Wątek: Tym razem soli nie było: Strzała's ME report  (Przeczytany 1037 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Soul

Tym razem soli nie było: Strzała's ME report
« 30 Czerwiec, 2014, 21:58:51 »
+14
No to tak. Na ME pojechałem nie wiedząc nawet jakim deckiem zagram, ba, W OGÓLE nie przetestowałem tego czym ostatecznie grałem xD. Pograłem trochę Gearami z Handami w mainie, wyniki na DN był zastraszająco słabe. Handy w teorii miały dawać outy na established fieldy z którymi geary mają duże kłopoty oraz ratować przed rękami ala g2 i g3 w top16, czyli no Arsenal/Armor/GGG = no party. W praktyce wydawało mi się, że więcej gier przegrywam, bo dobieram przez nie zbyt często ręce 3+ normal summonami, niż przez brak openingu w buildzie bez handów. Poza tym najsilniejsze handy tego decka to Armor / GGG + full backrow. Handy na łapie zamiast trapa do spółki z Armorem / Arsenalem ze świetnej ręki robiły średnią, a brak tego 1 defa powodował, że opp się przebijał i ch. Ale olałem Geary i wziąłem LSa. Wyniki awesome... gdy szedłem pierwszy. Przy przegranych kostkach było bardzo nieróżowo bez LS porno, bo summon Raiden / Bandit i pass to średni play jak na yugioh 2014 przy braku jakiegokolwiek logicznego defa. O ile jakieś Haty czy wolno otwierające Geary nadal wdupiały, to byle agresywniejszy deck stawiał mnie w t4 w sytuacji, że jak nie mogę robić porno to w t5 przegrywam. Poza tym nie znoszę przegrywać tylko dlatego, bo opp odpalił floodgata i nie mogę grać w karty. No ale Gearami mi nie szło, to chciałem dać szansę LSom na Side Eventach w piątek i grać nimi, jeśli dobrze mi pójdzie.

Przyleciałem, Amsterdam fajne miasto, wszystko awesome oznaczone, ZERO korków, nie ma czegoś takiego jak brak drogi dla rowerów, na parkingach rowerów X razy więcej niż aut i trzeba mieć oczy dookoła głowy, by nie zostać przejechanym xD. Dojechałem na miejsce i trochę pobłądziłem zanim znalazłem <a raczej wpadłem na niego xD> swój hotel, bo zrobiłem zbyt szczegółową mapę przez którą wydawało się, że jest do niego kawałek drogi, podczas gdy szło się trzy minuty. We Frankfurcie był lepszy. Brak darmowego, odnawialnego barku, lejm Wi-Fi, bez fitnessu i sauny, co to miało być ja się pytam :P?

W piątek zagrałem sobie trzy win a maty na rozgrzewkę.

Win a mat nr 1

Grałem LSem.

vs Karakuri Geargia

Wygrałem kostkę, Charge, Solar, skill. Dobrze się zaczęło xD. W g2 opp summon.... Myrmeleo. Moja ręka... 5 potów i Decree. Summon LSa, opp LiM, awesome. W następnej wstawia Watchodga i robi Stardusta, Decree w EP. Wstawiam Raidena bo tylko to mogę, milluje 1 pota i 3 spelle i pass. Opp jakoś wstawił Silvermountaina po Myrmeleo... to sobie pograłem. W g3 zaczynam... 6 potów. Mill Raidenem i pass. Skończyło się na tym, że wysypał się z wszystkiego co miał, skończył z Bureiem, Bureido i Stardustem, zero w ręce i dobrany z Bureido świeży trap. Jakże inaczej był to LiM na Luminę i próbę BRD playa :P.

1:2 LOST

Win a mat 2

vs Bujin

Przegrałem kostkę. Yamato, set 3. Moja ręka: Honest, 2 JD, 2 Diabolos, Raiden. Raiden wpadł w BTH. Tu już byłem pewny, że nie gram jutro LSem xD. G2 znowu wolny hand, opp Yamato, set 2. Na Luminę dostaję Veilera. NA drugą Luminę Rivalry. GG!

0:2 LOST

Do trzech razy sztuka, biorę GeargiaHandy.

Win a mat 3

vs Infernity

Wygrałem kostkę. Armor + GGG + trapy, skill. W g2 Infernity blowout, Maxx i Crow nic nie dały bez followupu z przodu. W g3 zatrzymałem wszystkie jego pierwsze playe, on potrapował mi poty i jakoś zeszliśmy do topów, w tym że on nie topnął Archfienda, a ja Geargiagear już owszem.

2:1 win

vs Lightsworn Ruler

Wygrałem kostkę, ale ziomek zaczął z Chargą millując Trupera i mając Debrisa w łapie i musiałem marnować Boma żeby nie dostać blowoutu, potem spory Soul Charge play narobił dużo kłopotów, udało mi się jakoś wygrać na damage, bo Charge swoje kosztuje, w grindzie nie miałbym żadnych szans, bo all Rulery na grave, a grał 4 z Trooperami i Debrisem. W g2 otworzył double Solar, gg. W g3 dobrałem hand trapy i Armora, a on jakżeby inaczej double Solar i bez zbytnich kłopotów się przebił. Odzyskałem trochę kontroli Dark Holem a on miał wyczerpane resourcy, w następnej turze bym się już ustawił, ale jakżeby inaczej Soul Charge po 5 z topa i game.

1:2 LOST

To nie był dobry dzień na granie w yugioh xD. O 23 zacząłem myśleć nad deckiem i stwierdziłem, że yolo, gram standard Gearami xd. Problem był taki, że w ogóle nie miałem przetestowanego Side i nie wiedziałem gdzie w jakim matchupie co wyjmować, a trzeba było się wyspać i pisać listę, by rano już o to nie spinać. I tak oto powstała moja decklista wraz z c******m Side Deckiem.

M:

3 Armor
3 Arsenal
3 Accel
3 MK
1 Geargiano

S:

3 MST
3 Upstart
1 BOM
1 DH
1 Mind
2 Soul Charge

T:

3 GGG
3 Fiendish
3 Horn
3 Tap
1 Warning
1 TT
1 CED
1 BTH

Extra:
3 GGX
1 Dweller
1 Emeral
1 Exciton
1 Dire Wolf
1 Corn
1 Ark
1 Ragna
1 Rhapsody
1 Zenmaines
1 Acid
1 SoS
1 Alucard

Side:

3 Maxx "C"
2 D.D. Crow
1 Cycle Rader
1 Fissure
1 Macro
3 Xyz Universe
1 Dracossack
1 Felgrand
2 Prison

Dlaczego c*****y? Zlamienie nieprzetestowanych Universów okazało się megafailem, sidowałem na mirrory, dobrałem parę razy i zawsze był deadem lub Exciton ściągał, każdy nonidiot już to obchodził, a robi się to dużo łatwiej niż chociażby Full House. Secret tech, który nie jest już secret techem kompletnie stracił moc, 5 slotów w side zmarnowane :P. Myślę że 2 Maxxy byłyby dużo bardziej optymalne. Jakbym wiedział, że LSów tyle będzie to bym śmiało podniósł Readera do dwóch, bo wygrywa gry sam, a jak idzie się 2nd to na szukanie Gigantem może być już za późno xD. Prisona zawsze overall lubiłem, bo jest dobry na rogue shit i HATa, a tych było dużo <i Prisony się przydały>, więc niby były ok. Ceilingi, Debunki spokojnie bym tak zmieścił i jeszcze zostają sloty na coś. Niby powinno być coś na mirror match, ale Universy nie działają, NoCe są dobre tylko w early game i tylko na Armora nie szukanego z Arsenala, bo każdy nieretard obchodził NoCe zostawiając Armora face-up, sam zasmuciłem tak co najmniej dwóch ziomków. A innych dobrych rzeczy nie kojarzę na mirrora ;p? No, w każdym razie Side był totalnie odwalony na pałę.

No dobra, jedziemy:

MAIN EVENT

r1 vs Geargia Hand (jakiś Włoch)

Wygrałem kostkę, miałem Armora, jemu przeszedł Exciton na plusy, ale bez żadnego follow-upu i trapów dostał po prostu kolejnego Giganta, wjazd, search i miałem +2 w CA, on jedna w łapie, topnął Handa i mi mocno zbił LP, ale jednocześnie sam wrzucił się poniżej 1k, więc Corn 4 game. W g2 miał Armora i w ciul setów. Ja set Armor i w ciul setów. On Nobleman, gg. Zostało niewiele czasu, więc wiadomo było, że czeka mnie już 1 terminacja, wbiłem dmg i zacząłem się stalować face-up Armorami, nie miałem zamiaru wpaść w któregoś z 4 setów. Kurwica mnie trafiła po raz pierwszy na nic nie robiące XYZ Universe, przez nie prawie to przegrałem, do czego nie doszłoby gdyby był to jakikolwiek normalny trap. Ziomek w poszedł w Corna, który przebiłby LP na jego korzyść, dostał Black Horna, ja Wiretap. Zostały mu 3 tisy. Ja mam Fiendisha, MST i Universe. Jak ma Toolsa/Wiretapa to przegrałem. Fast Effect, blind MST. W Wiretapa. Skilll, GG xD. W setach martwy NoC i Horn.

2:1 WIN

r2 vs Lightsworn (Holender)

Wygrałem kostkę. Armor + GGG. On set Wyverny i pass. Lol LS. G2 nie zaczął porno. Ja summon Gigant i Cycle Rader. GG w 10 minut ^^'.

2:0 WIN

r3 vs HAT (Mistrz Izraela)

Podchodzi do nas ziomek i gada, że jakiś ziomek się nie pojawia na Feature Match i jak nie przyjdzie to nas weźmie. Na szczęście przyszedł! Ale nas ostrzegł, że będzie jeszcze na nas polował :D.

G1 wygrałem, cause HAT sucks i Armor ma 1900. G2 zaczął Myrmeleo po TTHN, set 5 i z dzbana Flying C. NoC z seta na Armora, długo nie pograłem + zrobiłem mega missplay o którym lepiej nie wspominać, bo tak czy owak i tak bym to wdupił. W g3 wygrałem, bo D.D. Crow to dobra karta yugioh, nie pamiętam czy na Morala czy Dionę, w każdym razie był game breaking.

2:1 WIN

r4 vs Geargia

Przegrałem kostkę, miał Armora, ja miałem Mind Controla, który zwykle sam przesądza o wyniku meczu i tak było i tym razem, chociaż Temtempo sprawił mi dość duże problemy, ale obszedłem go Ragną, potem Emeral, efekt x2, żywe GGG i skończyłem z +miliard nad nim. G2 nie pamiętam kompletnie. Przegrałem i zostało 2,5 minuty do końca rundy. Ofc remis byłby mi bardzo nie na rękę, bo zaczynając miałem dużo większe szanse na wina, więc w minutę zrobiłem szybki wyside Chargów, Upstarta i Warninga, by mieć czas na patrzenie na przeciwnika wyzywającym wzrokiem "nie ze mną te numery, jak będziesz przeciągał side do gongu to masz p********e". Zaczęliśmy na 20 sekund przed, zobaczyłem w swojej ręce Upstarta, którego nie wysidowałem, bo byłem pewny, że wywaliłem dwa już po g1, bo już wtedy nie było za wiele czasu i bałem się terminacji, a że się spieszyłem z sidem, to się nie upewniłem, by zyskać sekundy, fml. Jako iż chciałem mieć final turn zrobiłem turbo express Arsenal -> Armor -> set 3 i skończyłem na pięć sekund przed końcem rudny <złoty tip dla przyszłych podróżników: zawsze siadać przodem do zegara>. No. Ale dostałem Excitona na którego akurat nie miałem outu i było mi bardzo, bardzo smutno, bo setnął jeszcze 3. Dobieram i mam Armora, Accela i MST. Summon Armor, SS Accel. Opp myśli i ... MST na swój backrow by nie dostać Excitona ;d. No to MST na ostatniego seta (Prison), summon Giganta, 400 dmg do przodu, ziomek 1 karta w łapie, nie trudno się domyślić, że to potwór i jeśli topnie pota do Accela lub Accela do Geara to przegrałem. Ale nie topnął i zrobił tylko Zena z Mk-II  i set backrow. Jakby miał Acida to bym przegrał, ale założyłem, że nie ma, bo widziałem SoSa i Perkusistę, Zen i Alu to staple, a piątej Rank3 się za ch nie zmieści. Setem był Black Horn, pass turn, wygrałem.

2:1 WIN

r5 vs Evilswarm

Przegrałem kostkę. Thunderbird i 2 sety. Ja Armor i set 3. On drugi Bird w pole i atak w Armora chyba tylko po to, by dać mi extra kartę, aby mógł przejść Exciton. Fiendish na niego, Pandemic z seta i przeszedł. Ja w swojej GGX i przejazd po nim. Opp Mandragra z czymś i Arka. Ja moja Arka po Arkę. Z totalnego topa Kerykeion. W następnej z topa kolejny Kerykeion... Not everyone can be a master, przegrałem. W g2 zaczynałem, wszystko mu poutowałem, porsowałem cały backrow i w sprawiedliwy osób wstawiłem wszystko z powrotem Soul Chargem po 5. #skill. W g3 Rabbit i set 5. Oh well. Ja w łapie 3 martwe przed Pandemica trapy i 2 GGG, jedno dostało MST, krzyż Black Horna i sobie pograłem. Imo mecz był nie do wygrania, kostka zdecydowała :P.

1:2 LOST

I teraz najlepszy moment tamtego dnia, czyli "jak Soul zgubił deck". Otóż do tej chwili cały czas chodziłem z deckiem w ręku, a tym razem o nim zapomniałem i zostawiłem pewnie na stole albo gdzieś usiadłem, zobaczyłem Mikiego i poszliśmy zobaczyć jak idzie Akirze na SE i deck został. Oh well. Panika, głównie dlatego, że deck był mundka nie mój. Nie miałem wątpliwości, że już ktoś się nim zaopiekował. Ale stał się cud i ktoś oddał na main stage. Cud. Jakbym wiedział kto, to odpaliłbym mu wygranego boxa Primala za free. Ale nie wiem kto! W każdym razie dzięki tej osobie nie było mega katastrofy, a było zajebiście. Chyba zacznę wierzyć w ludzi. Tak ciśniecie mi skoczyło i tak się cieszyłem, że się znalazł, iż stwierdziłem, że na następną rundę mam taką moc, że rozpierdolę każdego na swojej drodze xD.

r6 vs Valerio Rossa (top8 poprzednich ME, bodajże 13 po swiss tych ME) Geargiahand

Łysy ziomek grający we wsiockiej podkoszulce, w czerwonych dresach z czaszką na d***e. Ok. Sorry, ale moc jest ze mną. Kostka, Armor, 5 traptów, w tym Geargiagear, not everyone can be a master. Z topa jeszcze Mind Control na Ice Handa i w turn 5 po grę. W g2 rape w drugą stronę, przy czym zacząłem kwestionować jego skill, bo grał jakby Universe nie istniał i po prostu wywalał XYZy na board bez żadnego trapa w secie przy moich dwóch xd. No niestety żaden z trzech Universów nie doszedł. G3 ja Armor, on set i set 4, ja flip Armor, po Arsenala, po Armora, on tylko kolejny set pota, ja znów zabawa z Armorami i było już na straconej pozycji.

2:1 WIN

r7 vs Geargiahand

Zostało mi jeszcze trochę mocy xD. Kostka, Armor, GGG, Mind Control, Horn, Wiretap, Fiendish XD. Na g2 mocy też starczyło, wstawił mi Majesty Fienda ale ofc miałem Dark Hola, a potem dobierałem po prostu wszystkie karty jakie w danym momencie chciałem po kolei xD. Przeprosiłem go za porno, życzyłem podobnych handów i pa.

2:0 WIN

r8 vs Geargia

W naturze musi być balans, więc w skrócie mój opp 2 razy miał porno, a ja miałem dobre handy, ale nie aż tak dobre xD... 2x Mind Control, 2x blowout Soul Charge po 4k, w g2 co prawda został z Arką i jednym setem na 1900 lp, a ja do tylko accela w łapie topnąłem Armora i poszedłem w Arkę po grę, ale obv setem był stopowany Black Horn :P. Nice try. W następnej topnąłem jeszcze Arsenala po Armora, ale ziomek, jakżeby inaczej, topnął jeszcze NoCa po grę :P. Unwinnable.

0:2 LOST

Była już ze 23, każda runda trwała po jakieś 1,5h, a tu ofc zaczęła się jakaś wielka spina na jednym ze stołów (nie mam zielonego pojęcia o co chodziło). Obu ziomków przesłuchali osobno, po jakichś 40 minutach dopiero wrócili do gry (a spina zaczęła się już w terminacji), kończyli następne 15 minut i zanim ogłosili paringi zrobiła się prawie północ. Wszyscy dookoła byli zachwyceni koniecznością grania dalej w yugioh zamiast wałęsania się po Dzielnicy Czerwonych Świateł xD.

Ja się ucieszyłem jeszcze bardziej gdy usłyszałem, że idę na Feature Match gdy mój mózg był już wrakiem i przechodziły przez niego myśli "p******e wynik, mam dość, nie chce mi się myśleć, co ma być to będzie".

r9 vs Lightsworn (Normal Wilde)

Kolega wcale nie był w lepszej formie ode mnie. Efekt wyczerpania mózgu spowodowal zapewne, że zapomniał się odsidować i oddał g1, której bym z moją ręką raczej nie wygrał (no chyba że otworzyłby bardzo źle). G2 i G3 to była po prostu mordęga. Najbanalniejsze playe oboje robliśmy po X razy dłużej niż robilibyśmy normalnie, tak byliśmy wyczerpani. Jak w G2 musiałem odpalać Soul Charge i zacząć myśleć to mi się rzygać chciało, nie chce mi się rozpamiętywać, ale dam sobie rękę uciąć, że nie zrobiłem tego najlepiej jak się dało. W g3 "wyjebane mode" kazał mi odpalić z jakiegoś powodu Fiendisha na Raidena przez co potem brakło mi outu na Felgranda. +do tego odpaliłem nawet Maxxa do Wolfa w Damage Stepie myśląc potem, że schrzaniłem nie chainując Cycle Readera, bo przecież obchodziłem Universa a tak daję mu robić rank4 i zrobię go żywego xD... Kolo też nie ogarnął, no po prostu mózgi nie działały. To jedyny mecz w którym myślę, że na 100% nie mogę powiedzieć "nie dało się nic zrobić".

1:2 LOST

Ale zaraz po meczu dowiedziałem się, że jest top64 a nie top32 i mogę grać dalej :P.

Skończyliśmy o 1 w nocy, poszedłem sobie na metro, które już nie jeździło, nie miałem zielonego pojęcia jak się dostać do hotelu, ale złapałem jakichś wracających z imprezy studentów, spoko ziomy odprowadziły mnie do night busów, popytały za mnie w który mam wbić i do busa wsadziły ;d.

4h spania i jedziemy na day2. Rano wstałem, spojrzałem w lustro i "Przemuś, teraz albo nigdy, czas spełniać marzenia." Pełna moc i idziemy się bić w karty. Myślałem, że 0,5h mi wystarczy na dotarcie, udało się w 40 minut, jeszcze do kibelka i Strza?ka stawił się do grania na 2 minuty przed rozpoczęciem rundy xD.

r10 vs Evilswarm

Wygrałem kostkę -> wygrałem g1, ten matchup jest głupi i bardzo często tak działa. G2 byłem bardzo blisko urwania gry, ale Evilswarm playerzy to jacyś cholerni bogowie i zawsze topują Kerykeiony kiedy trzeba. Ofc znowu dostałem Kery z topa po Thanatosa, który dla Gearów jest trudny do obejścia, przejechał się po mnie, dwa topy potem następny kerykeion i Heartlandraco gives no f**k about Zenmaines i gra. G3 zacząłem Armor, set 3. On Helio, set 5, ja krzyż, wpadł w Warninga, Soul Charge po Corna i przeszło. Rabbit playerzy to jednak bogowie i Rabbit z topa i Wiretap na Horna. No i Thanatos w polu. Robię Acid Golema -> Prison. W następnej zmuszony jestem zaryzykować marnowanie resztek zasobów po Ragnazero i go przebić, na szczęście się udało. Ale Evilswarm playerzy to bogowie i Kerykeion z topa po Ophiona. Mam przewagę w Life, opp ma za dużo kart, kończy się czas, stawka wysoka, stall mode on xD. Set Accel pass. Nie topnął pota, wjazd, MK-II na łapę. Summon Zen, atak w Ophiona, przeszło i zostało tylko się modlić o brać potów pod Infekcję z topa. Nie dobrał. Ja dobrałem Horna z topa. W następnej nadal nie dobrał pota i nie dwie następne karty to również nie poty. UF.

2:1 WIN

r11 vs Artifact Hand

Wygrałem najważniejszą kostkę swojego życia i otworzyłem z Gigantem i set 3, nie wiedziałem czym gra przez co leżał mi w secie Black Horn, którego bym na pewno nie zasetował gdybym wiedział, bo Ice Hand. Anyway, zaczał Fire Handem na samobója, ja Fiendish, on Ignition i pojawił się ten Ice i zmusiło mnie to do pójścia w -1 MST na własnego Horna w odpowiedzi na atak, by nie stracić swojego zrobionego w następnej turze pola i pozbyć się gnoja. Potem zabawa Armorem, musiał pójść w Arkę z dwóch kolejnych Iceów by  to przebić. Miał poza Moralem 3 s/t, ja Wiretapa w secie i musiałem wpuścić krzyża, by obejść Arkę. Zaryzykowałem blind MST by hitnąć trapa / wiretapa oppa i ofc trafiłem w beagala :P. Poszedłem w Arkę anyway, bo już nie miałem wyjścia, dostała Horna, dostał Wiretapa i ... ostatni set musiał być kolejnym Artem, bo nie miał outów :P. W następnej turze ustawiłem Emerala, obroniłem go, eff x2 stykło na grę, która trwała prawie 0,5h. W g2 zaczął dobrze, Sanctum na Arsenala, Mind po Armora, scoopnąłem, nie było sensu tego ciągnąć, bo remis nic nam obu nie dawał, więc szybko scoop i g3 zaczynamy z 6 minutami na zegarze. Zacząłem Arsenal po Armora w defie... uf. On tylko set trapów. Armor dostał Sanctum, Moral Dark Hola, summon Arsenal i wcisk po damage. Po Armora w face-up def i obchodzimy NoCe, trapy mam dobre, czuję, że wygrałem...

Cyber Dragon k***a, Cyber Dragon xD. Fiendish na Chimerę by utrzymać prowadzenie w LP. Już mi się miesza co było potem, w każdym razie Beagal i Moral w polu. Przestraszył się mojego MST w secie (jedyny set) i nie poszedł w Pleiadę, która robila mu grę. Odpalił PoDa w zamian i wziął Fire Handa... i go nie wstawił "bo bał się TT", a też wygrałoby mu to mecz. Anyway spadłem na 5900 lp do jego 6300. Poza Fire i Artami 1 s/t dopiero co dołożony, MST w end phase w Horna. Mój top... MST k***a XD? Idę po Silvermountaina, którego co niektórzy sugerowali mi wyrzucić... Przejeżdżam Beagala, wskrzeszam Armora, jesteśmy po równo, ale jestem pewny, że przegrałem. Ostatnia tura oppa. Przeciwnik... nadal nie wstawił Fire Handa bojąc się TT i tylko pojazd Moralem po Soul Silver xD. Nowy set, MST w EP w kolejnego Black Horna, ostatnia tura, Corn, dziękujemy.

No cojones, no party xD.

2:1 WIN

Ciekawostka: z PoDa widziałem Emergency Provisions, grzecznie się go spytałem, czy ma coś przeciwko jak spytam się sędziego czy ma to rzeczywiście w side, mówi że ok, ale sędzia spojrzał na mnie jak na śmierdzące g***o xD. Raczej nie sądziłem, że jest coś nie tak, ba, nawet zrozumiałem czemu przeciągał tak g1 gdy był już w totalnej d***e i po 2 minuty shufflował hand żeby setnąć pota i spasować!

To tyle na dziś, bo mam już dość pisania, bye.

Jeszcze Bardziej Zadufany W Sobie Przemys?aw Strza?ka
« Ostatnia zmiana: 07 Sierpień, 2015, 14:19:41 Izorist »

Soul

Odp: Tym razem soli nie było: Strzała's ME report
« #1 01 Lipiec, 2014, 15:16:10 »
+10
No to jedziemy part 2.

No więc skończyłem swissa 8:3 i pozostawało się tylko modlić, że wśród dużej ilości ludzi z takimi statami wejdę. Grałem na 38 stole r11, więc byłem dobrej myśli i udało się! 61 miejsce! Cała sól i spina ze mnie uleciała, mózg mi mówił, że swoje już zrobiłem i teraz na chilloucie trzeba po prostu liczyć na szczęście i dać z siebie wszystko, a jak przegram to trudno. W uniknięciu stresu pomogło też, że nie wiedziałem o jakie nagrody gram xD. Ziomek w top32 po meczu mi dopiero powiedział o co jestem już bogatszy and I was like "hm... OK. MUST BE NICE XD".

Ale wcześniej top64:

top64 vs Merlin Schumacher, Lightsworn Ruler

Dawno, dawno temu, pamiętam, że niejaki Aluthorn od którego pochodzi znane wszystkim ALU jakoś został ochujany przez tego szwaba, nie pamiętam tylko o co chodziło. Ale wiedziałem, że naród musi wziąć rewanż oraz iż trzeba mieć się na baczności i wszystko robić powoli, głośno i wyraźnie, żeby uniknąć rulesharków. Grałem obok niego w r3, więc wiedziałem, że Lightsworn.

Deckcheck. Wszystko jakimś cudem ok (przewidywałem, że się przyczepią do wygiętych Maxxów / Soul Chargów).

Przegrałem kostkę, zaczął z Solarem (mill Eclipsa po Diablo) + set + Bandit, który zmillowal bodajże Gorza, Veilera, Diablo, Eclipsa i coś. W każdym razie bez spelli i trapów i nie odpalił Eclipsa, także uhm xD... 3 JD w ręce pozdro. Potem 2 tury których nie pamiętam, w każdym razie ja zostalem z Armorem w stole i Fiendishem w secie na polu i czymś tam w ręce (w tym Dark Hole), a on z 3 LSami na grave i trzema JD w łapie i niczym innym xD. Także rozpoczęły się zawody czy zdążę go zabić zanim dostanie czwartego. No ale kwa topnął BLSa i mi usunął Armora, a Fiendisha musiałem zużyć na wziętego z Wyverny Diablo ;/. Dark Hole na field i miałem tylko Mk-II po rank3 i wbicie pierwszego dopiero dmg. Niestety Merlin like a boss topnął w następnej Foolisha po 4 LSa i triple JD drop, fuuu xD. G2 zacząłem Gigantem po Cycle Readera i zrobiło mu się smutno. Nie jestem retardem by wpaść w Universa so I just proceed to rape him. W g3 nie dobrał porno a ja i owszem xD. Cycle Reader na pierwszą rękę, Armor, GGG, poza tym chyba jeszcze Crow przy jego Decree gdy ja nie miałem żadnych trapów xD. Proceed to rape him.

2:1 WIN

top32 vs Norman Wilde, czyli rewanż za r9 :P

Tym razem byłem przynajmniej zdolny do myślenia. Wygrałem kostkę, ale dobrałem Geargiano, MST, Wiretapa, Fiendisha, Horna i Torrentiala. On zaczął z Chargą, ale nie zmillował LSa pod Luminę. Anyway, Armora dobrałem dopiero w swojej trzeciej turze i już było za późno, bo najlepsze trapy świata nie są w stanie powstrzymać świetlnej nawałnicy, najważniejsze to mieć coś z przodu i wbijać damage, a nie miałem czym. TT na Soul Charge po 4 nic nie pomogło. W g2 I OPENED THE NUTS. Gigant, Fissure, Warning, MST, Fiendish, GOOD GAME MAN :P. W g3 dobrałem Maxxa, Crowa, Cycle Readera, 2 MST i Geargiagear. On zaczął tylko set pota i pass. Ja set Geara i MST i pass. On flip Ryko i nie trafił w Geara co przesądziło o wyniku gry. Wstawił Lylę, atak obydwoma, Lyla w MP2, chain GGG i mogłem postawić Giganta w następnej turze, wyszukać Arsenala, przejechać mu poty, wstawić Armora, zgwałcić mu grave i znów śmiać się z jego martwego Decree, bo nie dobrałem trapów.

2:1 WIN

Top16 vs Prophecy

Nie miałem zielonego pojęcia z czym gram, a po setach które forsowałem wydawało się, że to coś HATopodobnego. Przez to g1 grałem zbyt pasywnie i mogłoby to się źle skończyć jakby się jednak odblokował. Natomiast g2 i g3 widzieliście, bez Armora / Arsenala / GGG nie dało się pograć, Spellbooka trza zabić szybko a ja nie miałem jak atakować. Dobralbym coś z tego do spółki z Macro i byłby rape. Ale ja za to dobieralem Soul Charge, D.D. Crowa i inne hity :P. Wszystkich mądrali i komentatorów zachęcam do przejrzenia mojego Side, z chęcia wysłucham co by włożyli w miejsce Soul Chargów :P. Po prostu nie miałem nic na Prophecy, nawet nie wysidowalem Mind Controla, bo nie miałem za co... Macro na booka jest akurat dobre, no ale trzeba do tego mieć jakikolwiek przód, a że nie miałem, to przegrałem :P. Bez Macro miałbym Fate / Tower cicle na głowie i szans na wina żadnych tak czy siak.

1:2 LOST

Ale bez soli, humor poprawiły mi odebrane zabawki xD. Giant Hand, Master PRIO set, PRIO box, którego już opchnąłem i pogracie sobie o niego w Wawie 13 lipca i awesome playmat :). Poza tym bardzo się cieszę, że polską flagę można było ujrzeć na streamie i jestem z tego dumny :). Jedynie było mi smutno, że nie pojadę na MŚ, bo to największy zaszczyt jaki może gracza spotkać + rozsławiłoby dużo bardziej i poprawiło wizerunek polskiego Yu-Gi-Oh! Top16 to jednak za mało ;p.

Inne złote myśli:

- nowa zabawa wśród głupców w czerwonych koszulkach: warny za złe ustawienie kart na macie, przy czym dostaniecie nawet jak karty są na swoich miejscach ale położone pod złym kątem.

- wydaje mi się, że opowieści o cheatach, stackach, etc. są przesadzone, a przynajmniej wydaje mi się to bardzo trudne do zrealizowania w topach / końcowych rundach. Wszyscy są na to wyczuleni, ja też byłem, przy tasowaniu ludzie patrzą ci się na ręce lub w sufit, aby było wiadomo, że all jest fair. W sufit czy nie i tak jeszcze pare razy przełożą ci do final cuta. Stała czujność, jak w r11 wziąłem deck po side i zobaczyłem 4 Geargiano obok siebie w 6 kartach i je sobie zacząłem przestawiać, co obv jest illegal, to w trymiga mnie wyłapał i gada, że i tak mnie spileshuffluje xd.

- może na jakiś event raz w życiu pojadę przygotowany i będzie jeszcze lepiej ;p.

- gz dla Akiry za okradanie ludzi z mat.

- chociaż nie mogłem tego widzieć, wyobrażałem sobie ten szał na CFY i docierał do mnie, także thx za support!

To tyle z przemyśleń o których pamiętam, że chciałem przekazać. Pzdr dla wszystkich, dla hejterów także, mam nadzieję, że nie będzie trzeba czekać długo, aby ktoś przebił mój wynik!

Jeszcze Bardziej Zadufany W Sobie
Przemys?aw Strza?ka
« Ostatnia zmiana: 01 Lipiec, 2014, 15:24:09 Soul »

Entelarmer

Odp: Tym razem soli nie było: Strzała's ME report
« #2 01 Lipiec, 2014, 16:17:55 »
0
IMO typowy yugi, choćbys nie wiem co robił czasem opp/ty dobierze/sz w taki sposób, że nie ma szans nic zrobić (jak zobaczyłem ten top drugiej Justice w FM to czułem sól w ustach...). Tak czy owak świetny występ, szkoda tych MŚ, ale jest progress (Flash blisko topów, ty w Top 16).  Także

GRATULACJE!

ps. to bogactwo i burżujstwo. xD Aż się boję sprawdzic co było za Top8.
pps.
Cytuj
Po Armora w face-up def i obchodzimy NoCe, trapy mam dobre, czuję, że wygrałem...

Cyber Dragon k***a, Cyber Dragon xD

Śmiechłem. ;D
« Ostatnia zmiana: 01 Lipiec, 2014, 17:03:43 Entelarmer »

Link sponsorowany
 

Podobne tematy Yu-Gi-Oh!

  Temat / Zaczęty przez Ostatnio
Ostatnio 07 Sierpień, 2013, 17:25:31
Wojtas
Ostatnio 11 Marzec, 2015, 14:25:15
Kanashimi Tomo
Ostatnio 16 Luty, 2017, 13:18:19
Kanashimi Tomo
Ostatnio 11 Wrzesień, 2017, 13:47:56
Regis
Ostatnio 05 Marzec, 2019, 15:26:50
Kilgor