Wątek: [Fanfic] Yu-Gi-Oh! Alternative  (Przeczytany 32846 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Bard

Odp: [Fanfic] Yu-Gi-Oh! Alternative
« #25 18 Czerwiec, 2014, 21:31:48 »
+12
Rozdział III: Kraina Cieni


   Ciemność. Wszędzie ciemność. Zaraz... Przecież to przez zamknięte oczy. Uchylił powieki i rozejrzał się. Zupełnie nic nie pamiętał. Nie czuł swojego ciała. Uniósł dłonie i spojrzał na nie. Pokaleczone, ale miał je. Wstał i rozejrzał się. Wszędzie było krwiście czerwono, tylko gdzieniegdzie widniały duże, białe plamki. Dopiero po chwili źrenice mu się przyzwyczaiły do przedziwnej kolorystyki. Białe plamki okazały się być olbrzymimi oczami, które uporczywie się w niego wpatrywały, a czerwień... Wyglądała jak niebo. Spoglądające na niego stworzenia jakby wisiały w powietrzu. Pod nogami miał twardy, wyszczerbiony, brązowy głaz. Jak tu trafił? Kim był? Ostatnie co pamiętał, to pojedynek karciany. Duel Monsters. Zaczął iść w losową stronę. Płaskie podłoże zdawało się nigdzie nie kończyć. Po horyzont, z żadnej strony się nic nie zmieniało. W końcu dostrzegł budowlę. Dwa wielkie, błękitne filary. Minęło jeszcze z pół godziny (według odczuć) i do nich dotarł. Oba miały po około pięć metrów wysokości i dwa metry średnicy. Podszedł do jednego i dostrzegł wyżłobienia przypominające drabinę. Zaczął się po nich wdrapywać. Stał już na szczycie, gdy dostrzegł dziwną istotę na drugim z filarów. Był to dosyć wysoki mężczyzna o krwistoczerwonych, sięgających do pasa, rozpuszczonych włosach. Na lewym przedramieniu posiadał czarny jak smoła, kamienny Duel Disk. Spojrzał na przybyłego.
-Witaj!- zawołał dosyć posępnym tonem- Czyżby kolejny śmiałek ma zamiar uciec z Krainy Cieni?
Chłopak był zdezorientowany... Jaka Kraina Cieni? Jedyne co przyszło mu do głowy, to właśnie nią kiwnąć.
-No dobrze- rzekł czerwonowłosy i wskazał palcem pod stopy oponenta, gdzie pokazał się nowy Dysk do pojedynków oraz Talia kart- Weź to.
Doszło do chłopaka, że to jego szansa. Tu było strasznie, a jedyną opcją na wydostanie się stąd było jak się domyślił pokonanie tego jegomościa w karty. Założył osprzętowanie i przetasował Talię.
-Mam po prostu wygrać?- zapytał upewniając się.
-Tak. Każdy ma też możliwość zwiększenia swoich szans. Wyciągnij losową kartę, a będziesz mógł minimalnie zmodyfikować jej efekt- wytłumaczył "strażnik" tasując swoje karty.
Hę? Zmodyfikować efekt? No dobra, skoro tak... Dobrał kartę z wierzchu. Intrigue Shield. Dokładnie przeczytał efekt, uśmiechnął się pod nosem i pokazał przeciwnikowi swój wybór.
-Usuwam kwestię "Once per turn".
-Zezwalam- odpowiedział przeciwnik, po czym dodał- Zaczynaj.
Tura pierwsza. Dobrał pięć kart. Szlag! Martwa ręka! Ta talia miała popieprzony balans, albo on miał fatalne szczęście! Jedyne co mógł zrobić, to położył dwie zakryte karty oraz Black Dragon's Chick w pozycji ataku. A może... Tyle wystarczy? Przeciwnik rozpoczął swoją turę od wyłożenia pod rząd... Trzech Pot of Greed.
-Co!?- krzyknął chłopak, gdy zobaczył jak przeciwnik uzupełnia sobie rękę. Nie pamiętał swojego imienia, nazwiska, swojej talii. Nic. Ale pamiętał zasady Duel Monsters. I banlistę- Coś Ty...
-Ziemskie zasady tu nie obowiązują- odpowiedział sucho czerwonowłosy wykładając na pole Chainsaw Insect o niesamowicie wysokim ataku i wykorzystał efekt z ręki przywołując Kagetokage. Na domiar złego użył Double Summon, aby zasetować jeszcze jednego potwora- Atakuję Chainsawem.
-Aktywuję pułapkę Intrigue Shield! Chick nie może zostać zniszczony przez walkę oraz nie tracę punktów życia przy walce z nim!- cóż, wybór zmiany efektu okazał się dobry. Dzięki temu miał teraz typowego obrońcę. Jedynym zagrożeniem były efekty, które mogłyby zniszczyć pułapkę lub samego stwora. Efekt Chainsawa pozwolił mu dobrać jedną kartę.

??: 8000

M: Black Dragon's Chick
S/T: 1
T: Intrigue Shield

Czerwonowłosy: 8000
M: Chainsaw Insect, Kagetokage, SET


Trzecia tura. Chainsaw miał olbrzymi atak jak na jego możliwości. Trzeba więc użyć silnej obrony. Wyłożył Reinforcement of the Army i wyciągnął z talii Gardnę, którego natychmiast zasetował. Zakończył turę. Przeciwnik spoglądał z politowaniem na poczyniania przeciwnika. Poświęcił wszystkie swoje potwory i wezwał... The Wicked Dreadroot.
-Oto i pierwszy z Wicked Gods. Co Ty na to?- zawołał czerwonowłosy z uśmieszkiem na twarzy- Atakuję zakrytą kartę.
No i niesamowita obrona trafiła na cmentarz. Wicked Gods? Co za choliera? Strasznie przypominało mu to coś ze swojego życia... Coś z rzeczywistości. Tam też byli jacyś Bogowie. Podniósł wzrok i spojrzał na Dreadroot'a. Był podobny do Obeliska. Skąd go pamiętał? Używał go? Zresztą, nie czas się zastanawiać. Trzeba wybronić swoją duszę, aby powrócić do żywych. Nie wyobrażał sobie spędzić tu reszty swojego "istnienia".  Przeciwnik zakończył swoją turę zakrywając jedną kartę.

??: 8000
M: Black Dragon's Chick
S/T: 1
T: Intrigue Shield

Czerwonowłosy: 8000
M: The Wicked Dreadroot
S/T: 1


Spojrzał w karty w ręce i stwierdził, iż są martwe. Nic z nimi nie zrobi. Wymagały Tribute'ów, a poświęcenie jedynej linii obrony nie dałoby nic. Efekt Dreadroot'a i tak obcinał o połowę ATK i DEF wszystkich kart. Zasetował więc pierwszopoziomowego potwora i zakończył turę. Jednak w End Phase, przeciwnik użył zakrytego Quick Spella: Fires of Doomsday przyzywając na pole dwa tokeny. Zaczął swoją turę. Ponownie zagrał combo Chainsaw + Kagetokage, dzięki czemu posiadał już pięć potworów na polu. Zaatakował zakrytego potwora, który okazał się być Magician of Faith. Efekt pozwolił walczącemu o życie wziąć do ręki spell'a z cmentarza. Wybrał Reinforcement.

??: 8000
M: Black Dragon's Chick
S/T: 1
T: Intrigue Shield

Czerwonowłosy: 8000
M: The Wicked Dreadroot, 2 x Doomsday Token, Chainsaw Insect, Kagetokage


Zaraz... Miał teraz tyle potworów na polu... Co jeśli przyzwie drugiego Wicked God'a? Trzeba zacząć niszczyć jego karty. Użył zdobytego Reinforcement of the Army, dodał do ręki i od razu przyzwał King's Knight. Przez efekt Dreadroota miał tylko 800 ATK, ale zaatakował Kagetokage, który miał tylko 550 ATK. Tym sposobem obniżył punkty życia przeciwnika do 7750. Zobaczył jak jego wojownik skacze i tnie mieczem oponenta. Czerwonowłosy zasłonił się ręką, która została nieznacznie zraniona. Nie dał po sobie poznać jak cholernie to boli. Zaczął swoją turę. Poświęcił dwa tokeny oraz insekta przywołując... The Wicked Eraser.
-Jego atak jest równy ilości kart na polu przeciwnika pomnożony przez tysiąc- wyjaśnił przyzywający- Jednak efekt jego brata obcina to o połowę. Eraser ma 2000 ATK. Atakuję Dreadrootem Twojego Króla.
Stwór zmiażdżył wojownika, a następnie chwycił w łapy Duelistę, aby zadać mu bezpośrednie obrażenia. Podniósł go i urwał nogę. Chłopak wcześniej nie czuł swojego ciała, ale teraz poczuł jego stratę. I to bardzo. Upadł z powrotem na kolumnę. Był w beznadziejnej sytuacji, ale uniósł się podpierając lewą, całą nogą. Na jej kolanie położył przedramię z Duel Diskiem.
-Kontynuujmy.


??: 4800
M: Black Dragon's Chick
S/T: 1
T: Intrigue Shield

Czerwonowłosy: 7750
M: The Wicked Dreadroot, The Wicked Eraser


Skoro atak Erasera zależał od ilości kart na polu przeciwnika, to trzeba zredukować ilość tych kart.
-Usuwam Chicka z gry!- zawołał wyrzucając kartę gdzieś za siebie, a wyekwipowaną pułapkę przesunął na cmentarz- Przywołuję Red-Eyes Darkness Metal Dragon!
Teraz na polu miał dwie karty, więc atak Erasera był równy 1000.
-Atakuję!
I udało mu się zniszczyć tą Slifero-podobną bestię oraz obniżyć LP przeciwnika do 7350.
-Efekt Erasera!- zawołał czerwonowłosy- Po śmierci całkowicie czyści pole.
A potem nastąpiło jedno wielkie pizgnięcie podobne do wybuchu bomby nuklearnej. Pole było czyste, a czerwonowłosy zaczynał swoją turę. Zakrył jedną kartę oraz wyłożył trzeciego już Chainsaw Insect. Zaatakował bezpośrednio. Robal prawie połamał kręgosłup chłopakowi. Obniżył jego punkty życia do 2400.


??: 2400

Czerwonowłosy: 7350
M: Chainsaw Insect
S/T: 1

Obolały spojrzał na swoje puste pole oraz karty w ręku. Dzięki efektowi insekta miał teraz w ręku całkiem przydatną kartę. Zakrył dwie oraz zasetował jednego potwora. Cały czas skupiał się na obronie. Zastanawiał się w jaki sposób może zablokować ostatniego Wicked God'a, o którym całkowicie nie miał pojęcia. A przeciwnik na pewno chce go wezwać.
-Kładę zakrytego potwora- zawołał oponent a następnie wyłożył MST niszcząc własną, zakrytą kartę. Statue of the Wicked wkroczyła na pole za pomocą swojego efektu- Atakuję Twoją kartę.
-Negate Attack!- zawołał obolały chłopak i wyłączył fazę bitwy.


??: 2400
M: SET
S/T: 1

Czerwonowłosy: 7350
M: Chainsaw Insect, Token 1000/1000, SET


Przeciwnik miał już trzy karty! W następnej turze może przywołać kolejnego boga, który może okazać się zgubny. Poświęcił zakrytego potwora i wezwał Masked Knight LV5. Zaatakował tokena statuetki (7350 >>> 6050) i zakrył jedną kartę. Kartę, która całkowicie odmieni przebieg gry. Użył jej już podczas Standby przeciwnika. Ojama Trio. Na polu wroga pojawiły się trzy tokeny, które nie mogły być użyte do Tribute'ów. Dzięki temu, czerwonowłosy miał tylko dwa pola na potwory i nie mógł nazbierać ich odpowiedniej ilości do summonu ostatniego boga. Spojrzał na twarz czerwonowłosego. Był podirytowany. Czyżby rzadko zdarzał mu się tak dobry przeciwnik? Ten jednak flipnął zasetowanego potwora (Giant Germ) i zaczął atakować. Insekt zniszczył wojownika, a Germ zaatakował bezpośrednio. Skutkiem było obniżenie punktów życia... Na koniec zakrył jeszcze jedną kartę.


??: 1300
S/T: 1

Czerwonowłosy: 6050
M: Chainsaw Insect, Giant Germ, 3x Ojama Token 0/1000 w defensywie
S/T: 1


Już piętnasta tura, jednak żaden z nich o tym nie myślał. Strażnika zastanawiało tylko jedno. Czy uda mu się wygrać. Jego gość był naprawdę silny, ale...
-Samą defensywą nie wygrasz- powiedział i zachichotał cicho- Z Bogiem czy bez Boga, i tak mogę atakować.
-Zamknij się- odpyszczył chłopak wykładając Alexandrite Dragon- Atakuję Germa! (6050 >>> 5050).
-Twoje punkty również lecą w dół przez jego efekt (1300 >>> 800). Dodatkowo, przywołuję prosto z talii innego Germa.
-Zakrywam jedną kartę.
Czerwonowłosy zaśmiał się. Czas to zakończyć. Zmienił pozycję jednego z tokenów i zaatakował nim. Oznaczało to zniszczenie tokena i stratę w punktach życia (5050 >>> 3050) oraz za efekt (3050 >>> 2750). Jednak teraz miał wolne pole. Użył zagrywki MST na zasetowaną statuetkę. Kontynuował i wezwał The Wicked Avatar.
-Jego atak jest zawsze o 100 większy od najwyższego na polu. Również w ciągu swoich dwóch najbliższych tur nie możesz używać Spelli i Trapów. Kończę.


??: 800
M: Alexandrite Dragon
S/T: 2

??: 2750
M: The Wicked Avatar, 2x Ojama Token 0/1000 w defensywie


Teraz atak Avatara był równy 2100.
-Wzywam Horus the Black Flame Dragon LV6. Atakuję tokena!- (2750 >>> 2450)- W końcowej fazie usuwam Horusa z pola i wzywam Horus the Black Flame Dragon LV8!
-Ty chyba czegoś nie rozumiesz. Avatar ma teraz 3100 ATK. A ja nim atakuję.
Duża czarna kula zmiażdżyła Horusa (800 >>> 700). Teraz jej atak obniżył się do 100.
Chłopak dobrał kartę. I w tym momencie przypomniał sobie kim jest. Przypomniał sobie po tej jedynej karcie. Spojrzał na pole. Wygra to. Zakrył jednego spella/trapa i skończył turę. Czerwonowłosy spokojnie wydał rozkaz ataku (700 >>> 600). Tak, bolało. Ale ta zagrywka wszystko skończy.
-Odkrywam Ancient Rules i przyzywam z ręki Red-Eyes Black Dragon w pozycji obrony! Następnie odkrywam Inferno Fire Blast!
Z olbrzymiego czarnego smoka wystrzelił płomień, który trafił centralnie w przeciwnika (2450 >>> 50).
Czerwonowłosy zaczął się panicznie śmiać i krzyczeć jednocześnie.
-Wciąż żyję! A to moja tura! Twój smok wiele nie pomoże. Ma 2000 DEF oraz 2400 ATK. A to oznacza, że Avatar ma 2500 ATK!
Czarna kula ruszyła w stronę smoka. Okaleczony Yuto z uśmiechem odkrył ostatnią kartę: Spikeshield with Chain. Zwiększyło to ataki obu potworów o 500, ale nie to było ważne. Otóż obrona smoka skoczyła do 4900.


****************************************************************************************



   Co pamiętał Yuto podnosząc się z zimnej ziemi w ciemnej uliczce? Pojedynek z Bogami. Pomacał się po nogach. Całe. Był cały i zdrowy. Wstał i zobaczył na chodniku swoją podartą talię. Jednak miał nową, która ciążyła w jego kieszeni. Uśmiechnął się. Drżał z zimna, ale czuł że żyje. Długo jednak się nie cieszył, bo w jego głowie odezwał się znany mu głos osoby, która tak niedawno go zabiła.
-k***a mać!- odezwał się Yami.
-Co?!- zawołał z przerażeniem Yuto.
-Cholera jasna przegrałem z popieprzonym Pegasusem... Na domiar złego chyba wygraliśmy Duel ze Strażnikiem Krainy Cieni w tym samym momencie.
-Czy-czyli....
-Nie wierzę... Coś się spieprzyło i obaj znajdujemy się w Twoim ciele.

****************************************************************************************


(kliknij aby pokazać/ukryć)

« Ostatnia zmiana: 18 Czerwiec, 2014, 21:33:29 Opowiadator »

Bard

Odp: [Fanfic] Yu-Gi-Oh! Alternative
« #26 19 Czerwiec, 2014, 17:15:22 »
+12
Rozdział IV: Duelist Kingdom



   Yuto opierał się o barierkę stojąc na pokładzie płynącego statku. Spoglądał na zachód słońca, od którego się oddalali. Za sobą słyszał głośną gwarę. Krzyki Duelistów wołających nazwy potworów, magii i pułapek. Tyle się działo. On jednak nie miał nastroju na pojedynki. W jego głowie szalała burza. Burza zwana Yamim. Jegomość ten pojawił się w jego głowie zaraz po tym, gdy obaj wydostali się z Krainy Cieni. Tłumaczył się, że podczas walki z Pegasusem przegrał przez jego Milenijne Oko. Yuto nie wiedział nic o Milenijnych Przedmiotach, szczerze mówiąc nie bardzo go to obchodziło. Jednak jego nowy "przyjaciel" opowiedział mu, iż są to mistyczne przedmioty stworzone dawno temu w Egipcie. Sam posiadał Milenijne Karwasze, jednak prawdopodobnie posiadał je teraz jego zabójca. Co skłoniło ciemnowłosego do wzięcia udziału w Duelist Kingdom? Chyba oczywiste. Chęć pozbycia się blondasa ze swojej głowy. Dlaczego? A bo Yami przejął sobie władzę nad ciałem chłopaka. Nie brzmi to dobrze. Szczerze mówiąc, tajemniczy "Ciemność" wolałby trafić do ciała jakiejś ładnej dziewczyny. By miał przynajmniej ubaw. A tak musi użerać się z dojrzewającym nastolatkiem. Mimo iż sam był takim nastolatkiem. Nagle koło "nich" przeszedł pewien blondyn. Ubrany był w dżinsy oraz białą koszulę z podwiniętymi rękawami. W głowie Yuto odezwał się głos.
-To Kaspar. Mój brat.
-Brat?- zapytał również odpowiadając w "myślach". Już nauczył się z nim prowadzić w ten sposób rozmowy- Myślałem, że jesteś bezwzględnym mordercą.
-To przeszkadza w posiadaniu rodziny?
-Nie wiem. Wyobrażałem sobie, że bezwzględny morderca przeżył kiedyś jakąś traumę, stracił rodzinę, albo coś.
-Dobra, przymknij się. Kaspar jest niebezpieczny. Prawdopodobnie ma już silną talię, od kiedy powiedziałem mu co powinien zmienić.
-Jakiś skromny.
Urwali rozmowę, ponieważ Yuto postanowił śledzić niejakiego Kaspara. Ten najwidoczniej kogoś szukał. Po chwili odgadli kogo. Blondyn perfidnie przecisnął się przez tłum "fanów" i zagadał do Mai Valentine.
-Witam Panienkę!- zawołał radośnie.
-Hę?- zdziwiła się biuściasta blondynka po czym zapytała swym jakże seksownym głosem- Chcesz czegoś, kochasiu?
-Pojedynku- uśmiechnął się tajemniczo i złapał ją za nadgarstek- Usiądziesz?- wskazał jeden ze stołów w sali bankietowej i pociągnął ją za sobą. Usadził ją, a sam usiadł na przeciwko- Chcę zobaczyć, czy faktycznie umiesz tak dobrze posługiwać się Harpiami.
Zatarł ręce i zaczął tasować swoje karty i położył talię po prawej stronie. Kobieta nie zrobiła nic. Była zbyt zszokowana śmiałością chłopaka. W międzyczasie Yuto pozwolił oddać kontrolę Yamiemu. Ten jednak nie chciał ujawniać swojej tożsamości bratu (bo i tak nie uwierzy), ale postanowił się przyjrzeć postępom Kaspara. Wziął więc krzesło, przysunął do stolika, usiadł i rzekł tylko:
-Popatrzę.
Zignorowali go, jak się domyślał. Kobieta w końcu przytaknęła i stwierdziła, iż mogą grać. Pozwoliła przełożyć swoją talię i rozpoczęli grę. Kaspar, jako dżentelmen oddał pierwszą turę damie. Ta wystawiła Cyber Harpie Lady oraz zakryła dwie karty.
-Pokaż na co Cię stać, kochasiu.
Blondyn dobrał kartę i od razu wyrzucił ją na cmentarz.
-Efekt Harpie Queen. Biorę z talii Harpies' Hunting Ground. Używam Dark Hole- usunął jej potwora z pola- Używam wcześniej wydobytego spella i kładę Harpie Dancer. Efekt karty pola pozwala zniszczyć jedną z zasetowanych kart- Mai została tylko jedna zakryta pułapka- Kładę Elegant Egotist i przywołuję z Talii Cyber Harpie Lady. Niszczę kolejną zakrytą kartę. Oba potwory mają boost 200 ATK- uśmiechnął się- Wykonuje bezpośredni atak.

Mai Valentine: 4600

Kaspar: 8000
M: Harpie Dancer, Cyber Harpie Lady
F:  Harpies' Hunting Ground


-Jestem pod wrażeniem- powiedziała zaskoczona- Kładę trzy zakryte karty i kończę turę.
-Słaba jesteś, jak na legendę- pokręcił głową przeciwnik- Ponownie używam Egotista i przywołuję Cyberkę z talii. Niszczę seta. Normalne przywołanie kolejnego tancerza. Niszczę seta. Używam efektu Dancera, biorę jednego z dwóch do ręki, co pozwala przywołać trzecią Cyberkę. Ostatni set zniszczony. Przykro mi to mówić. Nie masz kart w ręce, ani na polu. Atakuję bezpośrednio wszystkimi kartami. Koniec.
Zebrał swoje karty i wstał od stołu. Był zawiedziony. Z drugiej jednak strony czuł się dowartościowany. Ona była przecież ponoć tak potężna! A on wygrał w dwóch turach. No cóż. Udał się do swojej kajuty. W tym czasie, Yuto odzyskał kontrolę i przeszedł się po sali. Nagle zauważył, że przy jednym ze stołów siedzi niejaki Yugi Muto. Ostatnio było o nim głośno w telewizji, bo ponoć pokonał Seto Kaibę.
-Spójrz co ma na szyi- odezwał się Yami- To jeden z Milenijnych Przedmiotów. Ponoć dobry gracz.
-Masz zamiar zdobyć wszystkie te przedmioty?
-Nie muszę Ci tego mówić.
-Mam takie pytanie. Czym są te czarne karty?- Yuto usiadł przy losowym stoliku i popijając sok rozmawiał w głowie z intruzem.
-XYZ. Mam jeszcze Synchro, białe. Podczas podróży spotkałem też Pendulum oraz wiele innych rodzajów kart, ale te już mnie nie interesowały.
-Podróży?- zdziwił się- Gdzieś w odległym kraju są takie karty?
-W odległej przyszłości. Karwasze pozwalają podróżować w czasie. Jedynym defektem jest to, że wymagają do tego dwóch duszy.
-Co? Podróż w czasie? Duszy?
-Żeby się dostać do Twoich czasów musiałem zabrać kogokolwiek. Tym razem zabrałem brata.
-Tym razem?
-Robiłem dużo skoków i szczerze mówiąc dużo napsułem. Sporo osób z Twoich czasów wylądowało też w moich czasach, i na odwrót, i różnie.
Nagle dosiadł się do nich Yugi. Uśmiechnięty, zadowolony i przyjazny.
-Hej, co powiesz na mały duel?
Obok niego usiadł blondyn w zielonej kurtce.
-Yug, chcesz wypróbować te nowe karty?
-Tak, Joey- odpowiedział gwiazdowłosy i ponownie zapytał Yuto- Zagrasz?
Brunet pokręcił głową.
-Nie mam czasu.
Wstał i udał się do swojej kajuty. Wolał nikomu nie pokazywać swojej Talii przed turniejem. Szczególnie posiadaczom Milenijnych Przedmiotów. Jeśli wierzyć Yamiemu, to większość z nich chce zdobyć pozostałe, czyli są potencjalnymi wrogami.


****************************************************************************************



   Dopłynęli następnego ranka. Teraz Yuto nieprzytomnym wzrokiem patrzył na Pegasusa tłumaczącego zasady turnieju. Były proste. Każdy dostaje po 2 gwiazdki, o które trzeba się zakładać. Cztery osoby, które zdobędą po 10 gwiazdek wchodzą do finału. Dodatkowo okazało się, iż na wyspie jest mały sklepik, w którym do kupienia są... Karty XYZ oraz Synchro wraz z instrukcjami ich użycia.
-Powinniśmy Cię zaopatrzyć w te karty- odezwał się Yami- W kieszeni masz coś, czym powinieneś zapłacić.
-Hmm?- Yuto wyciągnął z kieszeni pięć kart i spojrzał na nie- Części Exodii...?
-Gdy spałeś przejąłem Twoje ciało i widziałem śmieszną sytuacje. Niejaki Weevil Underwood wyrzucił je za burtę Yugiemu- zaśmiał się- A ja je po cichu odratowałem. Są dużo warte, więc będziesz miał pieniądze na boosterki.
Brunet nieświadomie przytaknął. Nagle jakiś zakapturzony koleś popatrzył mu przez ramię i zapytał:
-Sprzedasz?
-Sprzedam.
Gdy już uzgodnili transakcję, Yuto miał w ręku kilka dobrych banknocików. Udał się do sklepiku, który okazał się wielkim marketem. Yami polecił kilka paczek i dokonali zakupu. Oczywiście instrukcję również, żeby nie wzbudzać podejrzeń. Wyszedł ze sklepu i przeczytał ją. Wydawało mu się, że rozumie. W razie czego miał "doradcę" w swojej głowie, który naprawdę wiele umiał. Czas rozpakować paczki. Z 50 kart wybrał 14 i włożył do miejsca na Extra Deck w żelaznym pasie (na biodrze). Na rękę założył rękawicę z dwiema gwiazdkami. Ruszył w stronę tłumów, czekając na pierwszego duelistę...


****************************************************************************************


   Rozdział wydaje się dosyć krótki, ale jest on typowym "wstępem" do Turnieju. I tu się pojawia zadanie dla czytelników. Co to za Turniej bez graczy? Jeśli chcecie "wcielić" się do historii, piszcie do mnie na PW pomysły na postaci, które będą Was "reprezentować". Co potrzebuję? Imię i nazwisko postaci, ze dwa zdania o wyglądzie i charakterze, motywy postaci (czym się kieruje, dlaczego chce wygrać turniej), rola w historii i oczywiście: deck którym gra, a przynajmniej tematykę tego decku + jakieś atutowe karty. Zapraszam do uczestnictwa w historii ;D
« Ostatnia zmiana: 29 Marzec, 2015, 00:19:31 Bard »

Bard

Odp: [Fanfic] Yu-Gi-Oh! Alternative
« #27 20 Czerwiec, 2014, 23:41:17 »
+14
   
Rozdział V: Razmus


   Pewien wysoki brunet, z dosyć długimi włosami wyskoczył właśnie z wnętrza marketu w Duelist Kingdom. Ubrany był w dżinsy oraz szarą bluzę z kapturem. Był koniec marca, więc wciąż zdarzały się chłodniejsze dni. Przeszedł się polanką oglądając mecze ludzi walczących o gwiazdki. Właśnie, gwiazdki. Miał ich dwie. O osiem za mało, żeby wejść do finału. Chociaż tak szczerze mówiąc zależało mu tylko na jednym. O pewnej karcie, którą posiadał od długiego czasu. Nawet nie pamiętał od jak długiego czasu. W sumie nie pamiętał dużej części swojego życia. Po prostu pewnego dnia obudził się na ulicy z tą kartą w ręku. Co ciekawe, mówiła ona o XYZ. A te całe XYZ weszły do sprzedaży dopiero przed chwilą. Zobaczył osobę, która również kroczyła bez celu wśród pojedynkujących. Podbiegł i zawołał.
-Chcesz może zagrać? O jedną gwiazdkę, na rozgrzewkę.
Chłopak odwrócił się i obejrzał go od stóp do głowy. Chwilę się zastanawiał. Wyglądał, jakby toczył wewnętrzny dialog. W końcu przytaknął i podał rękę przedstawiając się.
-Jestem Yuto.
-Razmus- również podał rękę i wykonał kilka kroków do tyłu, tak samo jak i przeciwnik- Możesz zaczynać- powiedział przetasowując Talię i dobierając pięć kart. Yuto wyłożył na pole Reflect Bounder oraz zakrył dwie karty. Ach tak? Potwór ten miał ciekawy efekt zadający obrażenia równe atakowi atakującego. Jednak Razmus miał plan. Zakrył dwie karty Pułapki.
-Używam efektu z ręki Machina Fortress. Wyrzucam na cmentarz ją, oraz żółtego gadżeta. Zostaje przyzwany na pole. Następnie kładę czerwonego gadżeta...
-Chainuję- przerwał mu Yuto i odsłonił jedną z kart, która okazała się być MST. W ten sposób jeden z setów Razmusa został zniszczony.
-Kontynuując, dodaję do ręki żółtego gadżeta. Teraz atakuję Fortecą.
-Negate Attack- odparł spokojnie przeciwnik i uśmiechnął się lekko.
-Kończę turę.


Yuto: 8000
M: Reflect Bounder

Razmus: 8000
M: Machina Fortress, Red Gadget
S/T: 1


Yuto dobrał MST i użył na drugiej zasetowanej karcie. Wszystkie czynności wykonywał praktycznie podświadomie, mechanicznie. Skupił się bardziej na rozmowie z Yamim, który twierdził, iż oponenta kojarzy. Nie wiedział tylko skąd. Postawił jeszcze na pole czwartolevelowego smoka i wykonał XYZ Summon: Dark Rebellion Xyz Dragon. Czarny smok zmaterializował się naprzeciw Fortecy.
-Troszkę zfailiłeś, Yuto- odezwał się z lekkim wyrzutem Yami.
-Bo?- zapytał w głowie, a "zewnętrznie" wykonał detach dwóch materiałów i rzekł głośno- Obniżam o połowę atak Fortecy i dodaję tą wartość tej karty.
-Efekt!- zawołał Razmus- Powinieneś patrzeć co się dzieje na polu, mój przyjacielu. Gdy ta karta jest targetowana przez jakiś efekt, patrzę na Twoją rękę i wyrzucasz kartę, którą Ci wskażę.
-Mam tylko jedną kartę w ręce- odpowiedział Yuto i wyrzucił Red-Eyes Darkness Metal Dragon na cmentarz- Kontynuując, niszczę Twoją Fortecę i zadaję 2500 obrażeń.
Dla Yuto cała ta walka była strasznie przyjemna. Ostatnie pojedynki były niesamowicie bolesne, więc to była miła odmiana, kiedy walczy się tylko hologramami.
Razmus ponownie ledwo wydrwił poczynania przeciwnika.
-Znowu uruchomiłeś efekt. Po trafieniu na cmentarz, niszczę jedną z kart przeciwnika.
I tak oto pole Yuto pozostało całkowicie czyste, a on nie miał nic na ręce. Fakt, Yami zaczął na niego kląć, że zaraz zaprzepaści cały plan odzyskania jego ciała i Milenijnych Karwaszy. Jednak on zdawał się tym nie przejmować. Czerpał radość z gry. Razmus za to zaczął korzystać z okazji. Dobrał kartę i wyłożył Yellow Gadget używając jej efektu. W ręku miał trzy karty, w tym kolejną Fortecę. Wyrzucił na cmentarz ją oraz zielonego gadżeta i wykonał Special Summon.
-XYZ Summon- zadeklarował i przejrzał Extra Deck w celu znalezienia karty z największym atakiem. Jednak miał inny plan. Przeczucie- Number 101: Silent Honor ARK. Atakują oboma potworami.
Yuto spokojnie przyjął atak na klatę. Naprawdę to była ulga, obrywa, a nie boli. Jednak punkty życia spadły.


Yuto: 3400

Razmus: 5500
M: Machina Fortress, Number 101: Silent Honor ARK (2)


Yuto zaczął swoją turę.
-Pot of Greed, dobieram dwie karty- dobrał i spojrzał na zbiory- Używam Dark Hole.
-Wybacz- odpowiedział Razmus odłączając jeden z materiałów- Mój XYZ zostaje na polu.
-W porządku- odrzekł Yuto- Używam Monster Reborn i przywołuję z cmentarza Red-Eyes Darkness Metal Dragon i używam efektu, by przyzwać Dark Rebellion Xyz Dragon. Atakuję oboma potworami.
-Na jeden atak używam efektu, drugi przyjmuje.
I w ten sposób punkty Razmusa opadły do 4400. Miał puste pole, a następną kartę, którą miał dobrać... Znał. Wiedział. Miał przeczucie, że to ta, którą posiadał od czasu istnienia na tym świecie. Dobrał tę kartę i pokazał przeciwnikowi.
-Rank-Up-Magic - The Seventh One. Przywołuję Number 101 z cmentarza i kładę na niego Number C101: Silent Honor DARK. Używam efektu i przyłączam do niego Czerwono-okiego jako materiał. Atakuję.


Yuto: 3100

Razmus: 4400
M: Number C101: Silent Honor DARK (2)


No pięknie, stwór wydawał się silny, a kolejna karta, którą Yuto dobrał nawet nie mogła być użyta w tym momencie. Yami za to zaczął mówić o karcie, która została użyta.
-Już wiem kto to jest. To koleś, z którym trafiłem do Twoich czasów przy jednej z podróży. Najwidoczniej zaaklimatyzował się i zaczął grać zawodowo. Tą kartę pamiętam, bo była dla mnie zgubna, kiedy z nim walczyłem.
-Czyli mamy przerąbane. Jeśli wyłoży jeszcze jednego potwora, to koniec.
Razmus jednak nie miał potwora w ręce. Po prostu zaatakował obniżając punkty życia Yuto do 300. Ten dobrał kartę i założył sobie wstępny plan. Zakrył potwora i zakończył turę. Przeciwnik powtórzył czynność sprzed chwili i uruchomił Flip Effect potwora.
-Magician of Faith. Z cmentarza biorę swoją wskrzeszarkę.
Nastała jego kolej. Wskrzeszarki użyje potem. Teraz dobrał kartę i użył jej.
-Advanced Ritual Art, wysyłam z talii na cmentarz Charcoal Inpachi oraz Red-Eyes Black Dragon- zawołał, a na polu położył niebieską kartę- Black Luster Soldier, atakuję.
C101 trafił na cmentarz, a posiadacz stracił 200 LP. Jednak to nie był koniec. Numberka posiadała efekt. Po trafieniu na cmentarz powróciła na pole oraz powiększyła punkty życia Razmusa do 7000. Olbrzymia przewaga. A już w następnej turze może przyłączyć BLS'a jako materiał. Yuto postanowił więc zwiększyć ilość potworów na polu.
-Monster Reborn na Red-Eyes Darkness Metal Dragon, a następnie jego efekt pozwala na przywołanie Red-Eyes Black Dragon w pozycji obrony.
Koniec mojej tury.


Yuto: 300
M: Red-Eyes Darkness Metal Dragon, Black Luster Soldier, Red-Eyes Black Dragon (DEF)

Razmus: 7000
M: Number C101: Silent Honor DARK (0)


Razmus był zadowolony. Przejął BLS jako materiał ponownie zapewniając numerkowi immunitet przyzwania. Następnie zaatakował Darknessa, oba potwory trafiły na cmentarz, jednak numerek powrócił zwiększając LP Razmusa do 9800. Zakończył turę. Yuto dobrał kartę i zasetował. Był spokojny. Czuł, że mimo różnicy życia uda mu się wygrać. Yami w dziwny sposób siedział cicho. Przeciwnik użył efektu by przyłączyć smoka jako materiał, ale zostało to zanegowane za pomocą Fiendish Chain. Następnie Yuto użył Axe of Despair, zaatakował XYZ'a i zakończył jego żywot. Punkty życia przeciwnika spadły do 9200. Razmus przyzwał Tin Goldfish oraz Kagetokage.
-XYZ Summon: Number 85: Crazy Box- materiał odłączony, wielka kostka pojawiła się nad polem i... Wylądowała na dwójce. Dobranie jednej karty.
-Atakuję oraz setuję jedną kartę.


Yuto: 300
M: Red-Eyes Black Dragon
S: Axe of Despair
S/T: 1

Razmus: 8800


Razmus był już niesamowicie podenerwowany, jak zwykle gdy przegrywał. Czuł, że to przez tego Rank-Upa, przez tą dziwną kartę, która ciążyła na nim jak klątwa. Dobrał kartę i użył Pot of Duality. Z trzech kart wybrał Book of Moon, którego zasetował, a MST użył na equippa. Yuto zaatakował, więc jego potwór został zasetowany w celu ochrony punktów życia. Razmus zakrył jedną kartę i skończył turę. Wkrótce po tym, Yami się odezwał.
-Wykończ go szybko. Teraz ma dead handa, więc masz szanse. Póki nie będzie w stanie zrobić comba, możesz siekać.
-I tak stwierdzam problem- rzekł Yuto w odpowiedzi- Moja talia nie jest przystosowana do takich zaawansowanych XYZ Summonów.
-Bylebyś miał głowę na karku...
Yuto zaatakował (8800 >>> 6400). Razmus cały się trząsł. Przegra. A to wszystko przez tą jedną kartę... A może trzeba ją opanować? Podniósł wzrok zakrywając kolejną kartę. Yuto bezwzględnie zaatakował ponownie (6400 >>> 4000) i zakrył jedną kartę.


Yuto: 300
M: Red-Eyes Black Dragon
S/T: 3

Razmus: 4000
S/T: 2


Razmus dobrał kartę. Koniec deadhanda.
-Wykładam Machina Gearframe. Efektem wyciągam Machina Cannon z Talii do ręki i discarduję, w celu przywołania Machina Fortress z cmentarza. Ekwipuję do niej Uniona i odsłaniam Limiter Removal. Atakuję z siłą 5000ATK!
Yuto spokojnie odsłonił Intrigue Shield. W swojej turze użył Inferno Fire Blast (4000 >>> 1600). Następnie dwie tury obaj pasowali w celu zdobycia większej możliwości na ręku. Wtedy to Razmus oczyścił pole z potworów za pomocą Dark Hole.
-Kończmy to- zawołał Yuto zakrywając kartę- Trzeba jeszcze wygrać ten turniej.
Razmus nie wiedział co ma robić. Zbanishował dwie karty z cmentarza i przywołał Redox, Dragon Ruler of Boulders. Atak jednak został zanegowany za pomocą znanego już Waboku. Nagle w Yuto coś pękło. Coś, co pozwoliło Yamiemu przejąć kontrolę nad ciałem gospodarza. Odezwał się ochrypłym, odmienionym głosem.
-Starczy tego, Sunstrider!- dobrał kartę i bez patrzenia położył Mask of Darkness w pozycji ataku- Wiesz co teraz zrobię? Zniszczę Cię, tak jak zrobiłeś to kiedyś tym Rank-Up'em!- odsłonił kartę Enemy Controller- Poświęcam to g***o i zabieram Twojego Redoxa! Atakuję i do cholery nawet jak chcesz negować to mam zasetowanego Trap Jammera!
Tak naprawdę, Razmus nie miał nawet czym kontrować i się bronić. Idealne 1600 ATK wbiło się w jego punkty życia. Padł na kolana, a z cmentarza wypadła jego pechowa karta. Podniósł ją i przyglądał się z nienawiścią w oczach. Yuto (a raczej Yami) podszedł do pokonanego wykonując kopnięcie w jego twarz. Mocne kopnięcie. Sunstrider poczuł, że poruszył mu się jeden z zębów. Zbyt przejęty przegraną dał sobie odebrać jedną gwiazdkę. Następnie poczuł, że jest podniesiony za fraki. Zwycięzca wstał podnosząc go na nogi. W tym momencie jednak gospodarz odzyskał kontrolę. Poczuł ból głowy. Burknął coś i udał się w stronę lasu, w celu odpoczynku.


****************************************************************************************


   Razmus był zdezorientowany. Godzinę potem siedział z jedną gwiazdką i zastanawiał się skąd znał to zachowanie. To było dziwne...


****************************************************************************************


   Yuto za to siedział na pniaku ściskając w ręku trzy gwiazdki. Próbował w myślach wypytać Yamiego o co chodzi, jednak ten uparcie milczał i nie chciał nic wyjawić poza tym, że kiedyś przegrał z Razmusem przez tą felerną kartę. Dodał jeszcze tylko, że lepiej by było nie spotykać go w finale.


****************************************************************************************


   Dziękuję Razmusowi za wystąpienie! Jak widać będzie on dosyć ważną postacią, tak samo jak Kaspar od Sergio ;) Zapraszam do zgłaszania swoich postaci (mam jeszcze 2-3 wolne miejsca na najbliższe kilka rozdziałów). I jedna mała uwaga. Mile widziane są komentarze oraz plusy. Nie chodzi tu o to, że mi na nich w jakiś sposób zależy. Po prostu po nich patrząc wiem ile osób czyta opowiadanie. Można powiedzieć, że mnie lekko motywują. W końcu, po to są fanfici, żeby ktoś je czytał, nieprawdaż?

Bard

Odp: [Fanfic] Yu-Gi-Oh! Alternative
« #28 21 Czerwiec, 2014, 18:57:51 »
+5
Ogłoszenie! Nabór na postaci zamknięty, ale tylko czasowo. Dajmy czas na rozwinięcie wątków kilku już zgłoszonych i dopiero kolejna partia ludzi będzie mogła dołączyć. W przeciwnym wypadku wątki po prostu będą bylejakie. Dziękuję, dobranoc, następny rozdział kiedyś.

Bard

Odp: [Fanfic] Yu-Gi-Oh! Alternative
« #29 28 Czerwiec, 2014, 20:04:00 »
+9
Rozdział VI: Błękitnookie Smoki



   Nad wyspą Duelist Kingdom zapadał zmrok. Większość graczy rozbijało swoje namioty pod koronami drzew i rozpalało ogniska, na których smażyli kiełbaski i inny prowiant przywieziony ze sobą lub kupiony w hipermarkecie. Yuto był wyjątkiem. Co prawda zmęczenie dawało o sobie znać, jednak o wiele bardziej gnębił go Yami. Ten cały czas chciał znaleźć Kaspara. Jeszcze przed kilkoma godzinami widzieli jego drugi już pojedynek z Mai Valentine, który wygrał w równie świetnym stylu jak na statku. Nagle chłopak dostrzegł poszukiwanego. Siedział przy jednym z wielu namiotów i podgrzewał różne rodzaje mięsa nad ogniem.
-I co ja mam mu powiedzieć?- spytał Yuto w swojej głowie.
-Powiedz, że mnie spotkałeś i kazałem Ci Ciebie pilnować. Przecież nie możemy powiedzieć prawdy.
-Okej- rzekł i odezwał się na głos- Hej, Kaspar Fernandes?
Blondyn w koszuli podniósł głowę i spojrzał na twarz przybysza. Lekko się uśmiechnął.
-Ta, a Ty jesteś...?
-Mów mi Yuto- uśmiechnął się- Ale to nie ja przyszedłem z Tobą porozmawiać- przymknął oczy, a gdy je otworzył mówił już zupełnie innym głosem- Cholera, Yuto... Mieliśmy się na razie nie ujawniać...
Kaspar zmienił swój zmęczony wyraz twarzy na bardziej zdziwiony. Yami postanowił mu w takim wypadku wszystko wytłumaczyć. Usiadł obok niego i zaczął mówić.
-To ja, bracie. Yami. Przegrałem z Pegasusem, straciłem Milenijne Karwasze i trafiłem do Krainy Cieni.
-Co?!- krzyknął zaskoczony Fernandes, a w jego namiocie coś się poruszyło. Spojrzał w tamtą stronę i dostrzegł zaspaną i "trochę" rozebraną Mai Valentine. Oczywiście wzrok Yamiego od razu na nią padł. Kaspar wtedy rzucił się i zasłonił ją własnym ciałem.
-T-t-to nie tak jak myślisz- krzyknął chroniąc panienkę.
-Jasne- zaśmiał się dosyć głośno i mrocznie (jak zwykle) Yami- Przecież to normalne. Braciszek w końcu dorasta. W końcu nawet zacząłeś wygrywać.
Młody blondyn zrobił się czerwony na twarzy, jednak trochę się uspokoił. Szepnął coś do blondynki, ta schowała się do namiotu, a on wrócił do rozmowy.
-To może kontynuuj... Dlaczego jesteś...
-W obcym ciele? To Yuto, moja ostatnia ofiara przed Pegasusem. Tak się zdarzyło, że razem wróciliśmy z Krainy Cieni i trafiliśmy do jego ciała. Chcąc nie chcąc, on mi pomaga, żeby się mnie pozbyć.
-Aha- kiwnął głową- Ile masz już gwiazdek? Ja mam pięć, jestem po dwóch duelach, w tym z Mai.
-I dlatego ona z Tobą śpi?
-Mówiłem przecież...! A zresztą. Po prostu jej pomagam. I nie zmieniaj tematu, ile masz gwiazdek?
-Trzy. A teraz pozwól, że przysnę obok Twojego ogniska.
Bezceremonialnie wyciągnął z kieszeni kawałek dziwnego materiału. Oddalił się trochę, położył na ziemi i nadepnął.
-Chrom wie jak to działa- powiedział- Ale coś dostarcza sprężone powietrze i tworzy puszysty śpiwór...
Kaspar już go jednak nie słuchał. Zapinał za sobą wejście do namiotu.


****************************************************************************************



   Yuto rano obudził się z powodu zgiełku. Wygrzebał się z resztek popękanego, jednorazowego, gumowego śpiwora. Trochę niewygodne. Spojrzał na polanę, na której stali dwaj gracze gotowi do walki. Kaspar oraz brunet, którego skądś kojarzył. Wstał i zauważył niemałe zbiorowiska oglądających. Jeszcze się chyba nie zaczęło. Brunet zawołał:
-Pegasus dał mi pięć gwiazdek i powiedział, że mam Ciebie wyeliminować, Yami!
Dlaczego on to mówił do Kaspara? Czyżby Yami i Kaspar byli aż tak podobni? W sumie, byli braćmi. Chłopak chyba podchwycił okazję do pojedynku.
-Dobrze, Kaiba. Zacznij.
Kaiba? No tak! To jeden ze światowych mistrzów Duel Monsters! Niedawno świat obiegła informacja, że był pokonany przez niejakiego Yugiego Muto. Szykował się ciekawy pojedynek. Tak samo myślało pewnie całe to zbiegowisko, które składało się chyba z połowy wszystkich graczy na wyspie.
-Zaczynam od Pot of Greed. Następnie używam Trade-In wyrzucając na cmentarz jednego z moich Błękitnookich Smoków. Dobieram dwie karty i wykorzystuję jedną z nich: Silver's Cry, aby przyzwać przed chwilą wyrzuconego smoka.
Kaspar był pod wrażeniem. Wiedział, że jeśli Kaiba przyzwie swoje trzy słynne smoki, to będzie miał szanse wezwać potężne Rank 8. Na ten czas, jednak patrzył na użycie Dragon Shrine. Najpierw poleciał Błękitnooki, następnie The White Stone of Legend, którego efekt pozwolił Kaibie dobrać do ręki kolejnego Błękitnookiego, który stał się kosztem dla drugiego już Trade-In.
-Kładę jeszcze Maiden with Eyes of Blue, któremu ekwipuję Axe of Despair. Jego efekt pozwala przyzwać trzeciego Błękitnookiego z cmentarza. Zakrywam jedną kartę i kończę turę.


Kaiba: 8000
M: 3x Blue-Eyes White Dragon, Maiden with Eyes of Blue (1000ATK)
S: Axe of Despair na Maidena
S/T: 1


-Pozwól, że wyprowadzę Cię z równowagi- zawołał Kaspar uśmiechnięty- Nie przyzwałeś żadnego XYZ'a?
-Nie potrzebuję tych gówien znikąd- odpowiedział zdenerwowany Seto- Graj.
Kaspar pokręcił z politowaniem głową i zaczął swoją turę od wyłożenia Hysteric Sign, który został zanegowany przez Dark Bribe. Los jednak chciał, że dzięki niemu dobrał kolejnego Signa, którego użył teraz, więc dodał do ręki Elegant Egotist.
-Przywołuję Harpie Lady 1. Oraz za pomocą Egotista Cyber Harpie Lady. Wykonuję Overlay i przywołuję Ice Beast Zerofyne! Odłączam jeden materiał, i dzięki efektowi neguje wszystkie efekty odkrytych kart na polu, oprócz tej. Również zwiększam jego atak do 3800. Atakuję Maidena, który ma 0 ATK. Zakrywam jedną kartę i kończę turę.


Kaiba: 4200
M: 3x Blue-Eyes White Dragon

Kaspar: 8000
M: Ice Beast Zerofyne (1) 3800ATK
S: Hysteric Sign
S/T: 1


Czy Kaiba zrozumiał swój błąd? Nie wiadomo. Ale to było pewne, że nie włożenie do swojej talii "czarnulek" może spowodować jego przegraną.
-Nie mam czasu na zabawę. Używam Burst Stream of Destruction.
-Chain! Odkrywam Icarus Attack. Poświęcam swojego XYZ'a i niszczę dwa z Twoich smoków!
-Chain z ręki- odpowiedział spokojnie Kaiba- Super Polymerization. Przywołuję Blue-Eyes Ultimate Dragon i atakuję!
Kaiba miał prawie czyste pole oraz zero kart na ręce. Kaspar za to w ręku miał pokaźny zestaw, jednak niewiele możliwych kombinacji. Z ilością 3500 LP zaczął swoją turę.
-Wykładam Harpie Dancer oraz używam Pot of Duality- wziął z wierzchu talii trzy karty i wybrał Hysteric Party- zakrywam dwie karty i kończę turę.


Kaiba: 4200
M: Blue-Eyes Ultimate Dragon

Kaspar: 3500
M: Harpie Dancer
S: Hysteric Sign
S/T: 2


Kaiba dobrał kartę. Szczęśliwa kartę, która teraz na pewno mu pomoże.
-Atakuję.
-Chain! Ponownie Icarus Attack. Cele do zniszczenia to twój Fusion oraz mój Sign.
-Quick Spell De-Fusion! Rozdzielam smoka ponownie na trzy Błękitnookie.
Efekty się zresolvowały, więc Seto zaatakował ponownie.
-Hysteric Party! Zrzucam ostatnią kartę z ręki i przywołuję z cmentarza trzy harpie w pozycji obrony.
Uchronił swoje punkty życia od trzech ataków smoków, jednak miał teraz czyste pole oraz zero kart na ręce.
-I tu Ci nie pomogły XYZ'y, ani te koczkodany- zawołał Kaiba- Jesteś za słaby dla moich smoków.
-Skończyłeś?- zapytał Kaspar wciąż uśmiechnięty- W End Phase aktywuje się efekt Signa. Biorę z decku trzy różne rodzaje harpii. Zaczynam swoją turę i dobieram kartę- spojrzał na nią- setuję i wykładam Harpie Channeler. Poprzez wyrzucenie jednej z harpii z ręki przywołuję Harpie's Pet Dragon. XYZ Summon: Number 11: Big Eye.
Następnie użył jego efektu i "ukradł" jednego ze smoków Kaibie. Zaatakował nim w drugiego co spowodowało trafienie obu na cmentarz.


Kaiba: 4200
M: Blue-Eyes White Dragon

Kaspar: 3500
M: Number 11: Big Eye (1)
T: Hysteric Party
S/T: 1


Błękitnooki zaatakował XYZ'a (3500 >>> 3100) i Seto nie miał nic więcej do zrobienia w tej turze. Kaspar za to w następnej mógł się wyszaleć. Kolejny Channeler, discard (opróżnił rękę) i przywołanie jednej z harpii z decku.
-XYZ Summon: Lightning Chidori! Odłączam jeden materiał, a twój smok wraca na wierzch talii. Atakuję! (4200 >>> 2300).
Seto dobrał smoka i użył Trade-In. Dwie kolejne karty mu pomogą. Zakrył jedną i użył Soul Release.
-Usuwam z cmentarza trzy Błękitnookie oraz dwa twoje XYZ'y. Kończę turę.
Kaspar się uśmiechnął.
-Wiesz na czym polega Twój problem Kaiba? Nie umiesz przyjąć do wiadomości, że talię trzeba ulepszać. Gdybyś posiadał jakieś Rank 8 to dawno bym przegrał. A tak wykonuję atak...
-Zamknij się!- krzyknął Seto obrywając Direct Damage (2300 >>> 400).
-Kończę turę.
Seto na początku swojej odkrył Return from the Different Dimension (400 >>> 200) i przyzwał ponownie wszystkie swoje smoki.
-Torrential Tribute!- zawołał wesoło Kaspar i zniszczył wszystkie potwory na polu.
W swojej turze wyłożył z ręki losową harpię, która zadała prosty, szybki Direct Damage.
Seto Kaiba, jeden z mistrzów na całym świecie padł na kolana. Jego smoki przegrały. Blondyn podszedł do niego i klęknął przy nim zabierając swoją nagrodę.
-Jeśli mogę Cię jeszcze zdenerwować, to powiem, że nawet nie jestem Yami'm, więc walczyłeś z niewłaściwą osobą- uśmiechnął się- Poza tym, jesteś słabym graczem.
Wstał i zaczął kroczyć w stronę Yuto oraz Mai Valentine, którzy stali w zbiorowisku oglądając pojedynek. Jego krokom towarzyszyły oklaski. Jakby nie było, właśnie jako pierwszy dostał się do finałów. Zostały tylko 3 miejsca. Kaiba nagle krzyknął przerywając owacje.
-Powiedz mi, dlaczego jestem słabym graczem? Brak XYZ? To naprawdę takie ważne?
Chłopak na niego zerknął i zawołał radośnie i lekko ironicznie.
-Nie! To brak cycków! Harpie mają cycki- wskazał ręką na Mai- ONA ma cycki- następnie dodał smutno- A czy Twoje smoki mają cycki, Seto? Czy one mają cycki?


****************************************************************************************


   Shirazaki Yorishiro miał na sobie czarny płaszcz oraz przeciwsłoneczne okulary. Czarne włosy błyszczały w porannym słońcu. Stał z boku i skończył obserwować pojedynek. Na koniec westchnął, włożył dłonie do kieszeni dżinsów i udał się z dala od zbiegowiska. Czas się wziąć do roboty. Od początku turnieju jeszcze nie stoczył pojedynku, więc posiadał tylko dwie gwiazdki. O osiem za mało, żeby wejść do finałów. Jego talia jednak powinna dać radę. Nie wydałby przecież na nią tyle pieniędzy, gdyby nie chodziło o tak ważną sprawę.
   W zupełnie innej części zbiorowiska siedział Razmus. Miał tylko jedną gwiazdkę, więc był na dosyć straconej pozycji. Wciąż miał jednak nadzieję, że da radę jeszcze wskoczyć do finałów. Jednak z tego co widać niejaki Kaspar był niesamowicie silny. A jeszcze ten koleś, z którym pojedynkował się wczoraj... Dlaczego go pobił?


****************************************************************************************


Żeby było fajniej, będę podawał tytuł następnego rozdziału. Ot, czego nie? Będziecie mieli możliwość spekulacji i myślenia co będzie dalej. Tak więc, następnym razem:

"Nawiązanie Sojuszu"

Zapraszam do komentowania i/lub plusowania (nie żebram, jest to dla mnie wyznacznik typu "ilość czytelników"). Dzięki za uwagę i czytanie, wkrótce kolejny rozdział, w którym pojawi się kilka nowych postaci oraz rozwiniemy wątek Yorishiro (który reprezentuje Fallen Angel Tomo!). Jeszcze raz dziękuję czytelnikom i życzę dobrej nocy/miłego dnia.

Bard

Odp: [Fanfic] Yu-Gi-Oh! Alternative
« #30 29 Czerwiec, 2014, 23:35:15 »
+8
Rozdział VII: Nawiązanie Sojuszu


   Shirazaki Yorishiro właśnie wygrał swój pierwszy pojedynek na wyspie. I bardzo dobrze. Był teraz o dwie gwiazdki bliżej wejścia do finałów. Jeszcze tylko sześć. A potem zostanie mu tylko wygrać turniej i złożyć swoje życzenie Pegasusowi. To był jego życiowy priorytet. Ma już 20 lat, a nadal wierzy, że jego dziewczyna trafiła do rzekomej "Krainy Cieni".  Cóż, on był utwierdzony w swoim przekonaniu. To nie była tylko wiara. Nie ważne kto ją tam wysłał, nie szukał zemsty. Poszukiwał tylko jej. Nagle zauważył, że w pobliżu ktoś zaczyna pojedynek. Yorishiro lubił oglądać pojedynki nawet bardziej niż samemu grać. Postanowił więc, że zobaczy kto gra i ewentualnie sam wyzwie wygranego. Bez słowa podszedł do dwóch graczy, o których informacje posiadał. No tak, był bogaty, jednak nie afiszował się z tym. Przed przystąpieniem do turnieju zdobył informacje o wszystkich każdym uczestniku. Jeden z nich to Razmus Sunstrider, gra talią Machine. Drugi to niejaki Christian, niewiele się wyróżniający, jednak mający bardzo ambitne cele. Shirazaki usiadł na pniaczku i obserwował jak ten drugi wykłada Rescue Rabbit i używa jego efektu do przyzwania dwóch Gem-Knight Garnet. Oczywistym było, że zostały użyte do XYZ Summonu, jednak jakiego?
-Przyzywam King of the Feral Imps i używam jego efektu, aby dodać do ręki Masked Chameleon. Zakrywam dwie karty i kończę turę.
Razmus wyglądał na poddenerwowanego. Dlaczego? Po bliższym przyjrzeniu się jego rękawicy można było dostrzec, że ma tylko jedną gwiazdkę. Ahh, czyli to pojedynek o wszystko? Zresztą, nie ma co się zastanawiać, ponieważ Sunstrider rozpoczął swoją turę kładąc MST, a następnie Tin Goldfish, którego efekt przywołał również Green Gadget. Oczywiście Razmus wyszukał z talii jego czerwony odpowiednik i dodał do ręki.
-XYZ Summon- zawołał- Number 101: Silent Honor ARK! Odłączam dwa materiale i przyłączam Twojego Kinga. Atak!
-Mirror Force!- odpowiedział na atak Christian.
-Odłączam materiał i mój potwór pozostaje na polu. Tracisz 2100 LP. Zakrywam dwie karty i kończę turę.
Yorishiro jakby zauważył pewną rzecz. Christian nie rozumiał jeszcze kart XYZ, za to Razmus chyba miał je całkiem nieźle opanowane. Jednak, nie ma co skreślać kogokolwiek dopiero po dwóch turach, przecież każdy ma szanse. Ot, na przykład taki Dark Hole, teraz zniszczył potwora oponenta co pozwoli wyprowadzić Christianowi lepsze combo. Wyłożył Masked Chameleon, jednak przywołanie zostało zanegowane przez Solemn Warning.
   Razmus uważnie obserwował pole. Jednak jedna rzecz go rozpraszała. Kolejna karta, którą zaraz dobierze. Znowu czuł tą samą aurę. Mimo że miał tylko 100 punktów życia więcej niż przeciwnik, to wiedział, że jest na dobrej pozycji. Przeciwnik nie ma nic na polu. Trzeba władować w niego jak najwięcej obrażeń. Dobrał kartę i tak jak się spodziewał: Rank-Up-Magic - The Seventh One.
-Przywołuję z cmentarza 101, a na to kładę z Extra Decku Number C101: Silent Honor DARK! Wykładam kolejnego zielonego gadżeta i atakuję oboma stworami kończąc turę.


Razmus: 6000
M: Number C101: Silent Honor DARK (1), Green Gadget
S/T: 1

Christian: 1700


   Co teraz zrobi Christian? Jeśli nie zacznie się bronić, to skończy ten duel szybką przegraną. Użył MST na zakrytej karcie, więc miał pole czyste "od pułapek". Wyłożył kolejnego Masked Chameleon i wykorzystał jego efekt do przyzwania z cmentarza Gem-Knight Garnet. Użył ich do...
-Synchro Summon! Crimson Blader!
Biała karta pojawiła się na polu. No tak. W sumie wszystkich ogarnęła mania XYZ i mało kto zainteresował się Synchronami. Sam Yorishiro też ich nie używał, bo i po co. Nie były w jego talii potrzebne. Właśnie wojownik zniszczył gadżeta zadając Razmusowi obrażenia (6000 >>> 4600). Christian zaczął tłumaczyć efekt.
-W ciągu następnej tury nie możesz przyzywać żadnych potworów o poziomie wyższym niż 4. Następnie używam Creature Swap, i zamieniam miejscami nasze potwory. Używał efektu odebranego XYZ'a i przyłączam swojego Synchro jako materiał. Koniec tury.
   Razmus był zszokowany. Jego unikalna karta została stracona. Jednak był jeszcze sposób na jej odzyskanie. Zakrył jednego potwora by się bronić i skończył turę. Christian dołożył Blazing Inpachi i zaczął atakować najpierw niszcząc zakrytego potwora, a następnie zadając Direct Damage (4600 >>> 1800). Sunstrider dobrał kartę. Tak. Powinna pomóc. Zakrył ją i poczekał na reakcję przeciwnika. Ten użył Swing of Memories aby przyzwać levela 4 z grave'a a następnie dołożył kolejnego z ręki. Zaatakował wszystkim.
-Tu jest twój problem, chłopie!- zawołał zadowolony Sunstrider- Nie zabezpieczasz się przed ruchami przeciwnika! Mirror Force! W ten sposób wszystkie potwory trafiły na cmentarz, a efekt C101 zwiększył LP Razmusa, ale ważniejsze było, że ponownie pojawił się po jego stronie pola. Więc w następnej rundzie po prostu wyzerował punkty życia przeciwnika.


****************************************************************************************


   Gdy bitewny kurz opadł, a Sunstrider odebrał nagrodę, obserwator postanowił w końcu zsiąść z pniaka i wkroczyć do akcji turnieju. Już wszystko zaplanował. Podszedł do chłopaka i podał rękę przedstawiając się.
-Shirazaki Yorishiro, dla ułatwienia Shiryu.
-Razmus Sunstrider- uśmiechnął się rozmówca i uścisnął podaną dłoń- Czyżbyś chciał się pojedynkować?
-Tak, ale nie z Tobą- Shiryu się nie uśmiechał, ale mówił dosyć pogodnym tonem. Wyciągnął ze swojej rękawicy jedną z czterech gwiazdek i podniósł ją- Co powiesz na mały sojusz?
-Sojusz?- zdziwił się obserwując gwiazdkę.
-Tak, sojusz. Wiem gdzie możemy zagrać Tag Duel, więc razem łatwo zdobędziemy dwanaście gwiazdek- wytłumaczył- Łącznie mamy sześć.
-Dwanaście?
-Jeśli będziemy mieli czas, zdobędziemy jakoś kolejne osiem i razem wejdziemy do finału. Jeśli nie, stoczymy przyjacielski pojedynek o to, który z nas wejdzie. Co Ty na to?- spytał wyciągając rękę z gwiazdką.
Razmus chwilę się zastanawiał i wahał. Trochę ryzykowne. Jeśli nie będą mieli zgrania to po prostu obaj odpadną. I jest jeszcze ryzyko, że będą musieli ze sobą walczyć, a wtedy może się okazać, że Sunstrider jest gorszy. Zresztą, jeśli jest gorszy, to i tak nie dałby rady w finale, prawda? Po tych kalkulacjach wziął przedmiot z ręki Shiryu i uśmiechnął się.
-Zgoda.


****************************************************************************************



   Pegasus siedział w swojej sali jadalnej i (o ironio) jadł obiadek. Bezkrwisty stek, jakieś ziemniaczane papki, warzywna, niskokaloryczna sałatka oraz lampka wina. Został tylko dzień turnieju. Popił kolejny kęs, gdy nagle otworzyły się główne drzwi do tego pomieszczenia. Dwaj ochroniarze Maximilliona wprowadzili Kaspara Fernandesa.
-Usiądź- powiedział radosnym, zniewieściałym głosem gospodarz- Witaj, pierwszy finalisto! Słyszałem, że pokonałeś Seto Kaibę?
-Tak, mimo że miał pokonać mojego martwego brata, nie mnie- odpowiedział sucho blondyn- Naprawdę musimy być podobni- uśmiechnął się krzywo po czym spytał- Naprawdę muszę siadać? Wolałbym udać się do swojego pokoju i przygotować do finałów.
-Oczywiście- uśmiechnął się fałszywie srebrnowłosy, a następnie zwrócił do jednego ze swych ludzi- Dajcie mu klucz i zaprowadźcie do pokoju.
Jak powiedział, tak zrobili. Już miał zabierać się do kontynuowania posiłku, gdy nagle do sali wprowadzono drugą osobę. Ten wpadł przepychając się przez ludzi w garniturach, którzy pilnowali wejścia. Mimo średniej budowy ciała, nadrabiał wysokością. Jego kruczoczarne włosy idealnie komponowały się z czarną kurtką, która kontrastowała z białym podkoszulkiem.
-Hmm?- zdziwił się milioner- W jakiej sprawie?
-Rafael Grimmer- ukłonił się lekko po czym podniósł wzrok.
-Masz dziesięć gwiazdek?
-Nie. I nie po to tu jestem. Przegrałem z niejakim Yorishiro...- powiedział cicho, po czym dodał głośniej, pewniej- Słyszałem, że Kaiba szukał Yamiego?
-Tak. Ale on nie żyje, mój drogi chłopcze.
-I tu się pan myli- przerwał mu Rafael- Znam Kaspara i znam jego brata. Dzisiejszej nocy słyszałem jak jakiś Yuto opowiadał temu pierwszemu, że Yami jest duchem w jego ciele, czy coś takiego.
Pegasus oparł się łokciami o blat stołu, a wierzchem dłoni podparł brodę.
-Wierzysz w coś takiego?- zagadnął.
-Ja wierzę w Milenijne Przedmioty, ba, ja jestem przez nie przeklęty. Trafiłem tutaj z przyszłości razem z Yamim podczas jednej z jego podróży.
Pegasus pokiwał głową. Po kryjomu użył Milenijnego Oka i odczytał intencje przybysza. Ponownie przytaknął i odezwał się uśmiechnięty.
-Dobrze. Z Twoich myśli wywnioskowałem, że chcesz mi pomóc?
-Tak. W zamian chcę Milenijny Przedmiot- oparł się o stół.
Maximillion szybko przeanalizował całą sytuację.
-Dam Ci Milenijne Karwasze. A Ty pozbędziesz się Yamiego, nie ważne w czyim ciele siedzi.
Rafael się uśmiechnął. Wszystko idzie zgodnie z planem...


****************************************************************************************


Krótszy, ale mamy dosyć spory "posuw" akcji do przodu, nieprawdaż? Następny rozdział to:

"Siła Przyjaźni"

Brzmi patetycznie? I takie ma być, bo w kartach nie liczy się przyjaźń, tylko szczęście i skill. Spekulujcie sobie co dalej, a ja życzę miłej nocy, tudzież dobrego dnia ;D

Bard

Odp: [Fanfic] Yu-Gi-Oh! Alternative
« #31 30 Czerwiec, 2014, 21:04:26 »
+7
Rozdział VIII: Siła Przyjaźni


   Zaczęło się już późne popołudnie, a słońce zbliżało się do horyzontu. A Yuto posiadał dopiero trzy gwiazdki. Jedno miejsce w finale było już zajęte przez Kaspara, a on się ociągał. W dodatku jutro kończą się eliminacje. Kto wie, może pozostałe miejsca również były już zajęte? Nagle Yami po cichu, bez problemu przejął ciało chłopaka. W sumie ten nie miał nic przeciwko. Wstał i dostrzegł cel. Uśmiechnął się i podbiegł do grupki ludzi składającej się ze sławnego już Yugiego Muto oraz jego przyjaciół. Zagadał do "wielkiej" sławy. Chociaż, nie był wcale taki wielki. W dodatku jego sława zmniejszyła się, ponieważ była uzależniona od Kaiby. Jak dobrze pamiętał, to gwieździsto-włosy już na statku proponował pojedynek.
-Siemka, Yugi- zagadnął dosyć pogodnie Yami i wyciągnął z rękawicy dwie gwiazdki- Zagrasz?
-Pewnie!- zawołał karzełek.
Co? Poszło łatwiej niż sądził. Chociaż, można się było tego domyślić. W końcu trwa turniej i wszyscy dążą do wejścia do finału. Wykonali kilka kroków w przeciwne strony i ustawili się do pojedynku. Wtedy Yami dostrzegł przemianę oponenta. Nie była szczególnie spektakularna. Po prostu zabłysnął jego Milenijny Puzzle, a Yugi "zmężniał".
-Witaj Faraonie!- zawołał Yami- Chociaż czekaj... Ty przecież nie wiesz, że jesteś Faraonem, prawda?
-Hm?- Yugi wyglądał na naprawdę zdziwionego. A raczej Faraon. W końcu ta dwójka była dopiero na etapie poznawania się, kiedy tak naprawdę jeden nic nie wiedział o istnieniu drugiego- Czyżbyś miał coś wspólnego z Milenijnymi Przedmiotami?
-Trochę- odrzekł uśmiechnięty od ucha do ucha przeciwnik, po czym bez słowa rozpoczął grę od wyłożenia Alexandrite Dragon i zakrycia jednej karty- Koniec mojej tury.
Faraon był lekko skonfundowany i co chwilę patrzył, to na pole, to w rękę. Prawdopodobnie cały czas myślał kim w ogóle jest jego przeciwnik. Po chwilowym zadumaniu otrząsnął się. Zakrył dwie karty oraz użył Swords of Revealing Light.
-Odsłaniam Ojama Trio! Na Twoje pole trafiają trzy Tokeny 0/1000, których nie możesz poświęcać.
Faraon kiwnął głową i użył Mystic Box.
-Niszczę Twojego smoka i oddaję Ci jednego tokena. Kończę turę.


Yami: 8000
M: Token 1000 DEF

Faraon: 8000
M: 2 x Token 1000 DEF
S: Swords of Revealing Light
S/T: 2


Yami się uśmiechnął.
-Bardzo strategicznie, Faraonie. Wykładam Heroic Challenger - Double Lance i kończę turę.
Przeciwnik ponownie bez słowa pokiwał głową. Wyłożył znanego już chyba wszystkim żółtego gadżeta i użył jego efektu. Następnie zakrył jedną kartę i zakończył turę.
-Przywołuję Heroic Challenger - Extra Sword i wykonuję XYZ Summon: Heroic Champion - Excalibur. Dzięki efektowi jednego z materiałów zyskuję 1000 ATK.
-Nadal nie możesz atakować- rzekł spokojnie gwieździsto-włosy- To druga tura Mieczy Odkrytego Światła. W dodatku odkrywam Stronghold the Moving Fortress.
-Zakrywam kartę i kończę turę.
Yugi dobrał kartę i użył MST na pułapce Draining Shield Yamiego. Następnie wyłożył zielonego gadżeta, i zmienił pozycję jednego z tokenów na atak.
-Robię to trochę za późno, ale czas zrobić sobie miejsce na polu. Atakuję w twojego XYZ'a i niszczę swojego tokena. Tracę też punkty życia (8000 >>> 4700). Kończę turę.
Yami dobrał kartę i użył Pot of Greed. Następnie zakrył jednego potwora i skończył turę.
-Miecze przestały działać- zawołał do przeciwnika.


Yami: 8000
M: Heroic Champion - Excalibur (2) 3000ATK, Token 1000 DEF, SET

Faraon: 4700
M: Green Gadget, Yellow Gadget, Stronghold the Moving Fortress, Token 1000 DEF
S/T: 2 + 1 (Zone zablokowany przez Stronghold)


Faraon wyłożył ostatniego gadżeta co dało Twierdzy 3000 ATK. Przeszedł do ofensywy. Zielonym zaatakował zakrytą kartę, która okazała się być Blackwing - Kochi the Daybreak, więc stracił LP (4700 >>> 4600). Następnie żółtym zniszczył tokena (8000 >>> 7700) i zaatakował Twierdzą w XYZ'a. Oba potwory miały po 3000 ATK. Yami wykorzystał kartę z ręki i zrzucił ją na cmentarz. Honest zwiększył atak atakowanego do 6000!
-Nie!- krzyknął Faraon gdy Twierdza zeszła z pola, a on sam stracił punkty życia (4600 >>> 1600). Zakrył jeszcze jedną kartę.
Yami dobrał kartę i użył jednej z posiadanych w ręce. Oni-Gami Combo. Wyrzucił materiały XYZ'a co pozwoliło mu atakować dwukrotnie w tej turze. Atakował więc żółtego gadżeta.
-Magic Cylinder!- karta została odsłonięta, a obrażenia poleciały na atakującego (7700 >>> 4700).
-Atakuję ponownie!
-Magic Cylinder!- powtórzył ruch z drugą zakrytą kartą (4700 >>> 1700).
-Zakrywam kartę...- powiedział zdenerwowany Yami. W ciągu jednej nieprzemyślanej tury prawie całkiem zrównał się z przeciwnikiem... Ten poświęcił dwa słabsze gadżety i przyzwał Buster Blader, który miał teraz 3100 ATK. Zaatakował i zniszczył Excalibura (1700 >>> 1600).
Można powiedzieć, że Yuto czuł się trochę zdegustowany grą swojego towarzysza. Szybko, z zaskoczenia przejął kontrolę i odkrył kartę Delta Crow - Anti Reverse, która zniszczyła zakrytą pułapkę przeciwnika (Mirror Force). Zaczął swoją turę od wyłożenia Reinforcement of the Army i dodania do ręki losowego Warrior-a z levelem 4. Wyłożył go na pole.
-Synchro Summon! Colossal Fighter! Posiada boosta 100 ATK od każdego warriora na cmentarzu. Atakuję zielonego gadżeta i wygrywam!


****************************************************************************************


   Tymczasem, w zamku Pegasusa Kaspar kisił d**e. Nudziło mu się. Leżał w swoim pokoju na bardzo wygodnym łóżku. Ale czegoś (a może kogoś?) mu na tym łóżku brakowało. Spojrzał na barek znajdujący się przy ścianie. Whisky... No może był niepełnoletni, ale skoro stoi w jego pokoju, to czego by nie spróbować? Yami by spróbował. Tak... W sumie blondyn zastanowił się teraz nad swoim życzeniem, które chciał złożyć Pegasusowi gdy z nim wygra. Było dosyć dziwne. Bo w sumie mógł porozmawiać ze swoim bratem i normalnie to załatwić. Ale już wiele razy rozmawiał z nim na temat jego celu i bez skutku. Yami nadal chce zrobić to do czego cały czas dąży. Może Pegasus mu pomoże? Kij. Teraz spróbuje trochę whisky.


****************************************************************************************


   Yuto próbował pomóc wstać Yugiemu. Bez skutku. Biedak się załamał. W końcu jego przyjaciele postanowili go podnieść. No tak, przyjaciele. To była właśnie chyba ta cała siła przyjaźni. Wygrasz, to się cieszą. Przegrasz to Ci pomogą. Szkoda tylko, że podczas pojedynku nie pomogą. Chyba że nie uczciwie, albo w Tag Duelu. Słońce prawie już zaszło, więc chłopak wyrzucił z kieszeni drugą już paczuszkę i tupnął w nią co spowodowało wytworzenie tego śmiesznego śpiwora. Wlazł do niego w pełnym ubraniu i usnął...
   Nagle coś go obudziło, jakieś szarpanie. Poczuł, jak ktoś go wyciąga z "posłania". Było ciemno, chyba środek nocy. Ktoś trzymał go za barki i wyrzucił na ziemię. Zauważył złoty błysk oraz twarz.
-Kim...?- zapytał zaspany próbując wyrwać się z uciskania przez kolano oprawcy.
-Hej Yami, wiem że tam jesteś, gdzieś w środku- odezwała się męska postać. Znowu złoty błysk. To były Milenijne Karwasze- To ja, Rafael Grimmer, pamiętasz mnie?
I zamachnął się. Yuto bez problemu dostrzegł, że Karwasze mają zamontowane ostrza od strony wierzchu pięści. Podniósł ręce w geście obrony. Polała się krew.


****************************************************************************************


   Następnym razem cofniemy się o parę godzin wstecz ;D : "Paradox Brothers". Raczej oczywiste co się będzie działo, prawda? A teraz sobie spekulujcie co się właściwie teraz wydarzyło. Życzę dobrej nocy/ miłego dnia.

Bard

Odp: [Fanfic] Yu-Gi-Oh! Alternative
« #32 06 Lipiec, 2014, 01:54:26 »
+6
Rozdział IX: Paradox Brothers
alias Mirror Force


   Shiryu i Razmus kroczyli ciemnym korytarzem, który został odkryty wcześniej przez tego pierwszego. Obaj nawzajem przeglądali swoje Talie rozpoznając karty tylko dzięki nikłemu światłu pochodni znajdujących się na ścianach tego kamiennego pomieszczenia. W końcu ten drugi postanowił przerwać ciszę.
-Masz jakąś strategię?
-Strategię mam zawsze- odpowiedział Shiryu poprawiając ciemne okulary, które nie wiadomo po co w takich warunkach znajdowały się na jego nosie- Ogółem jeden z nas powinien przygotowywać nam Pole do popisu, a drugi niech wykańcza. Role poznamy automatycznie, gdy dowiemy się jaka Ręka podejdzie.
-Okej- przytaknął Razmus oddając Talię dla sojusznika. Zapamiętał ją doskonale. Jeśli dojdzie do pojedynku między nimi, to przyda mu się ta wiedza. Drugi pomyślał tak samo, zapamiętał każdą kartę i dopiero oddał Talię. Nim się zorientowali, weszli do szerokiej, oświetlonej neonami sali. Zanim się przyzwyczaili do blasku, dostrzegli sylwetki skaczących łysoli w śmiesznych szatach, które wykonywały jakieś akrobacje. Już się mieli odezwać, gdy Shiryu podniósł rękę w geście "stop".
-Już to słyszałem, Bracia Paradox. Teraz wróciłem z sojusznikiem- przetasował swoje karty i włożył Talię do Duel Disku, aby się przetasowała. Razmus poszedł za jego myślą. Kolesie, którzy wyglądali jak mnisi uczynili to samo, a następnie jeden z nich się odezwał:
-Gramy po 16000 Punktów Życia. Nie znamy kart w ręce sojusznika. Możemy używać pułapek i spelli sojusznika, które znajdują się na polu. Startujemy!
Drugi brat wyłożył trzy zakryte karty i zakończył turę. Szybko im idzie, nie muszą nawet nic uzgadniać. Przynajmniej do takich wniosków doszedł Razmus, który teraz przystąpił do "stołu". Rozpoczął od użycia MST na jednej z zasetowanych pułapek.
-Wykładam Machina Gearframe i używam jego efektu, aby dodać do ręki Machina Fortress. Przywołuję go z ręki wyrzucając na cmentarz jego oraz jednego z Gadgetów. Atakuję Fortecą.
-Odkrywam Draining Shield! Krzyknął jeden z braci i dodał do puli 2500 Punktów Życia.
-Atakuję swoim drugim potworem.
-Odkrywam Mirror Force.
-Quick-Spell Book of Moon. Zakrywam Fortecę i ochraniam przed efektem Twojej Pułapki. Kończę turę.
Do gry przystąpił drugi z braci. Pole miał praktycznie czyste, jednak z tym co miał w ręce nie mógł atakować. Zakrył trzy karty i wyłożył Whirlwind Prodigy. Pozwolił grać Shiryu. Ten rozpoczął od szybkiej analizy.
-Mają silną obronę, którą łatwo wykorzystują. Problemem jest przebić się przez ich pułapki. Używam Fire Formation - Tenki, aby dodać do ręki Bujin Yamato. Kończę turę uruchamiając jego efekt i dodając do ręki Bujingi Turtle, którego wyrzucam na cmentarz.

Razmus & Shiryu: 16000
M: Bujin Yamato (1900 ATK), Machina Fortress (SET)
S: Fire Formation - Tenki

Paradox: 18500
M: Whirlwind Prodigy
S/T: 3


   Pierwszy z braci powrócił do gry poświęcając potwora na polu, aby przyzwać Kazejin.
-Atakuję Yamato!- zadeklarował i zniszczył stwora, obniżając LP swoich przeciwników (16000 >>> 15500).
-Efekt z ręki!- zawołał Shiryu- Przywołuję Bujin Mikazuchi.
-Kończę turę.
I nadeszła kolej Razmusa. Wywnioskował, że to jemu przypada rola przygotowania pola. Włożył więc Zielonego Gadżeta (już chyba nie trzeba wspominać, że używając jego efektu), a następnie odkrył Fortecę, a Bujin'a sprowadził do obrony.
-Atakuję Fortecą!
-Odkrywam Draining Shield!- zawołał uśmiechnięty powtarzając zagrywkę (18500 >>> 21000).
-Przed końcem tury przywołuję Gagaga Cowboy w obronie i używam jego efektu (21000 >>> 20200).
Co to dało? Widocznie Razmus miał jakiś tam pomysł. Pytanie tylko, czy uda mu się go zrealizować. Drugi z braci rozpoczął swoją turę. Wyłożył Kaiser Sea Horse oraz Field Spell: Dice Dungeon.
-Teraz, przed każdym atakiem rzucamy kostką- zaczął tłumaczyć- Jedynka obniża atak potwora o 1000, dwójka odwrotnie. Trójka nie robi nic, czwórka obniża atak do zera. Piątka dzieli atak na pół, szóstka podwaja.
W rękę wziął kostkę i rzucił nią. Gdy leciała zawołał:
-Atakuję Kazejinem Fortecę!
Kostka pomału spadała. Razmus coś poczuł. Swoisty powiew wiatru... Tak jakby z jego Duel Diska. Czyżby? Czyżby ta przeklęta karta była aż tak unikalna? Może... Coś sobie przypominał, jednak nie do końca wiedział co. Zamknął oczy... Kostka wylądowała pokazując jedynkę. Bracia Paradox zbyt ufali szczęściu. Jednocześnie jednak Razmus czuł, że nie do końca mieli pecha. Czuł tu swoją interwencję. Wykonali jeszcze jeden atak w ten sam cel, ponownie licząc na szczęście. Dobrze, więc Razmus tym razem się skupił... Trójka. Czy to było ich szczęście? Czy faktycznie mógł tym manipulować? Rozmyślał nad tym, a Shiryu przejął kontrolę nad grą.
Miał on do dyspozycji dwa potwory na polu i wciąż dwie pułapki przeciwnika przeciwko sobie.
-Używam Tenki do dobrania Yamato i kładę go na pole. Zakrywam jedną kartę i używam Pot of Duality. Z tych trzech kart wybieram Forbidden Lance. Efekt Cowboya- odłączył jeden z materiałów- i zmieniam go do pozycji ataku. Atakuję Fortecą!
-Odsłaniam Mirror Force!
-Ekwipuję Forbidden Lance do...
Urwał. Zakręciło mu się w głowie. Poczuł dziwny powiew od Razmusa. I nie były to gazy. Spojrzał na swojego sojusznika. Wyglądał normalnie, wydawał się tego nie zauważyć. Stał i rozmyślał. Shiryu powrócił do gry.
-Do Yamato...
Zepsuł. No fakt, to był mocny missplay. Mógł wyekwipować to do Fortecy, a Bujina ratować inaczej. Wyszło jak wyszło. Pozostałe potwory zginęły.
-Atakuję Yamato...
-Odkrywam Mirror Force!
-Yamato nadal jest chroniony, wybacz- wytłumaczył Shiryu i zadał obrażenia.


Razmus & Shiryu: 15500
M: Bujin Yamato
S: 2x Fire Formation - Tenki
S/T: 1

Paradox: 16500


   Bracia Paradox mieli po dwie-trzy karty w ręce. Cieniutko. Jeden z nich zakrył potwora.
-Compulsory Evacuation Device- rzekł spokojnie Shiryu- niech wraca do ręki. Razmus, Twoja kolej.
Sunstrider wyrwał się z zamyślenia. No tak. W końcu jego kolej.
-Przyzywam Czerwonego Gadżeta oraz Kagetokage. Następnie aktywuję efekt Redox, Dragon Ruler of Boulders, aby przyzwać z cmentarza Fortecę. Atakuję wszystkim.
I obniżył punkty życia przeciwników do 9600. W odpowiedzi na to drugi brat zakrył dwie karty. Kolej na Shiryu, który chłodno wykalkulował, iż to właśnie teraz ten pojedynek się zakończy.
-Przywołuję Bujin Mikazuchi. XYZ Summon: Bujintei Kagutsuchi. Następnie przywołuję Bujin Hirume za pomocą jej własnego efektu. XYZ Summon: Bujinki Amaterasu. Odłączam materiał, aby przywołać Yamato. Używam efektu Redoxa z cmentarza i jego również przyzywam. Atakuję wszystkim.
Razmus był zamyślony. Pojedynek się skończył, wziął swoją nagrodę, a potem razem z sojusznikiem wyszli na świeże powietrze. Przez cały czas przyglądał się swojej karcie Rank-Up-Magic - The Seventh One. Nie słuchał nawet przyjaciela, który najwidoczniej snuł jakieś plany dotyczące ich dalszych działań.


****************************************************************************************


   Słaby rozdział, wiem. Taki typowy zapychacz. Wiele się nie działo, Duel nie był jakiś specjalnie fajny, w dodatku było sporo missplayów. Cały czas myślę o pomysłach do swoich innych projektów (które kiedyś zrealizuję) i można powiedzieć, że nie miałem weny na żałosne Paradoxy. Następnym razem:

"Milenijne Karwasze"


Czyli wracamy do Yuto, Yamiego i Rafaela, który rzucił się z nożem do gardła. Co z tego wyniknie? To chyba oczywiste...

 że duel

Bard

Odp: [Fanfic] Yu-Gi-Oh! Alternative
« #33 16 Sierpień, 2014, 00:30:46 »
+7
Rozdział X: Milenijne Karwasze



Yuto uciskał swoją lewą dłoń, aby choć trochę zatamować krwawienie. Był całkowicie oszołomiony. Było ciemno, nic nie widział. Wycofywał się powolnymi krokami, gdy nagle potknął się o jakiś pień. Upadł na ziemię uderzając się w tył głowy. Nie mógł skontaktować się z Yamim, wyglądało na to, że ten jest "odcięty". Najgorsze dla protagonisty okazało się to, że niejaki Rafael zbliżał się, aby zadać kolejne ciosy. Na przedramionach połyskiwały złote Milenijne Karwasze, które niestety dla Yuto wyposażone były w ostrza.
-Yami, zrób coś!- krzyknął przerażony i poczuł coś dziwnego. Po chwili zorientował się co się naprawdę dzieje. Mistyczny przedmiot przenosił obu do Krainy Cieni. Nagle polana, na której się znajdowali została oświetlona przez płomienie otaczające ją. Napastnik rozglądał się i wyglądał na zdezorientowanego.
-Co jest? Nie uruchamiałem tego...
-Ja to zrobiłem- mroczny głos Yamiego odezwał się w głowach obu obecnych- Potrafię wiele nawet bez Milenijnych Przedmiotów.
Yuto milczał. Całkowicie nie wiedział co o tym myśleć. Po kryjomu dostał się do swojego Duel Disku i położył na niego swoją atutową kartę, Czerwono-okiego. Dzięki temu zmaterializował się prawdziwy smok. Chłopak wstał pomału i lekko się uśmiechnął.
-Rafael, tak? Skoro nie jesteś uczestnikiem turnieju, to mój smok może Cię pożreć, a Ciebie nikt tu nie będzie szukał, prawda?- starał się zastraszyć przeciwnika, jednak nie myślał tak naprawdę. Nie widziało mu się zabijać kogokolwiek.
-Mylisz się- zawołał Rafael pokazując pięć gwiazdek, które tkwiły w wyznaczonych miejscach jego rękawicy- Jeśli zginę, będę poszukiwany jako zagubiony gracz, a Ciebie znajdą prędzej czy później. Proponuję, stoczyć ten pojedynek.
-W porządku- ponownie odezwał się głos Yamiego- Ale oto jest stawka: Obaj obstawiacie po pięć gwiazdek, ale Rafael dorzuca Milenijne Karwasze.
-A co dorzucacie Wy?
-My? Yuto będzie walczył o moje i swoje życie, więc jeśli przegra, zginiemy obaj, pasuje?
Usta Rafaela wykrzywiły się w mrocznym uśmiechu. Bez słowa ustawił się do walki i dobrał pięć kart na start.
-Zacznę- zawołał- Zakrywam dwie karty i przywołuję Elemental HERO Prisma! Używam jego efektu i nadaję mu nazwę Elemental HERO Avian, aby następnie użyć Dark Fusion i przyzwać Evil HERO Inferno Wing.
Wszystko działo się tak szybko... W ciągu pierwszej tury przeciwnik Yuto zdołał przyzwać tego potężnego, skrzydlastego potwora. Jednak to nie jego ilość ataku była silna, a jego efekt. Czas więc na odwet. Bez słowa przyzwał Heroic Challenger - Double Lance, jednak jego efekt został zablokowany przez pułapkę Breakthrough Skill. Niestety, nie miał żadnej karty, którą mógłby zakryć i próbować się bronić.
-Obaj macie problem- krzyknął Rafael- Atakuję!
Skrzydlaty potwór poleciał prosto na wojownika. Rozszarpał go, co spowodowało piekący ból w przebitej lewej dłoni Yuto (8000 >>> 7600). Na tym jednak się nie skończyło, ponieważ truchło potwora skierowało się prosto na swojego pana i przebiło go obiema włóczniami (7600 >>> 5900). Chłopak pomału podniósł się z kałuży własnej krwi i rozpoczął swoją turę.
-Przywołuję Heroic Challenger - Double Lance i używam jego efektu do przywołania drugiego z cmentarza!- zawołał- Xyz Summon: Heroic Champion - Excalibur. Oddzielam dwa materiały i podwajam jego atak. Walcz!
Wojownik biegł prosto na stwora przeciwnika. Nagle jednak przed nim otworzył się wyłom w powietrzu wydzielający fioletowe światło. Był to Dimensional Prison.


Yuto: 5900

Rafael: 8000
M: Evil HERO Inferno Wing


Nadeszła tura Rafaela, który jedyne co w niej zrobił, to wysłał stwora prosto na Yuto. Ten ledwo uniósł głowę, gdy poczuł się jego klatka piersiowa zostaje otwarta przez pazury skrzydlatego potwora. Czuł się przedziwnie. Ból, który mógłby zabić i to uczucie, że jeszcze nie może umrzeć. Zaczął się zastanawiać: "W co ja się wpakowałem? Przecież to tylko gra w karty... Dlaczego jest tak, że walczę w obronie człowieka, który wcześniej mnie zabił? Nie... Nie walczę w jego obronie. Walczę w swojej obronie. Walczę, aby ochronić siebie. Tak... Dam radę". Rozpoczęła się jego tura, a on mimo licznych ran (5900 >>> 3800) wciąż stał na nogach. Położył zakrytego potwora, który chociaż trochę mu pomoże. Wciąż czekał na kartę, która mogłaby mu pomóc. Przeciwnik dołożył Elemental HERO Wildheart, po czym zaatakował potworem fuzyjnym. Stwór jednak trafił prosto w Big Shield Gardna, który odbił tarczą stwora, a ten z hukiem uderzył w swojego pana (8000 >>> 7500). Jednak dzieło dokończył przyzwany przed chwilą potwór, który zniszczył Gardnę (3800 >>> 2400).
-Dobieram... Zakrywam potwora oraz jedną pułapkę. Koniec tury- Yuto nie był nawet w stanie myśleć, czy faktycznie coś to da. Po prostu, starał się przetrwać.
-W porządku- uśmiechnął się Rafael- Aktywuję Miracle Fusion! Banuję dwie karty z cmentarza i przywołuję Elemental HERO The Shining, którego atak jest teraz równy 3200. Atakuję Infernem!
Gdy tylko Alexandrite Dragon został odsłonięty, został do niego wyekwipowany Spikeshield with Chain, dzięki czemu był w stanie odbić szarżującego stwora, a ten ponownie wylądował na swoim panu (7500 >>> 7000). Chłopak podparł się ostrzami Milenijnego Przedmiotu i wydał kolejny rozkaz ataku, tym razem nowo przywołanemu stworowi. Biały wojownik zniszczył białego smoka. Następnie Elemental HERO Wildheart uderzył toporem prosto w otwartą ranę Yuto (2400 >>> 1900). Ten dobrał kartę i przeanalizował w myślach wszystkie możliwości swojej talii.
-Dam radę- szepnął i wyłożył Reinforcement of the Army, aby wyszukać potwora, którym również rozpoczął grę- Przywołuję Heroic Challenger - Double Lance i używam jego efektu. XYZ Summon: Number 39: Utopia.
Przypomniał sobie, że była to druga karta XYZ, którą kiedykolwiek zobaczył. Została użyta przeciw niemu przez Yamiego, a zaraz po tym zginął z jego ręki... Znowu dopadło go pytanie. Czy jest sens się bronić? Przecież ochraniając siebie, ochroni też prawdopodobnie seryjnego mordercę. Jeśli zdobędzie Karwasze, ten może dalej dążyć do swojego chorego celu, który nie jest do końca znany. Może tak naprawdę czas się poddać? Poświęcić siebie i pozwolić zginąć tej dziwnej osobie?
-Nie- odezwał się głos osoby, o której myślał- Nie masz pewności, że zginę. Trafimy tylko obaj do Krainy Cieni, a stamtąd nie pozwolę Ci wyjść.
-Wciąż nie wiem kim jesteś- powiedział Yuto- Obiecaj, że jeśli wygram, to opowiesz mi wszystko o sobie.
-W porządku, Yuto.
Chłopak uśmiechnął się. Użył z ręki Rank-Up-Magic Barian's Force, który pozwolił mu na przyzwanie Number C39: Utopia Ray V.
-Używam efektu na Twoim najpotężniejszym stworze!
Biały wojownik z 3200 ATK zwrócił się do swojego pana i uderzył go łamiąc żebra (7000 >>> 3800). Stwór następnie rozpadł się na kawałki.
-Następnie atakuję Twojego fuzyjnego stwora!
Utopia Ray V leciał prosto na Inferno Winga, który stał na polu od początku rozgrywki. Nagle jednak wszystkie stworzenia zniknęły. Ogień wokół polany przestał się palić. Ból obu graczy ustał, a ich rany zostały zagojone.
-Nareszcie- odezwał się Rafael, jednak nie swoim głosem. Spojrzał na swoje przedramiona- Znowu mam moje Karwasze.
Rozbłysło jasne światło, które oślepiło Yuto. Po chwili jednak był w stanie zobaczyć dwie sylwetki. Leżącego Rafaela i stojącego nad nim Yamiego. Swoją drogą, dawno go widział. Niski blondas w marynareczce z czarnym Duel Diskiem przepasanym przez plecy wyglądał całkiem dobrze jak na kogoś, kto nie posiadał ciała od sporego czasu. Klęknął i zaczął przeszukiwać leżącego.
-Co się stało?!- krzyknął Yuto podbiegając w ich stronę i przecierając oczy osłabione przez błysk.
-Przeniosłem się do swojego Przedmiotu i wróciłem do swojego ciała- odezwał się lekko rozbawionym głosem Yami i wyciągnął z kieszeni Rafaela pięć gwiazdek- Teraz jeszcze oddasz mi swoje i mogę wejść do finału.
-Po co?
-Chciałem zabić Pegasusa przed turniejem, ale teraz muszę go wygrać.
-Po co?
-Zawiesiłeś się?- Yami wstał patrząc w oczy Yuto- Nie wygrałeś, więc nie powiem Ci kim jestem- wyciągnął rękę- Oddaj gwiazdki.
Chłopak spoglądał chwilę na wyciągniętą rękę, która była też wyposażona w zabójcze ostrze. Jeśli odmówi, może zginąć. Jeśli się zgodzi... No właśnie. Co jeśli się zgodzi? Co go obchodzi, że jakiś pajac wygra turniej w debilną grę w karty? Przecież od początku Yuto pojawił się tutaj, żeby pozbyć się niemiłego gościa ze swojej głowy. Dlaczego ten turniej jest taki ważny?
-Co jest nagrodą?
-Hę?
-Co jest nagrodą w Duelist Kingdom?
-Walka z Pegasusem i spełnienie życzenia- odrzekł blondyn opuszczając rękę i uśmiechając się nieco- Czyżbyś nagle się zainteresował?
Spełnienie życzenia. To było coś, o czym Yuto mógł tylko pomarzyć. Być może to była jedyna szansa, aby zmienić swoje życie. Cofał się, a Yami uśmiechał coraz szerzej z każdym jego krokiem.
-Będę walczył. Normalny, turniejowy mecz- oznajmił Yuto- Bez zabaw z magicznymi przedmiotami.
-W porządku- odparł oponent i schował Milenijne Karwasze pod rękawami marynarki, a na rękę założył czarny Duel Disk- Wiedz tylko, że nie masz szans.


******************************************************************


Rafael obudził się i zobaczył dwójkę ludzi rozpoczynających pojedynek. Jak on się tu znalazł? Pomału sobie przypominał. Odpadł z turnieju. Wtedy obudziła się jego zła część. Jak zwykle, kiedy przegrywał, ogarniała go chęć zemsty. Na kimkolwiek. Tym razem jednak wyczuł obecność Milenijnych Przedmiotów. Poszedł do Pegasusa, aby zawrzeć umowę. Za eliminację odpowiedniej osoby miał dostać Przedmioty. Przedmioty, które przeklęły jego życie i stworzyły go takim, jakim jest. Jego jedynym celem jest je zniszczyć. Przez nie posiada tą swoją ciemną stronę, której do końca nie rozumie... Zaraz, rozpoczął się pojedynek.
-Więc... Giń!- krzyknął blondyn wykładając Meteor of DestructionOokazi zadając obrażenia przeciwnikowi (8000 >>> 6200)- Zakrywam potwora i kończę turę.
-Używam Reinforcement of the Army!- krzyknął brunet, a następnie wyłożył na pole Heroic Challenger - Assault Halberd- Atakuję!
Hologram uderzył w zakrytą kartę i odsłonił Marshmallon. Efekty obu potworów zadały nawzajem obrażenia zarówno dla Yuto (6200 >>> 5200) jak i Yamiemu (8000 >>> 6700). Zostały zakryte jeszcze trzy karty, a następnie normalnie przyzwany Heroic Challenger - Night Watchman. Kolejka została przyznana blondynowi.
-Zakrywam potwora oraz używam Ookazi!- Yami zdawał się nie przejmować grą. Zdawał sobie sprawę, że gra "na pół gwizdka", jednak zadowolony oglądał poczynania przeciwnika, który oberwał efektem karty (5200 >>> 4400).


Yuto: 4400
M: Heroic Challenger - Assault Halberd, Heroic Challenger - Night Watchman
S/T: 3

Yami: SET, Marshmallon


Yuto dobrał kartę, która okazała się zbawienna. Dzięki niej wygra. Zakrył ją i zaatakował najpierw silniejszym stworem w zakrytego (ponownie Marshmallon). A słabszym dzięki efektowi zadał obrażenia atakując drugiego. Podczas drugiej głównej fazy chłopak miał dodatkowego Heroic Challengera w ręce (zdobytego efektem Halberda), więc wyłożył go i użył wszystkich do przyzwania Heroic Champion - Kusanagi.
-Kończę turę. [Yuto: 3400 / Yami: 5400]
-Tak więc, rozpoczynam swoją... Dobieram!
-Aktywuję Battle Mania oraz chainuję do niego Fiendish Chain.
-Po co...?
-Aktywuję efekt mojego stwora XYZ, sam pomagałeś mi go wybrać, Yami. Neguję pułapkę i dostaję boosta 500 ATK. Oba twoje potwory muszą mnie zaatakować, a mają tylko po 300 ATK. Łącznie oberwiesz dwa razy po 2700 obrażeń. Umiesz liczyć?
Yami szybko to przekalkulował. Właśnie przegrał.


************************************************************************


Blondyn odszedł bez słowa oddając gwiazdki. Yuto posiadał teraz cały komplet potrzebny, aby wejść do finału. Nie spieszył się jednak. Siedział teraz obok Rafaela częstując go swoim prowiantem i wysłuchując jego historii. Historii o przeklęciu przez Milenijne Przedmioty, o alter ego przejmującym ciało po przegranym pojedynku, o chęci zniszczenia źródła zła, o ciastkach... Ciastkach? Nie, to tylko mu się przyśniło. Pytanie tylko, czy mądrze jest zasnąć z pełnym kompletem gwiazdek obok osoby, która dopiero co przegrała je wszystkie?


************************************************************************


Nareszcie, skończyłem ten rozdział. Jak wyszedł po tej długiej przerwie? Czy był wystarczająco ciekawy? Czy daję radę utrzymać poziom?

Bard

Odp: [Fanfic] Yu-Gi-Oh! Alternative
« #34 18 Sierpień, 2014, 23:23:09 »
+6
Rozdział XI: Odpowiedzi i Pytania



Kolejna doba trwania Duelist Kingdom się zakończyła. Przy jednej z licznych polanek, na pniaczku siedział Yami ze zdecydowanie zdenerwowanym wyrazem twarzy. Wbrew pozorom nie był w tym stanie z powodu przegranej z Yuto. Tak naprawdę irytował się, że mu zimno. W końcu noce o tej porze roku nie były zbyt ciepłe. Bardziej jednak skupił się na liczeniu, ponieważ stąd doskonale widział odpływających, przegranych zawodników. Znając początkową liczbę graczy, wyliczył ilu znajduje się nadal na wyspie. Wymieniał ich sobie na głos, podsumowując od razu ich "stan".
-Yuto, dziesięć gwiazdek, będzie w finałach- zagiął pierwszy palec- Kaspar, mój brat, prawdopodobnie już siedzi w zamku, czyli ma komplet. Walczyliśmy też z Razmusem Sunstriderem, który całkowicie mnie nie pamięta...
Zamilknął na chwilę i zastanowił się nad tą osobą. Spotkał go po raz pierwszy podczas wędrowania po różnych czasach. Denerwujący limit Milenijnych Karwaszów zmusza do przeskakiwania między różnymi punktami czasowymi we dwójkę. Dlatego często Yami musiał brać przypadkowych ludzi z ulicy. Przypomniał sobie, gdy zaatakował Sunstridera, gdy ten jeździł na Duel Runner. Potem zabrał go w okolice swoich czasów, gdzie podarował mu kartę Rank-Upa. Po co to zrobił? Dla bezpieczeństwa. Karta jest przeklęta i powoduje u chłopaka zanik pamięci. Przynajmniej nie pamięta co robił u boku Yamiego.
-Na pewno nie przegrał wszystkiego... Pewnie jest gdzieś dalej na wyspie. Dalej... Widziałem jeszcze Shirazaki Yorishiro. Przyglądał się pojedynkowi Kaspara i Kaiby. Cholera, kiedyś wysłałem jego kobietę do Krainy Cieni- ukrył twarz w dłoniach, jednak nie z powodu smutki. Starał się stłumić śmiech- Biedaczek, nawet nie wie, że to ja. Ale cóż, zabicie jej było konieczne.
Ponownie zamilknął. Shiryu był dobrym graczem. Co jeśli nadal jest w turnieju? To by oznaczało, że wszystkie miejsca w finałach są już zajęte. Ale nie... Dokładnie widział liczbę graczy, którzy teraz opuszczali wyspę. Poza tą czwórką, brakowało jeszcze trzech.
-No tak, jeszcze Rafael, który przybył w te czasy ze mną, podobnie jak Razmus.
Przeanalizował tę osobę. Przeniósł się z tym chłopakiem z czasów świetności Duel Academy. Cały ten Rafael Grammer miał zbyt dużo styczności z mocą Yamiego oraz Milenijnymi Przedmiotami. Nie zdołał wyprzeć z siebie chęci zemsty za każdą przegraną. Jednak tylko jego mroczniejsza część pamięta całe przenosiny i wszystkie rzeczy związane z Yamim.
-Aż mi się głupio robi, bo to też moja wina- zachichotał cicho- Jednak ten koleś nie sprawia problemów, bo właśnie przegrał. Poza nim są jeszcze dwie osoby. Ja i...
Właśnie. Kto? Yami zastanowił się chwilę. Yuto i Kaspar wkraczają do finałów. Razmus i Shiryu są gdzieś na wyspie. Rafael przegrał. Oznacza to, że Razmus, Shiryu i ósmy gracz posiadają łącznie dwadzieścia gwiazdek. Długo nie musiał myśleć, ponieważ ostatni duelista pojawił się tuż za nim. Pomału podszedł i usiadł na pieńku obok blondyna. Ten z krzywym uśmiechem spojrzał na przybysza.
-Nie sądziłem, że dotrzesz tak daleko- powiedział.
-Jakoś dałem radę- odpowiedział przybysz poprawiając długie, srebrzyste włosy. Na piersi, na beżowym swetrze widniał Milenijny Pierścień- Mamy jeszcze jedno miejsce w finale, walczysz?
-Nie denerwuj mnie, Bakura- rzekł Yami wstając i ruszając w sobie znanym kierunku ignorując chłopaka- Jesteś sprytny. Na pewno dobrze wiesz, że nie mam żadnych gwiazdek.
-Ale ja mam. Osiem.
-Mówiłem już, nie mam co obstawić.
-Ależ masz. Milenijne Karwasze- Bakura uśmiechnął się krzywo wstając i otrzepując swój tyłek z brudu pniaka- I tak jesteś na plus.
-W porządku- Yami szybko się odwrócił na pięcie płynnie zakładając Duel Disk- Gdy wygram, biorę Twoje osiem gwiazdek.


*****************************


Christian siedział na pokładzie statku przeglądając swoją talię. Przegrał i odpadł z turnieju. Jednak nie uważał tego za kompletną porażkę. Wstał i podszedł do lewej burty. Gdzieś przy brzegu, wewnątrz lasu rozpoczynał się kolejny pojedynek. Teraz jednak Królestwo Pojedynków niewiele go obchodziło. Uśmiechnął się spoglądając na wschód słońca. Jeszcze dzisiaj w telewizji będzie mógł zobaczyć półfinały, a już jutro finał. Ciekawe, czy Yuto dotrze do walki z Pegasusem?
-Yuto... Jeszcze się spotkamy- szepnął rozmyślając o swoim pragnieniu zemsty na tym człowieku. To właśnie z jego powodu przybył do tego turnieju, aby móc go pokonać. Przemyślenia przerwał mu telefon, który uruchomił swoje wibracje w kieszeni spodni. Z łatwością wydobył urządzenie i podrzucił je z gracją łapiąc tuż przy uchu.
-Tu Christian, słucham.
-Tu Illidian, jak się sprawy mają?- odezwał się męski głos dorosłego mężczyzny. Jego ton wydawał się dosyć władczy.
-Hę? Nie wiesz?- spytał zdziwiony.
-Nie, ostatnio nie mam kontaktu z Flasherem.
-Swoją drogą, jeszcze nie porzuciliście pomysłu tych ksywek?
-Nie odbiegaj od tematu- nieco surowiej zareagował Illidian.
-Raport jest taki. Swojego celu nie spotkałem. Waszego też nie.
Głos w słuchawce na chwilę zamilkł. Dopiero po chwili rozbrzmiał o wiele groźniej niż poprzednio.
-Zdajesz sobie sprawę z konsekwencji? Załatwiliśmy Ci wejściówkę, żebyś mógł się zrewanżować na tym Yuto, a ty schrzaniłeś najprostsze zadanie i nawet nie spotkałeś kolesia, którego miałeś nam znaleźć. Z kim w ogóle przegrałeś?
-Razmus Sunstrider.
Telefon ponownie zamilkł. Podczas pięciu sekund ciszy Christian dosłyszał coś dziwnego z wnętrza telefonu. Po chwili zrozumiał i przygotował się do zamachu. Illidian ponownie się odezwał.
-Cóż, więc Ty już nie będziesz nam potrzebny.
W tym momencie chłopak wyrzucił telefon daleko w toń oceanu. Po chwili zobaczył w tym miejscu tylko większe plumknięcie.
-Bomba?- szepnął- Tak łatwo mnie nie dorwiecie.


*****************************


Yuto razem z Rafaelem kroczyli w stronę zamku, gdzie miały się odbyć finały. Ten pierwszy kroczył po schodach pewnie, trzymając w garści dziesięć gwiazdek. Drugi rozglądał się zastanawiając, czy ochrona go nie wyrzuci. W końcu jego alter ego nawiązało umowę i się z niej nie wywiązało. Dostał Milenijne Karwasze, aby pozbyć się Yamiego. Szczerze obawiał się reakcji Pegasusa na jego powrót z pustymi rękoma. Pod bramą jednak nie spotkali strażników, tylko dwóch innych graczy stojących naprzeciwko siebie.
-Dzień dobry- powiedział Yuto rozpoznając jednego z graczy, Razmusa. Drugiego nie kojarzył- Wy też jesteście finalistami?
-Nie do końca- odpowiedział drugi, nierozpoznany- Byliśmy w sojuszu i mamy teraz po sześć gwiazdek. Wy ile macie?
-Dziesięć- odpowiedział Yuto.
-Zero- odrzekł Rafael czując, że musi coś powiedzieć- Jednak chcę oglądać finały na żywo- dodał wymówkę.
-Niestety, Shiryu- odezwał się Razmus- W finałach są jeszcze tylko dwa miejsca, więc musimy to rozstrzygnąć, zanim przyjdzie trzeci finalista.
-To my nie będziemy przeszkadzać- powiedział Yuto otwierając bramę i bez problemu wchodząc do środka razem z Rafaelem.
Znaleźli się na olbrzymim dziedzińcu, który na drugim swoim końcu miał kolejną bramę, przy której (niestety dla Rafaela) stali strażnicy. Nastoletni gracze przebyli całą długość lokacji i stanęli naprzeciw strażnikom. Yuto podał jednemu dziesięć gwiazdek, a ten na to, niczym robot odparł:
-Drugi finalista, przyjęty.
Rafael postanowił blefować. Mimo że był tu w całkowitym niebezpieczeństwie, chciał znajdować się tu podczas finałów. Ciekawili go ludzie, którzy posiadali Milenijne Przedmioty, a czuł, że takich będzie tu więcej. Odezwał się z początku niemrawo, jednak nabrał pewności.
-Rafael Grammer. Sprawa do Pegasusa.
Strażnik mierzył chłopaka wzrokiem próbując wyczytać z niego wszystkie złe intencje. Kiwnął głową szepcąc coś cicho, jakby do siebie. Zanim jednak weszli, Yuto dostał klucz do pokoju nr 2 oraz instrukcje jak się do niego dostać. Drugiego za to poinformowali, że Maximillion znajduje się w swoim biurze. W końcu stanęli w olbrzymim, zdobionym obrazami oraz olbrzymimi reprodukcjami artów kart. Swoją drogą, obaj w tym momencie pomyśleli, że znajdują się w rezydencji osoby, która stworzyła tą całą karciankę. Cisze przerwał Grammer.
-To ja idę do Pegasusa. Muszę teraz jakoś z tego wybrnąć.
-Jasne. Jakbyś nie wracał, to dzwonić po policje?- zastanowił się Yuto.
-Nie sądzę, aby coś takiego pomogło, gdy trafię do Krainy Cieni. Zresztą nie mam papierów w urzędach.
-Hę?- zdziwił się Yuto.
-Nie wiem jak to powiedzieć- zastanowił się chwilę- Po prostu nie pamiętam wiele ze swojego życia.


*****************************


Bakura złapał się za krwawiącą klatkę piersiową i upadł na kolana naprzeciw Yamiego. Ten patrzył z góry na ofiarę z żądzą mordu w oczach. Chichotał ledwo słyszalnie.
-Skąd miałeś talię...- spytał konający srebrnowłosy.
-Mam wiele talii- odparł Yami wykonując kopnięcie na twarz pokonanego- Po prostu wiedziałem jakiej użyjesz.
-Skąd?- spytał się próbując podnieść.
-Hę? Zacznijmy od tego, że wiedziałem o Twoim pobycie na wyspie od czasu rozpoczęcia turnieju- zaczął tłumaczyć- nie sądziłem tylko, że dojdziesz tak daleko talią Exodii.
-Co?!
-Kiedy jeszcze siedziałem w ciele Yuto, sprzedaliśmy Ci zestaw Exodii. Myślisz, że jak byłeś zamaskowany, to nie poczułem Milenijnego Pierścienia?
Srebrnowłosy zmrużył oczy i rozrzucił osiem gwiazdek wokół siebie.
-Spieprzaj- wstał i zaczął uciekać. Yami za to stał i patrzył za znikającym wśród drzew chłopakiem. Klęknął i zebrał z ziemi wszystkie gwiazdki.
-Jeszcze kiedyś dokończymy swoje sprawy- szepnął w przestrzeń.


**********************************************

Rozdział wydaje się "mniejszy", ale jest to złudzenie. Tak naprawdę zdarzyło się tu bardzo wiele, czyż nie? A raczej, trochę wytłumaczyło, a trochę spraw dodało. Dajcie znać jak wyszło ;D
« Ostatnia zmiana: 18 Sierpień, 2014, 23:49:01 Opowiadator »

Sergio

Odp: [Fanfic] Yu-Gi-Oh! Alternative
« #35 18 Sierpień, 2014, 23:35:44 »
0
Illi i Flasher forumowska mafia  ;D
Czekam na kolejne, a rozdzial wyszedl swietnie ^^

Rock

Odp: [Fanfic] Yu-Gi-Oh! Alternative
« #36 19 Sierpień, 2014, 00:09:26 »
0
połączenie aktualnego yu-gi-oh z anulowaniem wszelkich banlist? gdyby tak było, pojedynki potworów w realu byłyb dziwne. aczkolwiek to opowiadanie ale brzmi to jak zaczątek pierwszej serii.

Bard

Odp: [Fanfic] Yu-Gi-Oh! Alternative
« #37 19 Sierpień, 2014, 00:34:38 »
0
Rocku, historia ma miejsce w alternatywnym biegu wydarzeń anime. Jeśli oglądałeś, to powinieneś wiedzieć, że takie karty jak Pot of Greed, czy Monster Reborn były dostępne. Cała historia jednak zawiera w sobie większość aktualnych kart i archetypów. Powody są proste, wytłumaczone w całej historii. Co do "anulowania wszelkich banlist". To nie do końca tak jest, ponieważ i tak większość dueli jest oparta na obecnych banlistach. Postaci występujące w opowiadaniu to użytkownicy forum i to oni wymyślają dla siebie talie.

Bard

Odp: [Fanfic] Yu-Gi-Oh! Alternative
« #38 19 Sierpień, 2014, 11:39:22 »
+5
Rozdział XII: Pojedynek Sojuszu


Shiryu i Razmus stanęli naprzeciwko siebie w odpowiedniej odległości. Obaj myśleli o tym samym. O tym, że praktycznie stali się kumplami. Mimo tego, że stanęli teraz naprzeciwko siebie, w uczciwej walce, to uznali, że będą grać najlepiej jak potrafią. Zarówno Sunstrider jak i Shiryu mieli swoje cele, do których dążyli. Ten pierwszy chciał zwyciężyć, aby poznać prawdę o sobie i poznać sekret karty Rank-Upa. Drugi chciał wskrzesić ukochaną. Dla każdego z nich, ich cele były równie ważne. W końcu założyli Duel Diski, a Razmus rozpoczął grę od wyłożenia Machina Gearframe. Zanim jednak użył jego efektu, rzucił do przeciwnika kilka słów.
-Jedna sprawa. Łącznie mamy 12 gwiazdek, więc przegrany odchodzi z dwiema. Wtedy być może jeszcze spotkamy się w finale.
-Jasne- odrzekł cicho Shiryu stojąc w pozycji gotowej do walki, nawet nie myślał o przegranej.
-Więc... Aktywuję efekt potwora. Do ręki dodaję Machina Fortress. Zakrywam dwie karty i kończę kolejkę.
Przeciwnik dobrał kartę i przejrzał uważnie wszystkie możliwe opcje ruchów, jakie może wykonać. Aktywował Fire Formation - Tenki, dzięki czemu dodał do ręki z talii Bujin Yamato.
-Aktywuję Pot of Duality i dodaję do ręki Forbidden Lance. Następnie przywołuję Yamato. Atakuję!
-Uruchamiam pułapkę! Mirror Force.
Yamato, który biegł prosto na maszynę Razmusa został zniszczony. Jego pan z kamienną twarzą zakrył jeszcze dwie karty i stwierdził, iż zakończył swoją turę. Oponent kontynuował przyzywając żółtego gadżeta. Zaraz po nim na pole wylądował Kagetokage.
-Atakuję wszystkim!- krzyknął, a całe trio pobiegło w stronę Shiryu ochranianego tylko dwiema zakrytymi kartami...


*****************************


Rafael po raz drugi wkroczył do biura Pegasusa. Ten siedział za swoim biurkiem popijając wino i czytając jakąś kolorową gazetkę. Spojrzał znad papieru na przybysza i zacmokał. Odłożył czasopismo na bok i odstawił kieliszek. Usadowił się wygodnie w swoim mięciutkim fotelu cały czas obserwując młodego Grammera. Założył ręce na piersi oraz nogę na nogę. W końcu się odezwał swoim zniewieściałym głosem.
-Więc?
-Więc...- zaczął chłopak nie bardzo wiedząc jak się zachować i co ma powiedzieć. Tak naprawdę nie pamiętał tego, co pamiętało jego alter ego. Wiedział tylko tyle, że ma zabić Yamiego- Yuto i Yami się rozdzielili- zaczął i na chwilę zamilkł nie wiedząc jak kontynuować- Mógłbym trochę więcej dowiedzieć się o moim celu?- spytał blefując.
-Co proszę?- zdziwił się Pegasus, po czym spytał dokładniej- Wiesz chyba, że to ty więcej o nim wiesz, prawda?
-Tak?- Rafael zamarł nie wiedząc co ma teraz zrobić. Pamiętał za mało, żeby móc normalnie rozmawiać z Maximillionem. Postanowił zaryzykować i spytać bezpośrednio- A co mówiłem?
-Że przeniosłeś się tu z nim z przyszłości. Mógłbyś mi oddać pożyczone Karwasze?
-Nie- odpowiedział Rafael. Dotarło do niego wszystko. Właśnie w tym momencie przypomniał sobie swoje życie. A wystarczyło tylko kilka prostych słów, jedno krótkie zdanie- Podróżowałem z nim. Zabijałem z nim. Wysyłałem ludzi do Krainy Cieni. Pamiętam to. Tylko nigdy... Nigdy nie powiedział mi dlaczego...
-Dlaczego co?- zagadnął zdziwiony całą sytuacją milioner.
-Dlaczego to robimy. Zbierał karty. Skakał po różnych czasach. Stworzył wiele talii, aby móc zdobyć Milenijne Przedmioty.
-Chłopcze...
-Wiesz co jest najlepsze, frajerze?- ton głosu Rafaela zmienił się. Był teraz w stanie na pograniczu dobrego i złego siebie. Jednak to nie była do końca prawda. Po prostu teraz stał się sobą. Pegasus milczał uważnie obserwując jaki ruch wykona chłopak. Czekał na to "co jest najlepsze".
-Już wiem czemu on to robi... I tak jak wtedy. Pomogę mu!
Nagle wskoczył na biurko i rzucił się do gardła Maximilliona. Złapał go mocno za szyję i zaczął dusić, aż jego twarz stała się sina. Dorosły mężczyzna mimo tego wciąż był silniejszy. Chwycił napastnika za przedramiona i oderwał go od siebie odpychając razem z biurkiem, które się przewróciło. Białowłosy wstał i podszedł do leżącego buntownika. Bez słowa odsłonił grzywkę, a jego Milenijne Oko zabłysło złotym światłem. Po chwili w pokoju znajdował się już tylko gospodarz. Klęknął i z niewielkim użyciem siły postawił mebel na miejsce. Powoli podszedł do okna i spojrzał przez nie na zewnątrz. Jacyś gracze się jeszcze pojedynkowali.
-Nie obchodzą mnie wasze problemy- powiedział, a na jego policzku pojawiła się łza- Chcę tylko dostać swoją ukochaną.
Z kieszeni wyciągnął haftowaną, zdobioną chusteczkę. Starł łzę i ze wściekłością usiadł ponownie na swoim fotelu. Schował twarz w dłoniach. Jego cały plan zawiódł.
-Ci wszyscy gracze... Każdy startuje, ponieważ ma jakiś cel. Każdy chce spełnić swoje życzenie. Kaspar chce powstrzymać brata. Tych dwóch na zewnątrz też ma swoje powody... Jeden chce poznać siebie, drugi tak jak ja odzyskać zmarłą ukochaną- wymieniał rozpaczliwie na głos przełykając łzy, które ciekły mu obficie po jego twarzy- Nie znam tylko pragnień tej dwójki, Yuto i Yamiego. Co oni takiego chcą?!- wstał po raz drugi przewracając biurko. Zaczął krzyczeć i uderzać w ściany- Co takiego chcą?! Milenijne Puzzle przepadły! Pierścień przepadł! Nawet jak którykolwiek wejdzie do finału, to i tak nie dostaną swojej nagrody!- z każdym wykrzyczanym zdaniem w ścianie powiększał się wyłom, a kostki na pięści Pegasusa zaczynały coraz obficiej krwawić- Moja jedyna nadzieja... Karwasze, przepadły. Mogłem ich użyć do cofnięcia się w czasie. Mogłem uratować swoją narzeczoną!
Poirytowany zamilkł. Uklęknął i spojrzał na kufer stojący tuż pod zniszczoną ścianą. Z wściekłością otworzył go i ujrzał parę Milenijnych Przedmiotów.
-Nagolennice... Nawet nie wiem jak ich używać. Na nic mi się zdadzą- zamknął kufer i usiadł w kącie. Zaprzepaścił szansę. Nawet ludzie walczący w turnieju nie mają po co walczyć. Nawet nie dostaną nagrody w postaci spełnienia życzenia. Milioner cały drżał. Jego życie w tym momencie straciło sens.


*****************************


Razmus: 8000
M: Żółty Gadżet, Kagetokage, Machina Gearframe
S/T: 1

Shiryu: 3900
S: Fire Formation - Tenki
S/T: 2


-Kończę turę przywołując Maestroke the Symphony Djinn w pozycji obrony używając Gadżeta oraz Kagetokage!- krzyknął Razmus i oddał kolejkę przeciwnikowi.
-W porządku, ciągnę!- Shiryu dobrał kartę. Następnie szybko przekalkulował każdą możliwość. Przejrzał cmentarz- Aktywuję Soul Charge! Przywołuję Bujin Yamato i płacę tysiąc punktów życia! (3900 >>> 2900). Wykładam Bujingi Hare. Xyz Summon: Bujintei Susanowo!
-Odsłaniam kartę Compulsory Evacuation Device!- krzyknął w odpowiedzi Razmus.
-Chronię potwora zakrytym Forbidden Lance!
Sytuacja na polu miała się tak, że ilość ataku Susanowo była za niska, aby zrobić coś potworom przeciwnika. Shiryu więc użył jego efektu poprzez odłączenie jednego z materiałów.
-Zrzucam z talii na cmentarz Bujingi Quilin! Następnie stamtąd aktywuję jego efekt- wytłumaczył ze spokojem- Banuje go i niszczę twojego Gearframe'a. Kończę turę wystawiając Kaiser Colosseum.
Razmus był w nieciekawej sytuacji. Na polu miał jednego stwora, a nie mógł wystawić ich więcej z powodu problematycznej karty przeciwnika. Wciąż mógł jednak aktywować efekt swojego jedynego stwora.
-Aktywuję Maestroke the Symphony Djinn!
-Niestety. Używam Fiendish Chain- ze stoickim spokojem odparł przeciwnik.
-Zakrywam jedną kartę. Kończę turę.
Shiryu dobrał kartę, więc w ręku miał już dwie. Na polu jeden potwór. Postanowił użyć jego efektu. Zrzucił na cmentarz Bujingi Turtle. Dzięki temu mógł się w razie czego chronić. Nie atakował jednak, ponieważ obawiał się zakrytej karty przeciwnika. Zakończył swoją turę na tym jednym ruchu. Razmus uśmiechnął się.
-Więc używam Dark Hole!
-Błąd, chronię potwora używając efekty Bujingi Hare z cmentarza.
-Po prostu czyszczę sobie pole. Zrzucam na cmentarz Fortecę oraz Zielonego Gadżeta! Przyzywam Machina Fortress! Atakuję!
Forteca ruszyła z prosto na bestialskiego wojownika. Oba potwory miały równy poziom ataku, więc gdy się zderzyły, trafiły na cmentarz. Razmus był zadowolony, ponieważ dzięki efektowi swojej karty zniszczył teraz Koloseum. Następnie przyzwał Machina Gearframe, ponieważ miał jeszcze wolny Normal Summon. Zakończył turę.


*****************************


Yuto kroczył przez korytarz olbrzymiego zamku kierując się instrukcjami strażnika. Zastanawiało go, czy z Rafaelem wszystko w porządku. W końcu jednak musiał przestać o tym myśleć, ponieważ znalazł korytarz, przy którym wbita była złota tabliczka z napisałem: "POKOJE FINALISTÓW". Chłopak mijał pokój nr 1, gdy nagle drzwi do niego otworzyły się do wewnątrz. W progu stała znajoma mu osoba. Kaspar, brat Yamiego.
-Yami!- krzyknął szczęśliwy blondyn.
-Nie ma go ze mną- powiedział Yuto nie chcąc do końca mówić prawdy- Rozdzieliliśmy się i przegrał.
-Co?!- zdziwił się brat omawianej osoby- Jak to?
-Mogę wejść?- spytał posępnie Yuto i nie czekając na odpowiedź wszedł sam i zasiadł na jednym z krzeseł. Rozejrzał się po pokoju, który był wyposażony w barek, łazienkę i tym podobne bzdety. Przypominało to kilkugwiazdkowy hotel. Fernandes zamknął drzwi i podszedł do okna, zamiast zasiąść przy stole razem z gościem. Nie odrywając wzroku od pojedynku, który toczył się na dole odezwał się, trochę do siebie.
-Chyba powinienem zrezygnować z turnieju.
-Dlaczego?- zdziwił się Yuto.
-Moim jedynym celem było powstrzymanie brata- wzruszył ramionami- Skoro go już nie ma w turnieju, to mogę odejść.
-Powiesz mi w końcu co on takiego robi?- spytał się nie wytrzymując napięcia. Od początku całej przygody nie dowiedział się kim jest i co robi Yami.
-Powiedzmy, że z jego celem związane jest zdobycie Milenijnych Przedmiotów. Jednak nie żąda on władzy, czy coś w tym stylu- zaczął tłumaczyć powoli Kaspar- Jest to raczej jego prywatna zachcianka, która i tak nie ma prawa się ziścić.
-Więc? Czego on chce?
-Zmienić losy świata.


*****************************


Razmus: 8000
M: Machina Gearframe
S/T: 1

Shiryu: 2900
S: Fire Formation - Tenki


Shiryu już zdążył wszystko przekalkulować. Mimo że przewidział porażkę, to postanowił walczyć do końca. Zbanował kartę XYZ z cmentarza i przyzwał Bujin Hirume. Zaatakował. Razmus pewny siebie odkrył Dimensional Prison. Jednak z pomocą Bujingi Turtle użytego na cmentarzu, Shiryu dał radę uchronić potwora od straty. Udało mu się zadać pierwsze obrażenia niszcząc potwora przeciwnika (8000 >>> 7700).
-Wykładam jeszcze Bujingi Turtle i przywołuję kolejnego Bujintei Susanowo. Używam jego efektu, aby dobrać do ręki Bujin Mikazuchi. Koniec tury.
Razmus dobrał kartę. Wyczuwał ją od dłuższego czasu. Ponownie jednak nie wiedział z czym jest ona związana, ani dlaczego tak na niego działa. Poczuł jednak, że nie ma sensu się nad tym rozwodzić. Użył jej.
-RANK-UP!!! Przywołuję z Extra Decku Number 101: Silent Honor ARK, a następnie Number C101: Silent Honor DARK! Aktywuję jego efekt i celuję w twojego Susanowo!
-Efekt żółwia na cmentarzu- odparł spokojnie Shiryu uchronił swojego stwora.
-Zrzucam Machina Cannon i przywołuję z cmentarza Fortecę. Następnie normalne przyzwanie Czerwonego Gadżeta.
-Starczy.
Razmus zatrzymał kartę potwora tuż nad Duel Diskiem. Zdziwił się. O co chodziło?
-Coś taki zdziwiony?- spytał całkiem spokojnie Shiryu- Poddaje się, wygrałeś. Chyba nie mamy dłużej czasu. Bierz gwiazdki i idź do finału.


*****************************


Yuto wyszedł wściekły z pokoju Kaspara. Cała ta farsa, tyle zachodu, a on nadal nie wie czego chce Yami. Rozzłoszczony otworzył drzwi do pokoju nr 2 i zatrzasnął je za sobą. Położył bagaż obok łóżka, a sam się na nie rzucił. Był padnięty. Co miało znaczyć to zmienianie losów świata? Niby wszystko stawało się jaśniejsze, a tak naprawdę rozumiał coraz mniej. Usłyszał, że na zewnątrz dźwięki pojedynku ucichły. Oznaczało to, że trzeci finalista został wyłoniony. Z czystej ciekawości chłopak podniósł się i wyjrzał przez okno. Zauważył trzy osoby.


*****************************


Gdy tylko Shiryu oddał cztery gwiazdki Razmusowi (więc ten miał teraz dziesięć) obaj usłyszeli klaskanie. Spojrzeli w stronę, z której brzmiał dźwięk. Obok stał Yami, klaszczący w dłonie. Z krzywym uśmiechem na twarzy i politowaniem we wzroku patrzył na obecnych. Głównie jednak jego uwagę przykuł przegrany i to do niego właśnie się odezwał.
-Yorishiro, masz jeszcze dwie gwiazdki, prawda?
-Znamy się?
-Zabiłem Ci żonkę- odpowiedział takim tonem, jakby oznajmiał, że kupił bułki na śniadanie.
Nagle wszyscy zamilkli. Razmus spoglądał to na jednego, to na drugiego. Zachował neutralność. Starał się nie odzywać, jednak los chciał, że długo nie pozostał poza uwagą. Stało się tak, ponieważ blondyn kontynuował swoją wypowiedź.
-No, może nie do końca zabiłem i nie do końca ja- wskazał palcem Razmusa- To bardziej on wysłał ją do Krainy Cieni.


**************************************************************


Może jeszcze dzisiaj 13 rozdział ;D Już wkrótce koniec Duelist Kingdom.

Gret8

Odp: [Fanfic] Yu-Gi-Oh! Alternative
« #39 19 Sierpień, 2014, 12:26:20 »
0
No musze przyznać że rozdział mnie zaintrygował
Jestem ciekaw o co chodzi z tą Zmianą losów świata

Rysnig

Odp: [Fanfic] Yu-Gi-Oh! Alternative
« #40 20 Sierpień, 2014, 00:33:18 »
0
Jak to o co? W końcu i tak zawsze chodzi o ratowanie świata kartonem dla dzieci  ;D

A bardziej na serio, rozdział faktycznie intryguje. Ciekaw jestem jak się to wszystko rozwiąże  :D

Bard

Odp: [Fanfic] Yu-Gi-Oh! Alternative
« #41 25 Sierpień, 2014, 22:58:51 »
+5
Rozdział XIII: Transmisja



Shiryu stał i patrzył na Razmusa nie do końca wierząc w to co się dzieje. Nagle pojawił się ten blondyn, który nie tylko zna ich oboje, ale wie też o śmierci jego ukochanej. Mylił się, bo nie była to jego żona, ale prawdopodobnie powiedział to tylko złośliwie. Szczerze mówiąc, Yorishiro po raz pierwszy od bardzo dawna poczuł się dotknięty czyimiś słowami. Tym bardziej, że to o czym traktowały całkowicie psuło jego pogląd na obecną tu osobę. Osoba, którą powoli zaczynał brać za dobrego kumpla miałaby być sprawcą zabójstwa jego dziewczyny? Jedno było pewne. Nie tego się spodziewał. Zapatrzył się w jeden punkt pod swoimi stopami. Intensywnie myślał o tym wszystkim. Nagle przybysz położył mu dłoń na ramieniu. W następnej chwili Shiryu zareagował bardzo szybko na ten "szczery" gest. Owinął rękę wokół przedramienia Yamiego i wykonał dźwignię w taki sposób, że ten wylądował twarzą na ziemi. Shirazaki jednak wyczuł coś nie pasującego. Wyczuwał pod rękawami przeciwnika coś twardego. Nie zwalniał jednak uścisku i jeszcze bardziej wygiął łapę leżącego, przygważdżając go dodatkowo nogą.
-Czego Ty chcesz?- wysapał. Ciśnienie nieźle mu skoczyło.
-Czemu tak agresywnie?- wyszeptał Yami spoglądając z ziemi prosto w oczy przeciwnika.
-Dlaczego twierdzisz, że Razmus ją zabił.
-Miałem Ci wszystko opowiedzieć i wyżebrać te popieprzone gwiazdki- odrzekł z ziemi blondyn szerzej się uśmiechając- Ale skoro tak się na mnie rzucasz, to pozwól, że po prostu zginiesz w niewiedzy, podobnie jak twoja panienka.
-Jak na razie to jesteś w gorszej sytuacji- odrzekł Shiryu przyduszając mocniej nogą- Ruszaj się bardziej, to wyłamię Ci rękę.
-Łam. Przeżyłem tyle pojedynków, że taki ból jest dla mnie niczym- powiedział chichocząc leżący. Nagle szarpnął sobą i wszyscy usłyszeli strzyknięcię. Yami bez problemu wytoczył się spod nogi napastnika. Wstał, a jego kończyna wyglądała na zwiotczałą. Wydawało się, że wisi bezwładnie, podczas gdy jej posiadacz wygięty był w jej stronę. Położył jednak drugą dłoń na ramieniu, szarpnął i w mgnieniu oka wszystko wydawało się z nim w porządku. Wykonał swój irytujący uśmiech w stronę obecnych po raz kolejny.
-Shiryu, mam osiem gwiazdek- zaczął tłumaczyć, pokazując na palcach tak, jakby rozmówca był upośledzony- Ty masz dwie. Możemy walczyć, ale jutro zaczynają się półfinały. Mogę się z Tobą zakładać o dowolną ilość za każdym razem. Nie ważne, czy przegram, czy wygram. Z każdym razem jednak będę ulepszał swoją talię- szybkim ruchem odsłonił wnętrze marynarki i pokazał kilka talii w stalowych pudełkach poukładanych w kieszeniach- W końcu nie będziesz miał po prostu szans. Z drugiej strony, jeśli zaczną się jutro finały, to wejdzie do nich ten, kto ma więcej gwiazdek. Nie utrudniaj mi roboty i daj mi je teraz.
Shiryu bacznie obserwował Yamiego. Niestety, ale jego argumenty miały pełną słuszność. Utrudnianie drogi blondynowi też nie miało większego sensu. Chłopak po chwili spuścił głowę w geście rezygnacji wyciągając przed siebie rękę z dwiema gwiazdkami. Zanim jednak darowizna została przekazana z rąk do rąk, Shirazaki zamachnął się i rzucił posiadanymi błyskotkami w stronę lasu.
-Szukaj sobie- powiedział, a następnie udał się w stronę zamku. Razmus w milczeniu podążał za nim wciąż rozmyślając o co mogło chodzić Yamiemu. Ten za to z wściekłością na twarzy schował ręce w kieszenie spodni i zaczął szukać porzuconych gwiazdek, co mu trochę zajęło.


********************************************


-Tu Dueling TV, właśnie dzisiaj, właśnie teraz nadajemy transmisję z finałów Duelist Kingdom, z tej strony Mike! Dla przypomnienia, jest to turniej zorganizowany przez stworzyciela Gry Karcianej, Maximilliona Pegasusa. Nasz reporter Richie właśnie przeprowadza z nim wywiad. Richie, oddajemy Ci głos.
-Dzięki Mike, jedziemy z koksem! Jestem właśnie goszczony u Pana Pegasusa, czy zgodzi się Pan odpowiedzieć na kilka pytań?
-Oczywiście!
-Zacznijmy od tego, skąd pomysł na ten turniej?
-Turniej stworzyłem z myślą o młodych graczach. Jako stworzyciel Gier Karcianych chciałem wyłonić spośród młodzików najlepszego gracza. Dostało się tu tylko czterdziestu najlepszych graczy, którzy posiadali już jakieś rekomendacje oraz osiągnięcia. Każdy dostał po dwie gwiazdki, a następnie w trybie Battle Royal walczyli o nie, aż uczciwie wyłoniono czterech graczy, którzy zdobyli po dziesięć gwiazdek.
-W porządku, odejdźmy od liczb. Chcielibyśmy jeszcze spytać o najważniejsze. Co jest nagrodą?
-Największą nagrodą jest chyba tytuł Króla Gier, ale poza tym zwycięzca ma prawo walczyć właśnie ze mną.
-Czyli zaszczyt walki ze stwórcą?
-Hahaha, zaszczyt? No może nie przesadzajmy. Ważny jest też wybór nagrody finalnej. Pieniądze lub spełnienie życzenia.
-Życzenia? Ma Pan możliwość takowe spełniać.
-Gdybym nie miał, to nie dawałbym takiej nagrody, prawda?
-Oczywiście! Musimy jednak kończyć wywiad, ponieważ...
-Tak tak, wybaczcie, tutaj Mike. Przenosimy się teraz w inną część budynku, gdzie znajdują się finaliści oraz nasza nowa reporterka, Mai Valentine!
-Dzięki Mike! Rozpocznę od najbliżej siedzącej osoby. Witaj przystojniaku, jak Ci na imię?
-Hę? Mai!?
-Ciii Kaspar, nie znamy się.
-Aa... Aha. To jestem Kaspar.
-Czy odpowiesz na kilka pytań?
-No chyba ta...
-Czym grasz? Czy ciężko było wejść do półfinałów? Z kim będziesz walczył?
-Harpie, było łatwo, walka z bratem.
-Cóż za szybkie i pewne odpowiedzi! A o jaką nagrodę walczysz?
-Życzenie. Nie zdradzę.
-W porządku, przejdźmy teraz do twojego rywala.
-Czego chcesz?
-Nazywasz się Yami, tak?
-Zasłoń te cycki kobieto...
-Czyżbyś był waginosceptykiem?
-ZASŁANIASZ MI TALIĘ!!! ODEJDŹ STĄD W CHOLERĘ JUŻ ZA DUŻO SIĘ W NOCY NAMĘCZYŁEM SZUKAJĄC TYCH POPIEPRZONYCH GWIAZDEK!!!
(szszszszszszszyyyyyyyyyyyyyyyyt)
-Wybaczcie, tu Mike. Mamy jakieś zakłócenia. Przejdźmy teraz do pierwszej półfinałowej walki, którą omówi nam nowy reporter, który każe nam mówić na siebie Flaszka!
-Flasher.
-Flaszker!
-Flasher baranie. Dziękuję za głos, Srajk.
-Jeszcze nie skończyłem mówić skąd Cię mamy w ekipie...
-Nie ma czasu. Trwa pojedynek dwóch graczy! Yuto oraz Razmus! Obaj stanęli już po przeciwnych stronach areny i dobierają startowe karty. Kimże są te osoby, Mai, czy mamy z tobą kontakt?
-Tak, tak, jestem!
-Jakie masz informacje o tych dwóch graczach?
-Wiem tyle: Razmus gra talią Machina i Gadget. Nie znamy jego pochodzenia ani celów. Yuto jest równie tajemniczy, praktycznie nie powiedział nam nic poza imieniem. Jaką talią gra, Flaszko?
-Flasher jestem... Póki co zadziwia wszystkich widzów wspaniałym pasjansem. Ten pojedynek długi nie będzie. Chłopak używa zamych zaklęć, które pozwalają mu na dobieranie. Razmus nie zdążył jeszcze rozpocząć swojej tury, a jego LP wzrosły dzięki Upstartom. Co jest taktyką Yuto? Próbuję to przeanalizować i dostrzegam, że chłopak magazynuje zaklęcia w cmentarzu. Użył już kilka Into the Void, więc możemy być pewni, że na koniec tury straci wszystkie karty z ręki. Hmm, zakrył trzy ostatnie karty talii. Jak mu to pomoże?



*********************************************


-Yuto?- spytał Razmus- Wszystko w porządku?
-Nie...- szepnął Yuto układając trzy pułapki w rządku- Normalnie grałbym swoją prawdziwą talią, ale tu chodzi tylko o wygraną, rozumiesz?- jego oczy wydawały się... Mokre. Widać było, że chłopak może się zaraz rozkleić.
-Skończyłeś już?
-Tak... Zaczynaj turę.
-Dobieram!
-Aktywuję pułapki! Wall of Revealing Light!

-Proszę państwa! Chłopak właśnie zredukował ilość swoich punktów życia w taki sposób, że stosunek obu graczy wynosi teraz 11000 do 3000!

-Life Equalizer!

-Cóż za emocje! Oznacza to, że ich punkty życia mają równą wartość 3000!

-Magical Explosion!


**********************************************


Wszystko działo się niesamowicie szybko. Yuto widział, jak filmują go kamery, a w następnej chwili oberwał czymś w twarz. Potem został podniesiony za kołnierz. Razmus? Nie. To znowu Yami. Czego on chce? Uderzał rytmicznie. Cios za ciosem. Prosto w twarz, aż chłopak poczuł strumienie krwi spływające po szyji. Ktoś go próbuje od niego zabrać. Ludzie z telewizji... I chyba Razmus. I Shiryu. Usłyszał głos. Słyszał już tylko głosy, ponieważ oczy zamknął w przerażeniu. Nie chciał oglądać tego wszystkiego. Ostatnie co zobaczył to jego talia wysuwająca się z kieszeni i spadająca prosto w przepaść pod areną.
-Chciałeś tego potem użyć przeciwko mnie w finale?!- krzyczał blondyn.
-Phi...- prychnął Yuto dławiąc się własną krwią- Przegrasz z własnym bratem.
Kolejny cios.


****************************************


Pegasus obserwował wszystko z przerażeniem. Bał się odezwać. Widział, że wszyscy próbują odciągnąć Yamiego od leżącego Yuto. Cały ten turniej zmienił się w jeden wielki chaos. A przecież porządek to była jego ostatnia nadzieja, że mimo wszystko przynajmniej zarobi. Teraz powstaje tylko skandal. Yami zaczął kroczyć w stronę prezentera i kamer. Po drodze strącał wszystko w przepaść pod areną.
-Po co ja wstawiłem tę dziurę- szepnął sam do siebie i wstał krzycząc- Cisza!- gdy wszyscy na niego spojrzeli dodał- Prezenterzy do pokojów gościnnych. Gracze do siebie. Pierwszy półfinał wygrał Yuto. Drugi półfinał, Kaspar vs Yami za godzinę. Ochłońcie.
Następnie usiadł i odetchnął z ulgą. Posłuchali się go. W dodatku Razmus i Shirazaki Yorishiro pochwycili nieprzytomne ciało "zwycięzcy" i zanieśli je w odpowiednie miejsce.


***************************************


-Halo? Tu Flasher.
-Tu Illidian. I jak Ci poszło?
-Marnie. Jako prezenter w końcu zostałem wywalony za to, że mieszałem się w sytuacje. Jakaś bezstronność mediów, czy coś.
-Rozumiem. Czyli Duelist Kingdom odpuszczamy?
-Tak, ale mam pewien plan.
-Inny turniej?
-Ta. Skontaktuj się z... Zresztą, dobrze wiesz o kogo mi chodzi.
-Jasne, do usłyszenia.



**************************************************************


13 rozdział wyszedł trochę pechowo i dziwnie... Mam nadzieję, że chociaż niektórym się spodoba i nie przeraża Was fakt ogólnego chaosu, który powstaje tuż po ustabilizowaniu sprawy. No i felerna talia Yuto od razu przepadła, więc czegoś takiego więcej nie będzie. Razmus musi być teraz wkurzony... A teraz, możecie sobie obstawiać duel Kaspar vs Yami.
« Ostatnia zmiana: 25 Sierpień, 2014, 23:13:25 Opowiadator »

Mugetsu

Odp: [Fanfic] Yu-Gi-Oh! Alternative
« #42 26 Sierpień, 2014, 13:34:57 »
+1
He he he, zawsze kiedy gram z burnem mam ochotę zrobić coś takiego jak Yami  ;D

Bard

Odp: [Fanfic] Yu-Gi-Oh! Alternative
« #43 02 Wrzesień, 2014, 19:19:36 »
+5
Rozdział XIV: Bracia


-Witajcie widzowie na drugim i ostatnim już półfinale Duelist Kingdom! Z tej strony Richie, który zastępuje Flaszkę. Ten niestety musiał wziąć sobie szybkie wolne. Wracając do tematu, właśnie widzimy jak dwóch graczy staje po przeciwnych stronach areny. Blondyni bez słów patrzą sobie w oczy. Jeden z nich, zwany Yamim jest osobą strasznie niebezpieczną. Jeszcze dzisiaj niespełna godzinę temu zaatakował zwycięzcę pierwszego półfinału. Co ciekawe, nie został za to zdyskwalifikowany, przez co może okazać się teraz zagrożeniem dla całego turnieju. Drugi gracz za to, okazuje się być jego bratem i kompletnym przeciwieństwem. Niejaki Kaspar obserwuje przeciwnika z bacznością i swego rodzaju spokojem. Mimo to widzimy, iż obaj są podenerwowani. Skończyli tasować swoje talie i dobrali startowe pięć kart. Rozpoczyna... Kaspar. W jego ręce widzimy...


****************************************


Yami cierpliwie czekał na swoją kolejkę. Znał talię brata i dobrze wiedział jak ją pokonać. Kaspar rozpoczął od Upstart Goblin (8000 >>> 9000) i dobrał kartę. Następnie wyłożył Harpie ChannelerChannel i do użycia efektu zrzucił z ręki Tancerkę.
-Przywołuję prosto z talii Harpie's Pet Dragon!- zawołał, a obok jego twarzy przefrunął telewizyjny mikrofon, który zaszokował go na tyle, że na chwilę zamilkł. Obaj zawodnicy rozejrzeli się po sali. Wkoło krążyły kamery i mikrofony na stojakach wyłapujące dźwięk i obraz. Kaspar westchnął i kontynuował- Przywołuję Mecha Phantom Beast Dracossack!- w tym momencie potwory z pola zmieniły się w czarne kulki mające być materiałami dla przyzwanego Xyz. Jedna z kulek natychmiast została użyta do przyzwania dwóch tokenów w pozycjach obrony- Zakrywam jeszcze trzy karty i kończę turę!
-Zacznę podobnie- rzekł Yami wykładając Upstarta [8000 >>> 9000]- Używam Dark World Dealings. Na cmentarz zrzucam Snoww, Unlight of Dark World- następnie blondyn chwycił talię i wyszukał z niej ośmiopoziomowego potwora.
-Ja zrzucam Harpies' Hunting Ground
-Aktywuję kolejne Dark World Dealings i przywołuję Beiige, Vanguard of Dark World, dzięki jego efektowi.
-Zrzucam Harpie Lady 1.
Następnie Yami wyłożył Foolish Burial i zrzucił na cmentarz Grapha, Dragon Lord of Dark World.
-Używam efektu potwora z cmentarza! Cofam stwora z pola do ręki i wzywam Graphę! Jednak to nie koniec...- przejrzał dokładnie swoje karty w ręce i wyłożył Field Spella, The Gates of Dark World- Banuję z cmentarza Snowwa i zrzucam na cmentarz Beiige, który natychmiast pojawia się na polu.
Spojrzał w oczy brata. Ten wyglądał na całkiem spokojnego. Czyżby jego trzy pułapki mogły mu pomóc? Czy taka pełna wysypka w pierwszej turze była dobrym rozwiązaniem?
-Moja tura trwa nadal. Zakrywam jedną kartę i używam Dragged Down into the Grave.
Przy obu podestach wysunęła się nagle tacka z miejscem na karty. Yami i Kaspar położyli swoje zawartości rąk na nich (ten pierwszy dwie, drugi tylko jedną). Tacki okrążyły pole, karty i stwory i zatrzymały się przed przeciwnikami. Yami podniósł jedyną kartę z ręki oponenta.
-Solemn Warning? Czyli tylko to idzie na cmentarz.
-Hmm, Grapha i Archfiend Heiress?- zagadnął Kaspar obserwując karty- Zrzucam Archfienda.
Jedyna karta okrążyła pole i wróciła do właściciela. Obaj dobrali po jednej karcie- To już koniec?
-Nie- uśmiechnął się krzywo brat- Efekt Heiressa, do ręki dobieram Trance Archfiend z talii. Dopiero teraz wykonuję swój Normal Summon i przywołuję go. Korzystam z efektu i zrzucam Graphę na cmentarz...
-Czyli i tak to przyzwiesz...
-Ta... Jednak efekt pozwala mi jeszcze zniszczyć jedną kartę z twojego pola, wybieram tokena. Cofam Beiige na rękę i Grapha pojawia się na polu.


*


Tym razem pokój Yuto wydawał się o wiele bardziej ponury. Wielkie okna były zasłonięte, a na dużym łóżku leżał on sam. Do twarzy przykładał sobie woreczek z lodem, który znalazł na wyposażeniu lodówki. Jedyne dźwięki jakie dochodziły do chłopaka to zgiełk panujący na dole. Nie chciał oglądać tego pojedynku. Zależało mu tylko na wygranej tego turnieju. Cały czas myślał o nagrodzie, o której wcześniej nie miał pojęcia. Życzenie. Od czasu, kiedy miał tyle do czynienia z magią wierzył, że to życzenie może zmienić naprawdę wszystko. Przemyślenia przerwało mu otwarcie drzwi. W jednej chwili chłopakowi stanęło serce. Przeraził się, gdy zobaczył Razmusa wchodzącego do pokoju. Tuż za nim wszedł Shiryu. Bez pytania wzięli sobie po krześle i usiedli na nich obserwując "chorego".
-Nieźle oberwałeś- odezwał się półfinalista z Gadgetami w top4- Ciesz się, że mnie też nie poniosły emocje.
-Nie jestem pewien czy zdążyliśmy się poznać- zagadnał Shiryu- Dla przypomnienia, Shirazaki Yorishiro.
-Ta...- Yuto jedynie kiwnął głową. Czekał na główną sprawę. Czyli czego oni chcą? Raczej nie przyszli tutaj dlatego, że się martwili.
-Spytam prosto z mostu- orzekł Sunstrider- Co wiesz o Yamim?
-Ja...- chłopak podniósł się z łóżka i usiadł na jego brzegu. Stwierdził, że nic to nie zmieni, jeśli opowie im całą prawdę- Pewnego dnia spotkałem go na ulicy. Pokonał mnie jakąś dziwną talią i używał magii. Zginąłem, trafiłem do Krainy Cieni, ale wydostałem się stamtąd. Razem z nim. Tak jakby. Siedział w moim umyśle aż spotkałem Rafaela...
Nagle go olśniło. Gdzie był Rafael?


*


Yami: 9000
M: Trance Archfiend (2300), 2 x Grapha, Dragon Lord of Dark World (3000)
F: The Gates of Dark World
S/T: 1


Kaspar: 9000
M: Mecha Phantom Beast Dracossack, token def 0/0
S/T: 3


-Używam kolejnego Dark World Dealings i po dobraniu zrzucam Beiige, oczywiście wraca na pole.
-Więc ja zrzucę Channelerkę.
-Przejdźmy wreszcie do ataku. Beiige atakuj tokena!
Stwór z włócznią pobiegł prosto na krystaliczną miniaturę Dracossacka. Z łatwością ją rozbił. Kolejnym atakującym był Grapha, który bez problemu zniszczył maszynę [9000 >>> 8600]. Kolejne dwa stwory zaatakowały bezpośrednio [8600 >>> 3300]. Kaspar w końcu rozpoczął swoją turę. Dobrał karty i natychmiast jej użył.
-Upstart Goblin- (9000 >>> 10000)- Zakrywam jedną kartę i kończę turę.
-Jesteś o wiele szybszy, bracie.
-Hę?
-Zawsze się różniliśmy. Fizycznie jesteśmy tylko trochę podobni, mimo iż jesteśmy bliźniakami. Nawet nasz styl gry jest zupełnie inny. Polegasz na pojedynczych zagraniach, podczas gdy ja rozgrywam swoją turę przemyślanie i odpowiednio. Atakuję Graphą...
-Odkrywam Hysteric Party! Zrzucam na cmentarz jedną harpię i przywołuję wszystkie pięć z cmentarza w pozycji obrony! Jednak to nie koniec. Odkrywam dwa Icarus Attack i poświęcając dwie z harpii niszczę wszystkie Twoje potwory!
-Zakrywam kartę... Kończę turę- Yami wyglądał na zdenerwowanego, jednak próbował to w sobie tłumić. To zagranie, te combo pozwoliło przeciwnikowi na odwrócenie losów gry!


*


W pustym biurze Pegasusa znajdował się Rafael Grammer. Siedział w fotelu srebrnowłosego czekając na dalszy przebieg wydarzeń. Spojrzał na sufit zastanawiając się nad tym. Ledwo został wysłany do Krainy Cieni, a już został ściągnięty z powrotem przez tę samą osobę. Tylko przez to, że odezwało mu się sumienie. Chłopaka jednak bardziej interesowało co powinien teraz zrobić. Maximillion dał mu wolną rękę. Młodziak wstał i po raz kolejny tego dnia zajrzał do skrzynki z Milenijnymi Nagolennicami. To właśnie to mogło otworzyć mu drogę, którą obierze. Ostrożnie wyciągnął złote części zbroji i położył na ziemi. Z lekkim drżeniem rąk podciągnął nogawki i podniósł Milenia. Założenie tego było dosyć proste. Przylegało idealnie. Podszedł do otwartego okna i z łatwością wskoczył na zdobiony parapet. Spojrzał w niebo i uśmiechnął się.
-Skoro już pamiętam, to pomogę Ci. Yami.
Złoty błysk wypełnił pustą przestrzeń w pokoju. Rafael zniknął.


*


-... i tak o to podsumowując, o celu Yamiego wiem od Kaspara tyle: Zmiana losów świata- zakończył opowieść Yuto, a słuchacze nadal uważnie go obserwowali. Wszyscy chwile milczeli. Dopiero Razmus wstał i podszedł do bagaży Yuto.
-Gdzie chowasz zaklęcia?
-Hę?- zdziwił się chłopak- Ta prawa komora, ale dlaczego grzebiesz mi w rzeczach?
Sunstrider nie odpowiedział. Wyciągnął stosik kart zaklęć i zaczął je przeglądać. Po dziesięciu minutach ciszy przerywanej szelestem znalazł to czego szukał. The Seventh One.
-Ta karta- zawiesił głos i wyciągnął ze swojej talii identyczną- Tylko moja na mnie oddziałowuje. Czuję ją, gdy mam ją dobrać. Dzięki niej zdarzało mi się naginać rzuty kostką. Ale tylko moja tak na mnie działa- nagle porwał swoją kartę, a tę od Yuto schował do kieszeni.
Siedział chwile bez ruchu patrząc w przestrzeń. Wyglądał, jakby bardzo intensywnie myślał.
-Co ci?- zdziwił się Shiryu.


*


Yami: 10000
S/T: 2


Kaspar: 3300
M: Harpie Lady 1 (def), Harpie Dancer (def), Harpie Channeler (def)
S/T: 1
T: Hysteric Party


-Wykładam Harpies' Hunting Ground!- zawołał Kaspar- Używam efektu Tancerki i cofam ją na rękę.
-Fiendi...- zawołał Yami w kontrze, jednak Kaspar się wybronił szybko odsłaniając Wiretap.
-Tancerka z ręki znowu ląduje na polu. Niszczę drugą zakrytą kartę! Wszystkie potwory przestawiam w pozycję ataku.
Harpie z pozycji obronnych nagle zaszarżowały na bezbronnego przeciwnika. Hologramy pocięły blondyna, który ze spokojem zbierał obrażenia (10000 >>> 4600).
-Przywołuję Queen Dragun Djinn! Wykorzystuję jej efekt aby przyzwać smoka z cmentarza. Smok oraz Channelerka idą jako materiał pod Number 74: Master of Blades. Koniec tury.
Atakowany dobrał kartę, więc w ręku miał tylko dwie. To jednak mu starczyło na dobrą kontrę.
-Przywołuję Snowwa, którego natychmiast wracam na rękę. Ponownie na polu pojawia się Grapha! Aktywuję The Gates of Dark World. Banuję jednego Fienda z cmentarza, zrzucam Snowwa, dobieram kartę oraz używam efektu zrzuconego stwora. Z talii biorę- przejrzał swoje karty i wyciągnął zaklęcie Gateway to Dark World- Atakuję w numer!
Kaspar stracił jednego z potworów, jednak nie przejął się tym bardzo. Myślał, że potwór da radę pozostać na polu, jednak przeliczył się. Stracił tylko trochę punktów życia [3300 >>> 3000]. Wierzył, że się jeszcze odegra. W końcu nadeszła jego kolej. Dobrał kartę, którą natychmiast zakrył.
-Efekt Queen, smok wraca na pole. Następnie XYZ do obrony. Koniec tury.
-Podczas fazy końcowej aktywuję Gateway to Dark World i przywołuję drugą Graphę! W swojej turze atakuję obiema.
Stwory Yamiego z łatwością zniszczyły stwory Kaspara. Ten zaczął odczuwać niepokój. Jednak przegra? Wszystko zależało od następnego dobrania. Yami z uśmiechem wiedział, że wygra. To dla Kaspara był koniec.
-Cóż- odpowiedział przegrany- dobiorę- wyciągnął kartę z talii i uśmiechnął się- Zrzucam na cmentarz harpię i aktywuję Hysteric Party! Przywołuję pięć harpii z cmentarza. Cztery z nich wykorzystuję do dwóch przyzwań XYZ: Dwa Lightning Chidori! Ich efekty pozwalają mi cofnąć twoje potwory na szczyt talii. Dwa Chidori i jedna harpia wystarczą, aby zrównać twoje punkty życia do zera.


*


Yami oparł się o podest. Wszyscy go uważnie obserwowali. Jakaś kamera na szynach podjechała tuż pod jego twarz. Zrobił coś, czego niektórzy się spodziewali. W napadzie furii złapał urządzenie i rzucił w ludzi z telewizji. Ci rozbiegli się w popłochu. Wielu było tak przestraszonych, że uciekło poza salę. Ci właśnie minęli się z Yuto, Razmusem i Shiryu. Ci zdziwieni obserwowali całe zdarzenie. Każdy z nich łatwo wywnioskował kto przegrał. Tylko Kaspar spokojnie odwrócił się na pięcie aby zejść z podestu. Zanim jednak to uczynił usłyszał rozpaczliwy, zupełnie inny niż zwykle krzyk Yamiego.
-Nie rozumiesz?! Dlaczego mi przeszkadzasz?! Chcę tylko...
-Wiem czego chcesz- przerwał mu spokojnie Kaspar. Obaj zdawali się być inni niż zwykle. Niebezpiecznemu cisnęły się łzy na powieki, a wesołek stał się zupełnym ignorantem. Ten pierwszy jednak po chwili się uspokoił i spuścił głowę w dół. Włosy przysłoniły mu twarz. Odwrócił się i minął wszystkich idąc w stronę drzwi. Zawołał tylko jeszcze jeden raz.
-Kaspar. Z tego wynika, że to Ty jesteś tym złym.
-Co?- zaśmiał się pogodnie bliźniak- Po prostu taki porządek świata mi odpowiada. Nie chcę abyś to zmienił.



**********************************************


Kto jest zły a kto dobry? Gdzie poleciał Rafael? O czym myślał Razmus? Do czego dąży Yami? Kto zwycięży w finałowym pojedynku o tytuł Króla Gier? Kim są Flaszka i Illidian? Na te i inne pytania dostaniecie odpowiedzi. Kiedyś. Jak będziecie czytać. Już tylko dwa rozdziały do końca Duelist Kingdom! Dzięki za przeczytanie, zapraszam do komentowania i pisania opinii. Pamiętajcie, aby zwracać też uwagę gdy coś jest nie tak.

Gret8

Odp: [Fanfic] Yu-Gi-Oh! Alternative
« #44 02 Wrzesień, 2014, 20:04:47 »
0
Zajebiaszczy rozdział
Jestem ciekawy czy dowiemy sie co jest calem Yamiego
A i kam pytanie
Czy zwycięzca finału gra z Pegazusem

Rysnig

Odp: [Fanfic] Yu-Gi-Oh! Alternative
« #45 02 Wrzesień, 2014, 20:23:31 »
0
Rozdział jak zwykle elegancki, dobrze się czytało. Hysteric Party 2 STRONK  ;D Przyczepię się tylko do "ci" w 3 zdaniach pod rząd w przedostatnim akapicie, toż to kłuje w oczy.

Bard

Odp: [Fanfic] Yu-Gi-Oh! Alternative
« #46 02 Wrzesień, 2014, 20:44:44 »
0
@Gret: Tak. Finalista dostaje tytuł Króla Gier i możliwość walki z Pegasusem. Główna nagroda to pieniądze lub życzenie.

@Rysnig: Dzięki za zauważenie. Myślę, że poprawiać teraz nie ma sensu. Po prostu będę starać się tego na przyszłość unikać.

Dzięki za opinie i komentarze :D

Bard

Odp: [Fanfic] Yu-Gi-Oh! Alternative
« #47 07 Wrzesień, 2014, 20:05:31 »
+2
Rozdział XV: Król Gier



Nadszedł dzień finału. Rześki, wiosenny wiatr zbudził śpiącego Yuto. Ten powoli otworzył oczy i zapatrzył się w sufit. Nie chciało mu się wstawać, nie potrafił przestać myśleć o wszystkim co się do tej pory wydarzyło. Wczoraj poznał historię Razmusa. Gdy ten porwał kartę, przesiedział jakiś czas bez wypowiedzenia ani jednego słowa. Potem opowiedział wszystko. Potem jednak udali się do sali pojedynków, gdzie zobaczyli wygrywającego Kaspara. Czyli to z nim Yuto spotka się w finale. Będzie ciężko, chłopak strasznie liczył na zwycięstwo. Miał zamiar zrobić wszystko, aby spełnić swoje życzenie. Powoli wstał i zaczął się ubierać. Jeszcze tylko godzina.


*******


W korporacji Kaiby od dwóch godzin rozpoczął się gwar i szaleństwo. Wszyscy pracownicy zaczęli się przygotowywać i wydzwaniać. Co chwilę można było usłyszeć kwestie typu:
-Ile kosztuje ta dzielnica?
-Deportujmy ludzi na jakiś czas.
-Prezes powiedział, że pieniądze nie grają roli.
Co się stało? Otóż zaledwie pół godziny temu do biura Seto Kaiby wkroczyło dwóch dorosłych mężczyzn. Obaj ubrani w płaszcze. Jeden przedstawił się szefowi firmy jako Flasher, ubrany w nieskazitelny, biały strój. Na plecach zamontowany miał Duel Disk w kolorze porcelany. Na twarz naciągnięty był kaptur, który połączony był z peleryną. Drugi jegomość, przedstawił się jako Illidian. Stanowił on olbrzymi kontrast w stosunku do współpracownika. Ubrany niemal identycznie, jednak wszystko utrzymane zostało w czarnych barwach. Zasiedli w fotelach naprzeciw biurka Seto.
-Więc co panów do mnie sprowadza?- spytał z lekką pogardą gospodarz widząc dziwny ubiór przybyszy, samemu zaś mając podobny gust (nie licząc braku kaptura).
-Chcemy pańskich pieniędzy, a raczej inwestora- odezwał się jaskrawy, czyli Flasher.
-Ta? A niby na co?
-Chcemy zorganizować turniej, w którym chodzi o zdobycie pewnych przedmiotów- wytłumaczył drugi- Skontaktowaliśmy się już z osobą, która załatwi te przedmioty.
-Najważniejsza rzecz... Co z tego mam?
-Cały zysk pieniężny- odpowiedział znowu Illidian- Dzięki tym przedmiotom walki będą o wiele bardziej spektakularne i przyciągną więcej widzów.
-Musisz tylko- zaczął Flasher- Wynająć miasto do trybu Battle Royal.
-Dla ilu to graczy?- zapytał Seto, aby oszacować wielkość wydarzenia.
-Wszystko zależy od naszego nowego współpracownika- zaśmiał się Ill.


*******


Yuto znajdował się już poza swoim pokojem i zbliżał się do areny, na której odbędzie się finał. Przypomniał sobie opowieść Razmusa o tym, jak ten spotkał Yamiego.
"Pochodzę z przyszłości. W moich czasach pojedynki toczy się na motocyklach. Jechałem w wyścigu o puchar, o którym zawsze marzyłem. Niestety, uległem wypadkowi. Nie pamiętam szczegółów, bo obudziłem się w szpitalu. Odwiedzili mnie rodzice, którzy zawsze byli przeciwni moim wyczynom. Potem odwiedziło mnie dwóch kolesi. Yami oraz Rafael. Rafael też pochodzi z innych czasów, mówił coś o Akademii Pojedynków. Wracając do nich, blondyn zaproponował mi współpracę. Powiedział, że szuka ludzi, którzy pomogą mu zebrać odpowiednią ilość dusz. Twierdził jednak, że dzięki temu zapobiegniemy czemuś strasznemu. Nie mam tylko pojęcia czemu. Nigdy tego nie powiedział żadnemu z nas. Skakaliśmy po różnych czasach dzięki Karwaszom. W końcu jednak coś odbiło Rafaelowi. Zaczął szaleć na punkcie Milenijnych Przedmiotów. Yami dał mu wtedy możliwość przeniesienia się tutaj, w ten okres i zostawił go z rozdwojeniem jaźni. Niestety, spotkało mnie coś podobnego, ale o tym później. Spotkaliśmy dwóch mężczyzn, których imion teraz nie pamiętam. Możliwe, że się nawet nie przedstawili. Powiedzieli Yamiemu, że nie musi zbierać dusz. Wystarczy tylko, aby zniszczył Milenijne Przedmioty. Nie wiem dlaczego, być może przestał mi ufać... Ale dał mi wtedy tą kartę. Zostawił mnie w tych czasach. Póki miałem The Seventh One, moja pamięć nie mogła wrócić. Ale Kaspar... Nigdy wcześniej go nie spotkałem, nawet nie wiedziałem, że Yami ma brata."
Dla Yuto cała historia miała coraz mniej sensu. Yami czemuś zapobiega zabijając przypadkowych ludzi. Potem dwóch tajemniczych kolesi mówi mu, że wystarczy zniszczyć Milenia. A ten tak po prostu im uwierzył? I porzucił kumpli? Przeniósł się tutaj zdobyć pzedmioty i je zniszczyć? Nie było więcej czasu na myślenie, ponieważ chłopak stanął już na arenie naprzeciw Kaspara. Tajemniczego brata antagonisty w tej historii. Lecz czy naprawdę jego rola była taka jasna?
-Hej Yuto. Jak tam obicia? Mam nadzieję, że możesz grać?- zapytał przyjaźnie Kaspar, jednak zapytany brunet tylko wzruszył ramionami.
-Ciekawe gdzie jest Pegasus...
Obaj spojrzeli w miejsce, na którym zawsze siedział i obserwował przebieg turnieju Maximillion, gospodarz całego zdarzenia. Nagle podbiegł do nich jeden z kamerzystów i zawołał.
-Chłopaki! Grajcie już! Lecimy na żywo.
Gracze zorientowali się, że faktycznie wszystkie obiektywy są już na nich skierowane. Bez słowa ruszyli na swoje miejsca, a specjalna maszyna przetasowała ich talie. Położyli je po swoich prawych stronach i obaj, ze względnym spokojem dobrali pierwsze pięć kart. Yuto rozpoczął.
-Wykładam Alexandrite Dragon i zakrywam jedną kartę. Koniec tury!
Na polu, przed chłopakiem pojawił się olbrzymi, biały, holograficzny smok. O ile gracze byli przyzwyczajeni, o tyle komentatorzy musieli udawać zachwyt i zaskoczenie. Przez zgiełk słychać było z głośników coś o "wspaniałym dwutysięcznym beaterze". Prawda jednak była taka, że talia Yuto stawała się coraz słabsza wraz z postępem innych. Kaspar dobrze o tym wiedział i postanowił wykorzystać.
-Przywołuję Harpie Channeler- zawołał- Zrzucam na cmentarz tancerkę i aktywuję efekt...
-Blokuję! Fiendish Chain!
Skąpo ubrana harpia została związana metalowymi łańcuchami. Ku uciesze widzów siedzących przed telewizorami, wyglądało to bardzo ciekawie. Dzieci, którym ojcowie zabraniali grać w Duel Monsters mogły zawołać rodziciela przed ekran, a ten na takie "widoki" sam mógł zasilić krajową scenę karcianki. Wracając jednak do meczu, Kaspar zakrył jeszcze trzy karty i oddał turę Yuto.
-Banuję smoka i przywołuję Red-Eyes Darkness Dragon! Używam jego efektu i przywołuję Red-Eyes Black Dragon z ręki.
-Poświęcam harpię dla Icarus Attack!
Zboczona część widzów w tym momencie nie była zadowolona. Może poza zboczeńcami lubującymi się w podpalanej nekrofilii. Dziwacy się zdarzają. Fakt był jednak taki, że dzięki tej zagrywce wszystkie potwory zniknęły z pola. Yuto jednak posiadał kartę, która mogła wszystko zmienić...


*******


-Widzowie, chłopak posiada w ręku niesamowicie niebezpieczną kartę. Na ten temat jednak wypowie się nasz znajomy, były reporter DuelingTV, Flaszka!
-Flasher.
-Tak, Flacher.
-Ten żart powtarzany tyle razy przestanie być śmieszny.
-Wybacz, reżyser kazał.
-Reżyser?
-Ah, mówimy na niego Bard.
-Ma dziwne poczucie humoru.
-Cóż, wracając do sprawy. Yuto za chwilę użyje Monster Reborn, karty tak połamanej i przesilnej, że wszyscy chyba zgodnie stwierdzą, iż to zaklęcie nie powinno w ogóle istnieć. Ostatnio wszyscy się zastanawiali, dlaczego akurat podczas Duelist Kingdom zostało wydanych tyle kart Xyz. Jak donoszą informacje, istnieją też białe karty, Synchro, których jednak tutaj nie widzimy. Czy nasz gość wie coś na ten temat?
-Taa, Pegasus zorganizował turniej jednocześnie wydając nowe karty. Xyz i Synchro. Skąd na nie miał pomysł? Nie mam pojęcia. Pewne tylko jest to, że do finału nie weszły żadne Synchro. Nie oznacza to jednak, że ich potencjał poległ. Pewne jest jednak to, że turniej będzie wspaniałą reklamą dla Pegasusa. Zarobi olbrzymie ilości na czarnych krzyżach. Co do zaklęcia Monster Reborn. Mamy pewne informacje. Jeszcze pół godziny temu byłem ze swoim przyjacielem u pewnej osoby. Już teraz trwają przygotowania do nowego turnieju.



*******


Monster Reborn pozwolił przywołać potężnego dziesięciopoziomowego smoka jeszcze raz. Ten jednak szybko oberwał łańcuchami (Fiendishem czyli) i nie mógł aktywować swojego efektu. Chłopak zakończył swoją turę. Blondyn rozpoczął swoją, mając jeszcze jedną zakrytą kartę.
-Dobieram... Przywołuję Summoner Monk i zrzucam na cmentarz Hysteric Sign. Z talii przywołuję Harpie Lady 1. Xyz Summon: Gagaga Cowboy!!! Odłączam jeden materiał i atakuję!
Kowboj pokazał się na polu i przeładował pistolety. Kilka strzałów, i olbrzymia czarna bestia runęła do cmentarzyska. Dwie kule trafiły samego Yuto (8000 >>> 7800), a następnie rozpoczęła się jego tura. Przed tym jednak, zresolvował się efekt Sign'a. Kaspar dobrał Channelerkę, Tancerkę i Królową.
-Przywołuję Axe Dragonute!
Po chwili, nowo przyzwany potwór pokonał przeciwnika i zadał obrażenia [8000 >>> 7500], sam następnie przeniósł się do pozycji obrony.
Blondyn uśmiechnął się i dzięki dzikim plusom na początku tury miał aż cztery karty. Wykorzystał QUEEN i dobrał do ręki HUNTING. Na polu pojawiła się Channelerka, która po discardzie Tancerki przywołała znanego wszystkim, siódmopoziomowego smoka harpii.
-Xyz Summon: Gaia Dragon, the Thunder Charger! Atakuję!
Efekt potwora pozwolił zadać obrażenia nawet potworowi w trybie obrony (7800 >>> 6400). Yuto jednak starał się zachować spokój. Wewnętrznie coś mówiło mu, że ma coraz mniejsze szanse. Po tym jak Kaspar zakrył jedną kartę nadeszła tura bruneta. Ten w ręku miał dwa bezużyteczne w tym momencie spelle oraz jedną pułapkę. To ostatnie zakrył.
-Ponownie atakuję!- zawołał bez wzruszenia Kaspar i zadał obrażenia (6400 >>> 4800).
Yuto dobrał kartę i uśmiechnął się. Nareszcie coś zrobi.
-Przywołuję Vice Dragon i używam Instant Fusion- (4800 >>> 3800) – Przywołuję Alligator's Sword Dragon, którego używam do Xyz: Number 61: Volcasaurus! Jego efektem niszczę twojego potwora i zadaję obrażenia!
Kaspar obserwował jak hologramy pokazują efekty wizualne. A on traci punkty życia. Według licznika, spadły znacznie [7500 >>> 4900].
-Na tym jednak nie kończę! Również przywołuję Gaię i atakuję bezpośrednio!
Kaspar po raz kolejny oberwał [4900 >>> 2300]. Nadeszła jego tura. Właśnie teraz mógł to wszystko skończyć. Jedna karta by wystarczyła. Wystarczy, że aktywuje zakryte Hysteric Party. Nawet jeśli Yuto to zaneguje, to blondyn ma jeszcze Wiretapa. Jednak coś chłopakowi nie grało. Podniósł wzrok i spojrzał na przeciwnika. W końcu padło dosyć ważne pytanie.
-O jakie życzenie walczysz?


*******


-Nasi zawodnicy zaczęli sobie pogawędkę, więc możemy porozmawiać z nowym gościem. Witamy panie Kiładian.
-Il...
-Nie warto, Illidian. Reżyser pomyślał że poprzekręca imiona wszystkich gości. Po prostu przedstaw tej tępej telewizji nasz plan.
-No cóż... Skoro tak. Tak, więc, wraz z Seto Kaibą tworzymy nowy turniej. Pewnym jest, że jest on tylko dla kilku osób, dla elity. Najlepsi gracze Duelist Kingdom staną naprzeciw siebie jeszcze raz w bitwie typu Battle Royal. Co jest jednak niezwykłego w tym turnieju? Otóż walka odbywać się będzie o bardzo cenne Milenijne Przedmioty. Nikt nie opuści Battle City, dopóki nie zdobędzie wszystkiego.
-Co to są Milenijne Przedmioty?
-O tym telewizja dowie się kiedy indziej. Może.



*******


-Hę?- zdziwił się Yuto.
-Powtórzę- rzekł Kaspar- O jakie życzenie walczysz?
-Ja...- chłopak spuścił głowę. Przez długą chwilę nic nie mówił. Przeciwnik zauważył kilka łez kapiących spod jego czupryny. Zanim jednak zdążył się odezwał, brunet wszystko wytłumaczył- Mieszkam sam. Do szkoły chodzę sam. Pieniądze na opłaty zdobywam sam. Wszystko robię sam. Moja rodzina nie żyje. Dnia, którego zginęli, moja młodsza siostra dała mi swoją talię. Nie umiała grać. Ale po ich śmierci. Nauczyłem się. Jakoś. Moje życzenie... Chcę żeby żyli.
-Jasne- odparł Kaspar i położył dłoń na talii- Ja już osiągnąłem swój cel, więc nie będę Ci przeszkadzał. Wygrałeś. Nie zasłużyłeś, ale wygrałeś.


*****************************************************************************


Ok, czyli został tylko Pegasus. Macie zajawkę "drugiej serii" oraz małe napięcie do ostatniego rozdziału "pierwszej serii". Jak to będzie, zobaczymy. Wiem, że ten wyszedł krótko i troszkę słaby duel (no ciekawe dlaczego), ale mam nadzieję, że fabularność trochę tą serię podtrzyma mimo gorszawszych odcinków. To tyle, zapraszam do komentowania i oceniania.
« Ostatnia zmiana: 07 Wrzesień, 2014, 20:22:36 Opowiadator »

Bard

Odp: [Fanfic] Yu-Gi-Oh! Alternative
« #48 13 Wrzesień, 2014, 00:13:56 »
+3
Rozdział XVI: Bitwa


Pozostała już tylko godzina. Jedna godzina, a Yuto stanie naprzeciw Pegasusa, stworzyciela Duel Monsters. Aktualnie siedział w swoim pokoju i przeglądał talię wymieniając niektóre karty. Pomagał mu w tym Kaspar, a Shiryu oraz Razmus siedzieli na krzesłach przyglądając się temu co robią. Oprócz pierwszej dwójki, reszta milczała rozmyślając o wszystkim co się ostatnio wydarzyło. Sunstrider, wysoki brunet z średnio długimi włosami oparł twarz o oparcie krzesła, na którym siedział okrakiem. Przymknął oczy i zastanowił się co robić dalej.
"Poczekam na koniec turnieju, a potem spróbuję odnaleźć Yamiego. Mam nadzieję, że go odnajdę. Ciekaw jestem, czy już gdzieś nie uciekł. Co jeśli znowu przeniósł się w czasie? W końcu odzyskał Karwasze. Będzie ryzykował zabranie kolejnej osoby? Pamiętam, jak podczas wyścigu mnie złapał... Widział we mnie potencjał, tak? Potrzebuje Milenijnych Przedmiotów... W jaki sposób pomogą mu "zmienić losy świata"? Czuję, że ten blondas coś wie, ale nie bardzo chce zdradzić intencje brata. A właśnie... Shiryu..."
-Hej?- zagadnął do czarnowłosego Yorishiro- Odzyskałem pamięć, więc przypomniałem sobie coś o tym, o czym mówił Yami.
-Hmm?- zdziwił się mężczyzna i spokojnie zapytał- O czym dokładnie?
-Chodzi o Twoją żonę...
-To nie była moja żona- przerwał mu przyjaciel- Ale prawda, miałem się z nią żenić. Pewnego dnia znikła, a ja znalazłem list.
-List?- Razmus zastanowił się chwilę i zaczął sobie przypominać jeszcze więcej- Pamiętam, że gdy współpracowałem z Yamim, to wysłaliśmy Twoją kobietę do Krainy Cieni.
Zapadła cisza. Chłopak dopiero po chwili przemyślał to co powiedział. Szepnął krótkie przeprosiny, jednak Shirazaki wydawał się opanować emocje. Spokojnie kiwnął głową i rzekł:
-Kontynuuj.
-Nie mam wiele do kontynuowania, bo wiesz- zawiesił głos spoglądając na graczy przerzucających talię Yuto- List napisał Yami. Nie pamiętam co chciał osiągnąć. Chyba nic mi nawet nie powiedział.
-Dziwię się, że mimo braku wiedzy o jego poczynaniach pomagałeś mu.
-Wysyłał ludzi do Krainy Cieni... Mówił, że to pomoże zebrać mu moc.
Ponownie zamilkli. Zwycięzca turnieju przygotowujący się do rozegrania specjalnego pojedynku podniósł wzrok znad kart.
-Wiecie... Z Krainy Cieni da się uciec.
Oprócz Kaspara, wszyscy na niego spojrzeli. Blondas dalej przerzucał karty. Po chwili jednak się odezwał, pogodnym głosem, co zupełnie nie pasowało do treści jego wypowiedzi.
-Co z tego. Wiecie jak działają Milenijne Przedmioty?- odłożył karty i usiadł na łóżku opierając się o ścianę- Myślę, że nie mam powodów, aby dalej ukrywać intencje brata. Skoro i tak mam im zapobiegać, to może mi pomożecie.
Wszyscy uważnie wlepili w niego wzrok. Czekali na "prawdę objawioną". W końcu od samego początku nikt nie znał motywu mrocznego znajomego.
-Można powiedzieć, że ja i brat jesteśmy jedynymi z nielicznych- kontynuował- którzy znają mechanikę Milenijnych Przedmiotów. Prawa fizyki również tu oddziałują. Jednak trochę inaczej. Tak więc, przedmiotów mamy kilka... Najpotężniejsze są Puzzle, ale każdy element działa tak samo. Według fizyki, energia nie bierze się znikąd, tak więc podróże czasowe dzięki Karwaszom również wymagają paliwa. Domyślacie się?
Razmus kiwnął głową, Yuto i Shiryu tylko wzruszyli ramionami.
-Cóż- ciągnął dalej- Energię bierze się z dusz, które zostały wysłane do Krainy Cieni. Jedno użycie któregoś z Mileniów anihiluje jedną z dusz z tego "piekła". No, dosłownie mówiąc, mieli dusze na energię.
-Czyli- odezwał się w końcu Yuto- Yami zabijał ludzi, aby mieć te "paliwo"? A teraz chce znaleźć przedmioty?
-Mógłby władać światem...- szepnął Shiryu, jednak blondyn się zaśmiał.
-On? Jemu to się nawet nie śni- stłumił śmiech- Yami wybiera mniejsze zło. Jeśli zabije odpowiednią liczbę ludzi, będzie mógł wykorzystać Milenia aby uniknąć zagłady świata czyhającej w przyszłości.
Nagle błysnęło i zagrzmiało. Na zewnątrz przytulnego zamku rozpętała się burza. Deszcz zaczął bębnić w szybę, a Kaspar z uśmiechem powrócił do naprawiania talii Yuto. Nadszedł moralny dylemat, który był w tym przypadku oczywisty. Skoro ktoś zabija przypadkowych ludzi, aby uratować ich ogół... Pozwolić mu siać mord, aż świat zostanie uratowany, czy powstrzymać go i pozwolić światu zginąć? Czy istnieje złoty środek?


*******


Yami wbiegł zmoczony do zamku i siarczyście kichnął. Zachorował, czy ktoś go wspomina? Zresztą, nieważne. Chłopak zdjął przemoczoną marynarkę, a na jego przedramionach zalśniły Karwasze. Następnie zdarł z siebie koszulkę i cały ubiór rzucił na środek hali wejściowej. Dwóch ochroniarzy i kilku ludzi z telewizji przyglądało się temu bez słowa. Zaskoczyło ich nie tylko jego zachowanie, ale również blizny, które "striptizer" miał na ciele. Czerwone blizny po ranach, na całym torsie, prawdopodobnie wyryte nożem układały się w przedziwne symbole. Blondyn pozostał tylko w czarnych spodniach. Rozłożył ręce, a Karwasze zaświeciły. Wszechobecne blizny zaiskrzyły na złoto. Na wierzchu lewego Karwaszu otworzyła się klapka. Żółtawe cyfry wskazały liczbę trzydziestu tysięcy. Z prawego, wysunął się Duel Disk, jednak mający o miejsce na o wiele większe karty. Szeroko się uśmiechnął i szepnął:
-Czas zebrać żniwo...


*******


Burza wzbierała na sile, a pioruny rozbrzmiewały coraz mocniej. Zebrani w pokoju Yuto usłyszeli i poczuli drżenie całego budynku. Zaskoczeni, a zarazem przerażeni zerwali się z miejsca i powoli wyszli przez drzwi. Słyszeli krzyki błagających o życie ludzi. Rzucili się biegiem, aż wpadli do wejściowej hali zamku. Stanęli na szczycie schodów, a u ich podnóża ujrzeli dziwny widok. Półnagi Yami siekał jednego z ochroniarzy za pomocą... trybów. Jego dłoń lśniła na czerwono, od krwi ofiar. Lewe przedramię było całkowicie zmienione w...
-Red Gadget?- zdziwił się Razmus poznając kończynę potwora, która teraz należała do blondyna. Ten, kręcącym się trybem posiekał twarz mężczyzny w garniturze, a jego truchło padło na ziemię. Chłopak dopiero zauważył przybycie pozostałych gości.
-Nie mam zamiaru was zabijać!- krzyknął- Wydajcie mi Pegasusa!
Shiryu skrzywił się, ponieważ zauważył krew i wnętrzności porozwalane po całej sali. Ledwo powstrzymał się od wymiotów, czego nie można było powiedzieć o Yuto, które usiadł pod ścianą i zaczął wydalać swoje śniadanie. Przed szereg wyszedł Kaspar, który miał już założony swój zwykły Duel Disk. Jego talia znajdowała się w wyznaczonym miejscu.
-Oszalałeś, bracie!- krzyknął, a ze sklepienia spadła Harpie Queen uderzając z impetem o ziemie i rozbijając swoje wnętrzności na kilka metrów wkoło- Zmieniam miejsce walki! Harpies' Hunting Ground!
Teren całkowicie się zmienił. Ściany budynku oddaliły się od siebie, a podłoga zmieniła się w piach. Dopiero teraz można było dostrzec, że wokół Yamiego krążyły dwie, dwumetrowe prostokątne tarcze. Kaspar położył kartę na swoim dysku, a przed nim zmaterializowała się Harpie Channeler. Jedna z tarczy Yamiego nagle pękła ukazując kartę: Threatening Roar. Z góry ponownie spadła kolejna harpia również rozrzucając swoje wnętrzności po okolicy... Shiryu nie wytrzymał, wycofał się w kąt i zamknął oczy. Padł na kolana i zaczął "opróżniać" swój żołądek. Tylko Razmus stał i ze zdziwieniem i przerażeniem patrzył, jak na polu pojawia się smok harpii. Oba stwory połączyły się, a po sali zaczął latać Mecha Phantom Beast Dracossack, wraz z dwoma mniejszymi samolotami. Jeden z nich uderzył prosto w drugą tarczę Yamiego.


*******


Pegasus oglądał wszystko na monitoringu, ale długo nie wytrzymał. Z przerażenia zaczął krzątać się po biurze i szybko złapał przypadkowy plecak. Wykonał kilka telefonów z prośbą o helikopter. Nikt jednak nie odbierał. Mężczyzna w panice zaczął ładować do plecaka wszystko co miał pod ręką.
-Zaraz zginę...- powtarzał- Zaraz zginę...


*******


Pole: Harpies' Hunting Ground

Yami: 30000
Wyposażone: Red Gadget 1300ATK
Tarcze: brak

Kaspar: 8000
Przyzwane: Mecha Phantom Beast Dracossack, token
Tarcze: 2


-Haha- zaśmiał się Yami unikając szarży Dracossacka zwykłym krokiem w tył- Roar mi pomógł. Ale widzę, że też umiesz wyposażyć się w tarcze-pułapki, hę? Jednak to nie ochroni reszty...
Nagle druga z jego dłoni zmieniła się w identyczną jak pierwsza. Tryby na przegubach zaczęły się kręcić, a blondyn zaszarżował na bezbronnego Razmusa, który do tej pory stał jak kołek. Ten próbował uskoczyć, jednak nie miał szans tego uniknąć. Jego klatka piersiowa została rozcięta przez napastnika (8000 >>> 5400). Upadł na ziemię czując olbrzymi ból. Przeciwnik jednak odwrócił się do brata i wrzasnął:
-Poddajcie się, bo nie macie szans! Nie chcę wam robić krzywdy!- złączył dłonie, a po chwili obie bronie znikły. Za to na lewym przedramieniu pojawił mu się miecz należący do @Utopia 39.
-Draco!- krzyknął Kaspar cofając się przed szarżującym bratem, a z potwora wyleciały kolejne dwa samolociki. Jeden spadł prosto na miecz Yamiego, zanim ten zdążył zadać cios. Chłopak upadł pod siłą uderzenia.
Sunstrider w międzyczasie pomału się podniósł. Przed nim zmaterializował się Machina Gearframe. Po chwili pojawiła się już znana wszystkim Machina Fortress, na którą usiadł przed chwilą przyzwany stwór. Forteca wjechała prosto na leżącego blondyna. Na chwilę wszystko ucichło.


*******


Pegasus wspinał się po parapetach okien swojego zamku czując deszcz uderzający w plecy. Mokro, zimno, okropnie. Srebrnowłosy pedant czuł, że jeśli szybko nie ucieknie z tego miejsca to po prostu zginie. W końcu wspiął się na dach i położył się na wąskiej blance. Pomału tracił siły i chęć walki. Czuł, że i tak nie uda mu się zwiać.


*******


Pole: Harpies' Hunting Ground

Yami: 27500
Wyposażone: brak
Tarcze: brak

Kaspar: 8000
Przyzwane: Mecha Phantom Beast Dracossack + 2 tokeny
Tarcze: 2

Razmus: 5400
Przyzwane: Machina Fortress (z GearFrame)
Tarcze: brak


Yami pomału wstał i zaczął cofać się w kierunku drzwi wejściowych. Na tym zależało Razmusowi i Kasparowi. Mimo iż nie mówili do siebie nic to dobrze rozumieli, że muszą chronić resztę, która nie czuła się za dobrze. Przeciwnik jednak użył zaklęcia Foolish Burial. Sklepienie otworzyło się po raz kolejny a spadł stamtąd... Slifer. Uderzył o ziemię z taką siłą, że wszyscy stracili równowagę. Jego ciało płonęło... Pozostał tylko szkielet, za którym schował się przeciwnik. Ten nagle wyskoczył i można było dostrzec, że jego ręka znowu została wyposażona w kolejnego gadżeta, tym razem żółtego. Kręcący się tryb został wystrzelony i leciał wprost na Shiryu, który akurat podnosił się z "mniej szlachetnego stanu".
-Odsłaniam tarczę!- krzyknął Kaspar, a jedna z tarcz pękła wybuchając podobnie jak na arcie karty Mirror Force. Yami jednak zdołał ukryć się za szkieletem martwego Slifera. Nagle coś go złapało za szyję i zaczęło dusić. Obejrzał się. Yuto uwiesił mu się i próbował skręcić kark. Nieudolność jednak spowodowała, że ten oberwał trybikiem po brzuchu (8000 >>> 6800) i wylądował kilka metrów dalej.


*******


Pegasus poczuł jak ktoś go podnosi i próbuje do niego mówić. Przez deszcz jednak zrozumiał tylko, że ten ktoś przedstawia się jako Illidian.
-Kim jesteś?!- krzyknął miliarder- Czego chcesz?!
-Siedź spokojnie, to przeżyjesz!- odkrzyknął mężczyzna, którego twarzy nie można było dostrzec. Obaj siedzieli na śliskiej blance zamku i w każdej chwili mogli spaść. Mimo tego, obaj nie ruszali się z miejsca.


*******


Pole: Harpies' Hunting Groundng

Yami: 27500
Wyposażenie: Yellow Gadget 1200ATK
Tarcze: brak

Kaspar: 8000
Przyzwane: Mecha Phantom Beast Dracossacksack + 2 tokeny
Tarcze: 1

Razmus: 5400
Przyzwane: Machina Fortress (z GearFrame)
Tarcze: brak

Yuto: 6800
Przyzwane: brak
Tarcze: brak


W ręku Yuto zmaterializował się topór przyzwany dzięki Axe of Despair. Chłopak rzucił bronią do Razmusa, a ten pewnie ją chwycił i wyposażył swoją Fortecę w dodatkowe punkty ataku. Akurat wtedy, jeden z samolocików (tokenów) ponownie uderzył w broń Yamiego. Machina zaszarżowała i z impetem odbiła chłopaka prosto na jedną ze ścian (27500 >>> 24000). Ten jednak szybko się podniósł i użył karty, która wszystko mogła teraz odmienić.
-Soul Charge!- liczba na wyświetlaczu lewego Karwasza spadła o cztery tysiące punktów, za to blondyn został wyposażony w trzy gadżety oraz... Slifera, którego straszliwy szkielet znikł na rzecz stworzenia nowego cielska. Na domiar złego, pozostałe gadżety zostały użyte do przyzwania Boga Ra.
-Redukuję punkty życia do 100! Posiadam atak 19900!- krzyknął i użył Dark World Dealings, dzięki czemu zrzucił Obeliska, na cmentarz- Monster Reborn!


*******


Nad zamkiem pojawił się śmigłowiec. Illidian spojrzał na miliardera leżącego na blance. Westchnął.
-Wybacz!- krzyknął, aby przedrzeć głos przez wiatr- Ale już i tak Ci nie pomożemy!
Wskoczył na pokład i odleciał. Jego kompan, który był pilotem zdziwił się.
-Czego go nie zabrałeś?
-Oj, Flasher. Pomóżmy naszemu Panu, co?
Przestało padać, a zza chmur wyszło słońce, które chyliło się ku zachodowi. Zamek, który Illidian i Flasher zostawili za sobą, nagle runął.


*******


Yami nie przypominał już siebie. Na plecach wyrosły mu dwie pary skrzydeł, czerwone i złote. Ramiona były zwiększone, o niebieskim zabarwieniu. Był połączeniem wszystkich trzech egipskich bogów. Wszyscy wokół leżeli pośród gruzów. Cały zamek w ciągu kilku minut się zawalił. Co ciekawe, przed zgnieceniem wszystkich czterech śmiałków uchronił ich wróg. Nie wiedzieli jednak tego. Każdy z nich leżał nieprzytomny. Blondyn mijał kolejne bezwładne ciała oglądając je czerwonymi ślepiami, które powstały u niego w skutek przemian w potwory. Pierwsze ciało...
-Shiryu...- spojrzał na następne- Razmus...- oraz jego brat- Kaspar... Każdy z Was poległ, jednak dzięki mojej łasce żyjecie. Nie wiem czy mnie teraz słyszycie- jego głos był chrapliwy i drżący, zupełnie inny niż zwykle- Ale jeśli tak to pamiętajcie. Zejdźcie mi z drogi. Następnym razem pozabijam.
W końcu podszedł do najważniejszego ciała, które nie zostało uchronione. Przepołowiony Pegasus, z brzuchem rozbitym ostrym głazem. Wystarczył jeden ruch, aby wyrwać jego Milenijne Oko z i tak już martwej głowy. Następnie skrzydła Yamiego zatrzepotały i z nową zdobyczą odleciał w przeciwną stronę niż zachodzące słońce.
Tylko Yuto pozostał przytomny i obserwował wszystko z gruzów. Stanął na nogi i spojrzał za znikającym na horyzoncie przeciwnikiem. Cicho powiedział sam do siebie:
-Zaczynam Cię rozumieć, Yami. Zastanawiałem się, dlaczego nie zrobiłeś tego wcześniej... Ale to jest Twoja ostateczność. Gdyby wszystko poszło po Twojej myśli, to obyło by się z mniejszą ilością ofiar, tak?
Nie mógł jednak otrzymać odpowiedzi. Nie mógł też długo tu pozostać. Musiał pomóc tym, którzy przeżyli, a następnie postanowić co zrobić dalej. Czuł, że rozpoczyna się coś wielkiego.


Koniec Sezonu I
Duelist Kingdom


********************************************

Dzięki wszystkim za uwagę. Oto i zakończenie pierwszego sezonu/pierwszej serii. Jak zwał tak zwał. Oceniajcie, komentujcie... Zanim będę kontynuował Alternative, powrócę na chwilę do Card Rangers (gdzie zapraszam, aby tworzyć postać, wciąż mam kilka miejsc). Dzisiejszy rozdział wprowadził coś nowego + mamy trochę chaos... Ale co Wy na to? Jak podoba się cała historia dotychczas? Mam nadzieję, że nie przejrzeliście jeszcze całej fabuły na wylot ;D
« Ostatnia zmiana: 13 Wrzesień, 2014, 00:18:35 Opowiadator »

Bard

Odp: [Fanfic] Yu-Gi-Oh! Alternative
« #49 16 Kwiecień, 2015, 19:23:12 »
+5
Rozdział XVII: Nowy Turniej


Cofnijmy się kilkanaście godzin wstecz, by podsumować wszystkie dotychczasowe wydarzenia. Wszystko rozpoczęło się z powodu niejakiego Yamiego. Mężczyzna pochodzi z przyszłości, jest posiadaczem Milenijnych Karwaszy i ma jeden, nie odkryty do końca cel: Zmienić losy świata. Dzięki magicznym zdolnościom artefaktu podróżował pomiędzy różnymi czasami zdobywając kolejne karty, talie, dusze oraz sojuszników. Dusze te były paliwem, czymś, bez czego tracił swoje zdolności. Wysyłał je więc do Krainy Cieni, skąd znikały po "zużyciu". Jedną z jego ofiar był Yuto, młody chłopak o wielkich ambicjach dotyczących karcianki. Zginął i trafił do piekła. Wspominałem coś o sojusznikach? Właśnie, Yami nie mógł podróżować sam, zawsze musiał zabrać kogoś ze sobą.
Razmus Sunstrider, mężczyzna lubujący się w wyścigach na Duel Runner, miał olbrzymi potencjał. On oraz Rafael Grammer, uczeń Akademii Pojedynków z zupełnie innych czasów pomagali zdobywać kolejne bezbronne dusze swojemu towarzyszowi. Pytanie, dlaczego? W jakiś sposób ich przekonał, do dziś nie pamiętają jak. Ich pamięć została ograniczona. Ten pierwszy został zapieczętowany jedną z kart, drugi przeżył rozłam osobowości, tracąc część wspomnień.
Zanim nawiążemy do aktualnych wydarzeń, warto wspomnieć o Shirazaki Yorishiro, bogatym mężczyźnie prowadzącym szczęśliwe życie ze swoją ukochaną, którą stracił. Trafiła ona do Krainy Cieni, ponieważ jej dusza została uznana za wyjątkowo "wydajną".
Yami pozostawił swoich towarzyszy w obecnych czasach i jakoś wrócił do swoich, skąd siłą zabrał brata, Kaspara Fernandesa. Kolejny skok, wprost do Egiptu, by spotkać Strażników Grobowca Faraona. Dzięki Boskim Kartom plan "Ciemności" ziszczał się coraz bardziej.
Gdy już oddał pożyczonych Bogów właścicielom, ruszył na spotkanie z Pegasusem, domniemanym stwórcą Duel Monsters. Stawką były Milenijne Przedmioty, które podobno miały pomóc w realizacji celu. Pojedynek został przegrany, a Yami trafił do Krainy Cieni, skąd wydostał się z olbrzymią łatwością.
Powrót do świata rzeczywistego nie był jednak tak miły, jak się spodziewał. Zamiast zmaterializować się w swoim ciele, trafił do cudzego, i to w dodatku jednej ze swoich ofiar. Yuto mając w głowie wkurzającego jegomościa udał się na turniej Duelist Kingdom licząc na to, że pozbędzie się "Ciemności" i zacznie na nowo swoje spokojne życie.
Przez dwa dni turnieju przeżyli wiele, a spotkało się też tu wiele osobistości, w tym wszyscy dawni sojusznicy Yamiego. Okazało się, że Pegasus zdobył wszystkie talie z przyszłości, po pokonanym oponencie. Wprowadził je do gry, razem z nowymi zasadami i zarobił na kartach XYZ i Synchro. Dzięki incydentowi na statku, podczas którego Yuto uratował pięć kart Exodii (nieświadomie) mogli zarobić sprzedając je, a następnie zakupić całkiem nowy set. Rozpoczął się tryb Battle Royal, mający wyłonić czterech finalistów - tych, którzy jako pierwsi zbiorą w ciągu dwóch dni po dziesięć gwiazdek.
Razmus spotkał po raz pierwszy bohatera opowieści. Po przegranej walce, został pobity przez Yamiego, który bezceremonialnie przejął ciało swego towarzysza. W gniewie. Już wtedy pokazały się niezwykle sadystyczne skłonności tego człowieka.
Po pierwszym dniu Yuto spotkał Kaspara, z którym nawiązał kontakt. Dzięki rozmowie, bracia mogli wymienić trochę informacji, długo jednak nie mogli rozmawiać. Już nad ranem Fernandes został wyzwany do pojedynku przez Seto Kaibę, który miał wyeliminować z turnieju "Ciemność". Była to prośba Pegasusa, który obawiał się, że ten w jakiś sposób tutaj wróci. Po wygranym pojedynku, został wyłoniony pierwszy finalista, wojownik Harpii udał się prosto do Zamku.
Wszystkiemu cały czas przyglądał się Shirazaki Yorishiro, ciągle szukając okazji. Dzięki swoim wpływom wiedział dużo o uczestnikach turnieju i szukał prostej wygranej. W końcu nagrodą w turnieju było spełnienie życzenia, a on chciał odzyskać swoją ukochaną. Na cel sojuszu obrał sobie Razmusa, który potencjał miał, bowiem udało mu się zwyciężyć z Christianem. O nim opowiemy nieco później.
Kaspar dostał się do Zamku Pegasusa i wytłumaczył milionerowi, iż jego brat nie żyje. Ulga Maximilliona nie trwała długo, bowiem szybko wpadł tutaj Rafael. Ten, aktualnie przebywający w swojej złej formie doskonale pamiętał Yamiego i wyczuwał jego obecność. Dostał Milenijne Karwasze, a następnie zaczął śledzić Yuto.
Ten natomiast wyeliminował z turnieju Yugiego Muto, tudzież Faraona. Dopiero wieczorem został zaatakowany przez prześladowcę. Okoliczności sprawiły, iż "Ciemność" w pobliżu Karwaszów, swojej własności, odzyskał swoje ciało. Pokonał najpierw Rafaela, a potem stanął do walki ze swoim dotychczasowym sojusznikiem, z którym niestety przegrał. Yuto, dopiero w tym momencie dowiedział się o nagrodzie w turnieju, o spełnieniu życzenia. Uznał, że warto walczyć. Stał się drugim finalistą i nawiązał kontakt z dobrą stroną Grammera. Ten jednak nie pamiętał wiele i udał się następnego ranka razem z nim wprost do Zamku Pegasusa.
W Duelist Kingdom pozostało tylko kilku graczy, a w śród nich był Razmus i Shiryu, którzy dzięki Tag Duelowi z braćmi Paradoxu natychmiast uzbierali odpowiednią ilość gwiazdek. Niestety, tylko dla jednego z nich. Stoczyli przyjacielski pojedynek, by wyłonić trzeciego finalistę, a okazał się nim Razmus.
Yami stanął do walki o pozostałe gwiazdki. Jego przeciwnikiem był Bakura, którego doskonale znał. Wiedział też, że to on, jako zamaskowany kupiec zdobył od Yuto karty Exodii. "Ciemność" miał przygotowaną talię specjalnie na tą okazję i stał się czwartym finalistą.
Christian, który odpadł na początku padł ofiarą małego "zamachu". Wejściówkę dostał od Illidiana i Flashera, a cele miał dwa. Jeden narzucony odgórnie, a drugi był prywatny: Zemsta na Yuto. Pytanie, za co? Dla przypomnienia, "zamach" polegał na bombie, która była ukryta w telefonie komórkowym, przez który chłopak rozmawiał ze zleceniodawcami. Całe szczęście, uniknął jakichkolwiek ofiar.
Pomału zbliżamy się do momentu, w którym rozpoczęły się finały. Tuż przed tym Rafael Grammer trafił do Pegasusa, by porozmawiać z nim na temat Yamiego. Ponownie trafiając w swoją złą formę, zaatakował mężczyznę, a następnie został wysłany do Krainy Cieni.


*


Rafael uniósł lekko głowę i rozejrzał się po miejscu w którym był. Czerwono-brunatna skała na której leżał rozciągała się po horyzont ze wszystkich stron. Jednolicie, bez większych zmian. Z nieba o tej samej barwie spoglądały na niego białe oczy o źrenicach w różnych kolorach. Chłopak wstał na nogi lekko się chybocząc. Pamiętał doskonale całe swoje życie. Od dzieciństwa, przez Akademię Pojedynków, po pierwsze spotkanie z Yamim. Zbierał potem dla niego dusze. Nawet nie wiedział przez jaki okres czasu. Miesiąc? Dwa? Może rok? Może kilka lat? Potem zwariował. Jego osobowość dosłownie się rozłamała, a tylko jedna posiadała te wspomnienia. Ludzka tragedia, oj tak. Dlaczego był w Krainie Cieni? Ach... Spotkanie z Pegasusem, zbyt dużo agresji w tym było. Rozmyślania ktoś mu przerwał. Jegomość ubrany był w czarny płaszcz z kapturem, więc twarz była nie do rozpoznania. Mimo skrywania oblicza, przedstawił się.
-Nazywam się Illidian, jeden ze Strażników Krainy Cieni- jego głos był dość zimny, stanowczy i lekko straszny. Dla młodego Grammera nie miało to większego znaczenia.
-Rafael... Grammer- odrzekł lekko schylając głowę- Co się ze mną stanie?
-Wrócisz do swojego świata. Nie jesteś teraz w odpowiednim miejscu, bardziej przydasz się tam, na górze.
-Przydam się?- zdziwił- Komu?
-A kto jest tym, za którym podążałeś przez cały ten czas?- spytał Illidian kładąc mu rękę na ramieniu- Cały czas przecież dążysz do zniszczenia Milenijnych Przedmiotów, racja? Ale czy pamiętasz powód?
Rafael patrzył w ciemność skrywającą się pod kapturem. Tak, pamiętał powód. Pomoc Yamiemu w osiągnięciu celu. Celu brzmiącego "Odmienić losy świata".
-Czyli mam po prostu do tego dążyć? Jak się stąd wydostanę?
-O to się już nie martw- odrzekł Strażnik, a spod kaptura wyłonił się lekki uśmieszek.


*


Pegasus po otrzymaniu stosownego telefonu od Flashera użył swojego Milenijnego Oka raz jeszcze. Umożliwiło to powrót Rafaela do realnego świata. Ten dostał Milenijne Nagolennice, przedmiot, dzięki któremu miał odnaleźć i zniszczyć całą resztę Mileniów. Z oczywistych powodów, na razie pozostawił Oko swojemu "wybawicielowi". Sam wydostał się z Zamku.
Mniej więcej przed wielkim finałem całą sprawę obgadali Yuto, Kaspar, Shiryu i Razmus, wymieniając się wszystkimi informacjami jakie posiadali.
Nie posłużyły im długo. Zamek został zaatakowany przez Yamiego, który zdążył wcześniej odpaść. Stosując magię, przeobraził się w coś pomiędzy człowiekiem, a egipskimi bóstwami. Skąd je zdobył?


*


Yami przegrał walkę ze swoim bratem. Odpadł w półfinale. W tym momencie pozostała mu tylko ostateczność. Coś, czego robić nie chciał, ale teraz musiał. Jedyna niezawodna siła we wszechświecie. Jedyna prawdziwa siła. Siła złości, brutalności, czysty mord. Właśnie tego musiał się dopuścić. Nadszedł czas, aby ponownie pożyczyć Egipskich Bogów. Otworzył kopnięciem drewniane drzwi prowadzące do jednego z pokojów należących do Strażników Grobowca Faraona. Rodzina Ishtarów? Coś w ten deseń. Oczywistym było, że napotka opór. Marik, Ishizu i Odion. Całe „rodzeństwo” było gotowe na jego przybycie. Każde trzymało po jednej boskiej karcie i każde stało przy jednym z boków sali, zbudowanej na planie kwadratu. Blondyn zrzucił swoją marynarkę, a następnie koszulkę. Za wolno. Kilkanaście noży poleciało w jego stronę z rąk dwóch mężczyzn. Syknął z bólu czując tworzące się rany, ale większość pocisków zbił z toru lotu za pomocą ściąganego odzienia. Wrzasnął i ruszył biegiem w ich stronę. W samych spodniach i Milenijnych Karwaszach, uruchomił swoją magię.
-Nie uciekniesz, Ishizu!- krzyknął do egipcjanki otwierającej tajne przejście, kładąc jednocześnie kartę na jeden z paneli swego Milenia. Był to Broww, Huntsman of Dark World. Ciemność uformowała się w kształt łuku i strzały. Broń zmaterializowała się w jego dłoniach. Szybko naciągnął cięciwę. Po puszczeniu, wszyscy obecni usłyszeli świst. Dłoń kobiety przybita była do jednej ze ścian. Nie mogła się oderwać. Nie dobił jej.
Jej młodszy braciszek, Marik, rzucił się w akcie zemsty z Milenijną Różdżką, z odsłoniętym ostrzem. Trafił w tors Yamiego. Blondyn wycofywał się osłaniając twarz, ale obrywając kolejnymi cięciami i dźgnięciami. Przyparty do muru sięgnął do kieszeni i położył kolejną kartę na panelu. Beiige, Vanguard of Dark World. Długa włócznia zmaterializowała się na miejscu łuku. Dwa szybkie ciosy tępą stroną odtrąciły Ishtara, uderzenie ostrą zostało zablokowane jego orężem. Chłopak  w garniturowych spodniach, z długą lancą w ręku po chwili odzyskał przewagę. Frontalnie kopnął Marika w splot słoneczny, a następnie nadział na ostrze. Nie użył do tego jego ciała. Wystarczyło ubranie, i przybicie do muru, tuż obok siostry. Przestraszony Odion, rzucił się do walki wręcz myśląc, że teraz ma szansę.
-Cholera…- sapnął blondyn nagle klękając na jedną nogę. Brakowało mu energii. Musiał jakoś ją zasilić. Właśnie tego nienawidził, mimo że sprawiał wrażenie lubienia tego co robi. Aby przeżyć i dokończyć plan, musiał zabijać. Po prostu. Musiał. Snoww, Unlight of Dark World wylądował na panelu Milenijnych Karwaszy i przywołał inną długą broń. Tym razem magiczną. Wycelował nią w twarz zszokowanego Odiona. W końcu trwało to kilka sekund.
-Zrobię to bezboleśnie- uśmiechnął się ironicznie Yami i wystrzelił wiązkę promienia uśmiercając „brata” Marika. Czarnoskóry padł na ziemię wywołując dość mały łomot jak na swój ciężar ciała. Bronie zniknęły, a „najeźdźca” odebrał swoją nagrodę wprost z kieszeni ledwo przytomnego rodzeństwa Ishtarów.
-Slifer, Obelisk i Ra…


*


Ciąg dalszy jest już znany. Yami pojawił się w zamku w trakcie burzy i rozpoczął swoją przemianę. W wyniku wielkiej bitwy, cała budowla została zawalona. Przeżyła tylko czwórka najważniejszych osób: Yuto, Razmus, Shiryu i Kaspar. Pegasus zmarł, a Milenijne Oko zostało mu odebrane. O poranku przybyła eskorta i służby porządkowe. Policja chciała usłyszeć bardzo wiele, ale wszyscy milczeli. W końcu Shiryu, który okazał się być młodym właścicielem firmy znanej tak dobrze, jak Kaiba Corporations, przekupił funkcjonariuszy i wszyscy stali się wolni. Minęło kilka tygodni.


*


Razmus Sunstrider przewrócił się z boku na bok w swoim ciepłym łóżku. Poczuł coś na twarzy. Coś miękkiego. Ach czy to… Nie. Otworzył oczy i macając to, co miał przed sobą. W  ręku właśnie trzymał psi łeb rotweilera, który bezczelnie się w niego wgapiał. Kilkukrotnie polizał go po twarzy. Mężczyzna, mimo obrzydzenia, z uśmiechem odskoczył od psa i zaczął drapać za uchem.
-Ile razy mam Ci mówić, żebyś nie spał w moim łóżku?- spytał, ale odpowiedziało mu tylko delikatne szczeknięcie.
Wstał i rozejrzał się po apartamentowcu. Akurat jego pokój był mały. Szybko ogarnął się, ubrał i wziął pod rękę swój bagaż, zwykły plecak na jedno ramię. Otworzył drzwi i stanął we wspólnej kuchni pełnej już od ludzi.
Yuto, chyba najmłodszy z nich zajadał już jajecznicę i wyśmiewał Kaspara próbującego zrobić omlet.
-Siema!- rzucił blondas przy patelni. Ten wciąż ubrany był w pidżamę, w sumie jako jedyny- Chyba tylko Yuto umie robić żarcie, nawet po tygodniu spędzonym tutaj, nie umiem sobie sam nic zrobić…- westchnął i dodał ciszej- Gdyby była tu Mai…
-Siema- odrzekł niemrawo Razmus i już miał spytać, dlaczego ten jest jeszcze w stroju nocnym, ale przerwał mu Shirazaki Yorishiro, również w pełnym rynsztunku, już po śniadaniu.
-W sumie mi jedzenie zawsze robiły służące, mimo że tego nie chciałem- wzruszył ramionami.
Yuto przełknął ostatni kęs jajecznicy i spojrzał po towarzyszach. Miał dość poważną minę, mimo że przed chwilą panowała beztroska. Nadszedł czas podjęcia decyzji.
-Słuchajcie, powinniśmy w końcu coś z tym zrobić. Te zaproszenia…
Około tygodnia temu, cała czwórka dostała imienne listy. Było to dosyć dziwne, bowiem ani Razmus, ani Kaspar nie byli nigdzie zameldowani. Ba, oni nie pochodzili nawet z tych czasów i nie mieli swoich ważnych dokumentów. Przechodząc do meritum sprawy, każdy z nich dostał zaproszenie na Turniej Battle City organizowany przez Korporację Kaiby. Organizatorzy nawet nie próbowali ukrywać co jest stawką. Były to części Milenijnej Układanki…


*


Rafael Grammer, zaraz po wyswobodzeniu przez Pegasusa, wraz ze swoim nowym nabytkiem – Milenijnymi Nagolennicami, ruszył na poszukiwania swojego celu. Znalazł go kilka dni potem, a następnie zaczął śledzić. Chłopak z fryzurą w kształcie gwiazdy, Yugi Muto wracał teraz ze szkoły do domu, a młody łowca kroczył tuż za nim. Przygotował coś już dzień wcześniej. Gdy upewnił się, że nikogo nie ma w pobliżu, użył swojego Milenijnego Przedmiotu. Złoty blask zaświecił mu pod nogawkami cienkich spodni, a następnie całe ciało teleportowało się tuż obok celu. Pochwycił dzieciaka za szyję i przeniósł się raz jeszcze. Obaj nagle znaleźli się w przygotowanym już hangarze.
-Co się…- Yugi nie zdążył dokończyć, bowiem oberwał metalową rurą w głowę.
Rafael bez słowa odrzucił ją obok ciała tak, aby wyglądało to na wypadek. W całym hangarze wszędzie leżały różne części, płaskowniki, rury i inne tego typu rzeczy. Grammer użył teleportacji po raz kolejny.
-Co jest!- wrzasnął kierowca tira przejeżdżający właśnie przez centrum miasta. Obok niego, na miejscu pasażera, zmaterializował się dziwny, uśmiechnięty młodzieniec. Z rurą w dłoniach okrytych rękawiczkami.
Wystarczyło szybkie ogłuszenie, a potem nakierowanie wozu na boczną uliczkę. Wjechanie całym impetem w hangar musiało zadziałać. Tuż przed zderzeniem Rafael użył swojej mocy by uniknąć obrażeń. Potem pojawił się w już płonącym pomieszczeniu. Tir przewoził łatwopalne i wybuchowe substancje. Olbrzymi garaż płonął. Ciało Yugiego Muto również.
Zadowolony z siebie morderca rzucił rękawiczki do ognia, by spłonęły wraz z innymi dowodami. Spróbował zdjąć Milenijną Układankę z szyi martwego. Spalona skóra śmierdziała i wtopiła się lekko z łańcuchem. Mężczyzna w gniewie uderzył kilkukrotnie Mileniem o podłogę. Wkrótce się rozpadło. Zgarnął gorące kawałeczki do dość dużego woreczka i przywiązał go sobie do pasa. Wybrał w telefonie numer i poczekał, aż rozmówca odbierze. Gdy tak się stało, potwierdził tylko wykonanie misji.
-Illidian, Flasher, nie ważne który z Was odebrał. Ważne, że mam „gwiazdki” do Waszego Turnieju- uśmiechnął się obserwując woreczek, a następnie się rozłączył. Usłyszał syrenę policyjną, albo straży pożarnej. Po raz kolejny użył Milenijnych Nagolennic. Zniknął.


*************************************


I... jak się podoba nowy sezon?

Link sponsorowany