Hmmy w moim przypadku powodów chyba będzie kilka.
Po pierwsze jak wielu, tak i mnie do gry zachęciło anime z przed lat
Za tamtych czasów za nic nie mogłem sobie pozwolić na profesjonalne karty, ale za to za 5zł można było kupić 20 podróbek. Już samo ich zbieranie dawało mi masę funu. Podobało mi się też to, że podstawowe elementy gry były logiczne i proste. Trapy, Spelle, Monstery i ich efekty
Także nawet dzieciak mógł sobie w to tak po prostu popykać, byle by zagrać. Potem dorwałem się do symulatora gameboya. Wtedy fun był jeszcze większy i chciało się więcej i więcej. Po pewnym czasie zrobiłem sobie przerwę, by teraz znów wrócić w pełni (tym razem z wystaczającą kasą by móc normalnie grać
).
To były główne powody które mnie zachęciły do tej karcianki. Jeśli zaś chodzi o to co sprawia, że wolę ją od innych gier tego typu to przede wszystkim chodzi o dynamikę i taktykę i różnorodność. Te trzy elementy sprawiły, że uwielbiam tą grę. Żadna partia w magica nie dała mi tyle radości z nagłego zwrotu akcji co jedna szybka partyjka w yugiego. Pamiętam jak po dłuższej grze a YGO i odstawieniu magica, kolega zaproponował mi partyjkę. Myślę sobie, mam jeszcze 20 minut to mogę sobie przypomnieć zabawę z magiciem. Gra skończyła się po blisko 2h
i ciągnęła się jak flaki z olejem. Nie mogłem zastawiać trapów, zmieniać taktyki o 180% z tury na turę, załatwiać go otk w paru pierwszych ruchach... czułem się jak ściągnięty z autostrady i wsadzony w kupę betonu który powoli zastygał, a jedynym zwrotem akcji było to czy udało mi się na chwilę wyrwać nogę xD Ogólnie kiedy porównuje te dwie karcianki to widzę magica jako długie, klimatyczne bitwy fantasy. YGO za to jest dla mnie bitwą dwóch hackerów którzy w cyberprzestrzeni kreują swoje dziwaczne avatary/monstra i walczą w ekstremalnie szybkim tempie. Obie mają swoje plusy, jednak YGO dla mnie zawsze wygrywa.
Do pewnego czasu drażniły mnie przegięcia w kwestii potworów. Śmiałem się, że brakuje tu jeszcze tylko walczącej lodówki
(nie jestem pewien czy nie ma takiej karty). Jednak z czasem zdałem sobie sprawę, że właśnie urokiem YGO jest jego różnorodność. Jeśli chce grać klimatem fantasy, to dobiorę karty do decka które go dla mnie stworzą. Jeśli kocham samoloty, to zrobię sobie taki deck. Jeśli uwielbiam ninja.. żaden problem. Rycerze, żołnierze, kosmici, maszyny, bestie, magowie, roboty... każdy ma to co zechce. Jeśli więc kogoś również drażni np karta różowego hipopotama to niech zbuduje klimatyczny deck wojowników, który rozjedzie hipcia na kawałki