mając nadzieję na naprawdę duży event. Oczywiście wiem, że yugioh < życie (tak przynajmniej podpowiada mi logika), jednak fajnie byłoby jakby ktoś kto dał znać, że będzie - a jednak nie będzie, wspomniał o tym w tematu turnieju lub w jakiś inny sposób, nawet rano w dniu turnieju. Ułatwiłoby to wszystkim sprawę.
Zanim przejdę jeszcze do opisu moich gier chciałbym podkreślić, że wypadałoby szczególnie pochwalić Nowika za zaangażowanie, poświęcenie oraz organizację. Nie każdy potrafiłby wyłożyć własne pieniądze na większą ilość nagród, żeby w jakiś sposób zrekompensować mniejszą ilość graczy niż zakładano. Tym bardziej, że sam Nowik poświęcił się w pełni organizacji i zrezygnował z gry.
Dobra, koniec z tym monologiem i czas przejść do opisu gier.
1. vs Kehen (DW)
Z DW mam bardzo dobry matchup (dopóki nie dostane DDV
), a o ile sobie przypominam wygrałem kostkę. W 3 turze miałem na polu 2x
Gear Gigant X,
Machina Fortress oraz
Abyss Dweller. Kehen bronił się jak mógł, chociażby
Battle Faderem, jednak nie dał rady przetrwać naporu. W drugiej grze trochę gorsza ręka, jednak
Maxx "C" na TGU a na koniec Compulsorką w Zenmainesa ułatwiło mi szybką wygraną.
1:0
2. vs Miki (Dragon Ruler)
Obawiałem się trochę gry z Rulerami, niestety łatwo to z nimi nie gram. Miki otworzył bardzo dobrze, przewijając się między innymi Swordsami,
Cards of Consonance, Ravinką... Robiłem co mogłem, jednak ciemnota padła mi na głowę i po wcześniejszym zniszczeniu mi potwora Crimsonem Mikiego chciałem sięgnąć po Catastora.. GG.
Drugi duel zapowiadał się trochę lepiej. Otworzyłem
Machina Gearframe po Fortressa,
Double Summon i gadget z Goldfishem w
Gear Gigant X no i Fortress w pole. W obawie przed jakąś odpowiedzią podłączyłem Gearframe pod Fortressa, co skończyło się Compulsorką. Niestety kolejny mój miss i w nadziei na późniejsze dobicie, odpaliłem
Limiter Removal pod Giganta, a w MP2 wchodząć Fortressem w pole. Odpaliłbym Limitera później, ew nie podłączał Gearframe i duel byłby mój. Potem to już niestety wychodzenie Mikiego na prostą i brak odpowiedzi z mojej strony, tym bardziej że ani razu nie podeszło to co wsidowałem.
1:1
3. vs Panda (Dragon Ruler)
Ech, kolejny Ruler. Z jednej strony lekkie podłamanie bo z czym jak z czym, ale ze smokami mam marne szanse. Z drugiej strony mobilizacja aby pokazać, że coś jednak czasem można ugrać.
I pierwszy duel o dziwo pokazał, że coś jednak ugrać mogę. Słabe otwarcie Pandy i przespanie możliwości odpalenia
Maxx "C" na mojego
Tin Goldfisha i moje dobre kontry spowodowały, że Panda raczej nie miał czym odpowiadać. Doprowadziłem go do 800 lp, jednak bez możliwości odpalenia Cowboya, Panda bronił się
Thought Ruler Archfiendem, jednak mój
Crimson Blader (zakupiony onegdaj właśnie od Pandy ;p) doprowadził do gg.
Drugi duel to już jednak inna sprawa, nie pamiętam dokładnie, jednak chyba dosyć szybko mnie zjechał. Cała nadzieja została w drugim ostatnim.
Tutaj pamiętam tylko, że walka była wyrównana i miałem naprawdę kilka możliwości wyjścia z tego pojedynku zwycięsko. Panda:
Stardust Dragon i
Crimson Blader, ja
Machina Fortress i
Yellow Gadget, Compulsorka w secie i Limiter na łapie. Wszedłem Fortressem w Stardusta niszcząc przy okazji Bladera, nie opdaliłem Limitera i miałem nadzieję na dobre dobranie w następnej rundzie. Nie udało się.
1:2 i brak nadziei na dobre miejsce, do tego złość na słabsze przykładanie się do gry.
4. vs Anna (Gadget)
Kompletnie nie wiedziałem czym gra Anna. Wzywa Gadgeta, mój uśmiech. Zaczął mi powoli schodzić gdy wezwała pierwszego Fortressa, potem drugiego, a potem jeszcze trzeciego. Przez pół roku ja nigdy tak nie otworzyłem. Miałem na ręku Maxxa, jednak nie wierzyłem, że mogą być kolejne, a przyzwanie Fortressa to inherent. U mnie Fortress w pole, wjazd w gadgeta i nadzieja na obronę. Anna czymś mi zdjęła Fortressa i ładny wjazd za równe 7500. Moją ostatnią nadzieją był Dark Hole, jednak co dobrałem?
Tragoedia.
Potem już side na maszyny i większa mobilizacja, taka jak chociażby zrzucanie Maxxa (w razie czego). Dociąg był slaby, jednak po obu stronach i udało mi się oba duele wygrać, ostatni w terminacji. Mimo wygranej byłem niezadowolony z własnej postawy.
2:2
8 miejsce, najgorzej spośród tych co mieli 2:2, oni jednak mieli baye ;p. Wychodzi na to, że im więcej ładuje w talie tym gorzej mi wychodzi :D. Albo po prostu czas porządnie zmienić build.
Gratulacje dla Mikiego, który wygrał zasłużenie :) i podziękowania dla wszystkich przyjezdnych za chęć pokazania się u nas, brawo! :)