Raport z dnia 10 sierpnia 2013 roku :
Wędrując już od godziny 10tej poprzedniego dnia udało mi się dotrzeć na miejsce o 4:45. Stamtąd zostałem odebrany przez Itachiego, po czym udałem się zostawić swoje rzeczy u niego. Po załatwieniu paru spraw spowrotem przybyliśmy na dworzec, gdzie Łolek, Itacz i ja spotkaliśmy się z Kelpim i Marasem. Wszyscy skierowaliśmy się na miejsce,Bloo wraz z innymi czekali na nas. Powoli reszta ludności zaczęła się schodzić. Ogłoszono pairingi,czas powiedzieć o tym więcej :
1. vs Michu93 (DW) 2:0
W grze pierwszej już po
Dark World Dealingsie wiedziałem,że nie chcę dostać mocno po ryju. Co robimy? Klecimy
Number 16: Shock Master i deklarujemy Spelle,po czym zmuszamy do umiejętnego wymijania całej reszty. Problem się zaczął,jak MaGIster zszedł.
Constellar Omega dzielnie broniła pola,a
Honest jako przykładny anioł stróż zbił
Muzurhythm the String Djinn skleconego z
Broww, Huntsman of Dark World i
Tour Guide From the Underworld. Później Michu się rozkręcił i rzucił
Grapha, Dragon Lord of Dark World na mojego potka zostawiając mnie z 2-3 kartami w łapie,czystym fieldem i Smoczkiem + 1 setem u niego w polu. Game Stealer Activation -
Constellar Star Cradle. Z
Constellar Polluxa i
Constellar Kausa skleciłem
Number 61: Volcasaurus,który zburnował do reszty złego smoczka. W G2 poszło już łatwiej,chociaż była to już wymiana
Torrential Tribute jako odpowiedź na Summon z
TGU czy moje normal summony. Ostatecznie dopiąłem swego odpalając
Solemn Judgment na
Dark World Dealings i dobijając przeciwnika,gdy miał on dwie
Graphy na ręku bez discardu
2. vs Itachi (D-HERO) 2:0
To już jest norma,odbierający z dworca = przyszły przeciwnik w turnieju. Dużo nie pamiętam prócz faktu,że przy moim 1st turn
Constellar Ptolemy M7 dostałem
Super Polymerization jako response w turze oppa i miałem lekki problem z
Elemental HERO The Shining,jednak nie ma to jak Omega Protect + wstawianie kolejnych "poje*anych" Xyzów w pole. Drugi duel to Miraclous Miracle,bo jednak przy fajnym polu zrobienie mi sieczki dzięki
Elemental HERO Absolute Zero vel RAIGEKI usuwając go z fielda poza grę drugim
Miracle Fusion po drugiego Absoluta nie było miłe. Lekarstwo?
Tiras, Keeper of Genesis ( > ; - ) ) Reszta skończyłaby się spamem,ale Itacz dał sobie już spokój ^^'
3. vs Maras (Gadget) 1:2
4. vs Kelpie/Nocturn (Dragon Ruler) 1:2
Od dłuższego czasu byłem pewny,że z tym jegomościem zagram. W pierwszym duelu wymiana ciosów,okazja na nokaut
Number 74: Master of Blades słabym
Constellar Praesepem (xD),ochronę przed Rank 7mkami i smokami,aby ostatecznie dostać od Redoxowalnego
Blaster, Dragon Ruler of Infernos For the win. G2?
Soul Drain +
Gozen Match w secie grały jak chciały. Ostatecznie los chciał,abym załatwił przeciwnika moimi trapami oraz Sombresem i Polluxem bez żadnego Xyza (sam nie wierzyłem w to). G3 to szkoda gadać. Ochrona
Dimensional Fissure Solemn Judgmentem na
Heavy Storma zostając przy jakichś 3700 LP, obrona Częstochowy i pierwsze sukcesywne WIELKIE JAJO od oppa zabierające mojego Polluxa. Last Draw : Kaus. No nic,ceremonialne zesłanie Polluxa na Banish i oddanie duela dla przeciwnika.
Przy takich statach nie liczyłem na duży sukces. Los chciał,żebym był na 3cim miejscu.,co było powyżej moich początkowych oczekiwań. Z Drafta zabrałem Ulti
Rank-Up-Magic Numeron Force i Numberowe Rarki (Masquerade i Star Seraph Sentry).
Po turnieju następnego dnia o 8:55 pożegnałem się z Itachim i Łolkiem i przejechałem Polskę again w celu trafienia do domu o 20:30.
Obserwacje/Wnioski/Ciekawostki :
-Przejechanie Polski w celu grania w YGO - czemu nie. Jak dla mnie niezła rzecz
-Itachi jak Puczman,towarzysz i współtworzyciel bazaru gdyńskiego. Ciekawostką jest,że Kelpie nie Komór i nie w*****l nas ani razu z sali xD
-Brak snu i głodówka lekka zwiększa u mnie osiągi? Niemożliwe...
-Bycie szydercą wspomniane przez Marasa polegało na udawaniu głosu i kwestii każdego,kogo potrafiłem. Popularnymi cytatami wymawianymi przeze mnie non-stop to "Trzeci Kabazauls jest bezużyteczny","Jestem Larcelo vel Motylek", "HerMonarcho Hiernarchem" czy też "Niestety brakuje M7". Bonusem było udawanie Pegasusa xD
-Atmosfera turniejowa w tamtych terenach jest czymś niespotykanym nawet na warszawskich terenach. Dowodzi to fakt,że przy największym poziomie hałasu dało się skoncentrować + śmiać do rozpuku. +Patrz punkt 2gi xD
-Pizza na "brooklynie" - Jedna z najlepszych,jakie jadłem. Czekasz 40 minut,aby potem wybaczyć ten wyczekany czas.
Podziękowania :
-Kelpiemu za organizację turnieju. Profesjonalizm pełny + wiele innych rzeczy,które Komór może pozazdrościć (no offense ^^')
-Itachiemu i Łolkowi za nocleg i czas pozaturniejowy. Niezwykle wdzięczny jestem, że byli zdolni do takiego poświęcenia jakim jest przyjęcie mnie w gości ^^'
-Marasowi i reszcie,z którymi grałem. Dzięki za gry pełne emocji,zwrotów akcji itp.
-Dla PKP i PKS,które bezpiecznie i bezproblemowo przewiozło mnie do Gdynii. Chwała tego wielkiego czynu zostanie na wieki ^^'
-Wszystkim obecnym na turnieju. Ciężko mi określić to słowami jak wspaniały czas turniejowy to był dzięki wam.
Mam nadzieję,że niebawem znów będzie okazja do takiego wypadu na pomorze. Do tego czasu do zobaczenia!
P.S - Posta niebawem zedytuję i zrobię poprawne adnotacje kart,muszę odespać swoje po podróży xD