Jako, że co wyciągnąłem z draftu, to moje, popełnię post:
Primo - Żal mnie chwyta, że będę musiał rozstać się z moimi zombie po wejściu linków, bo w trakcie takich gier jak dzisiejsze (zwłaszcza pierwsza i trzecia runda), kiedy pokazują, na co jeszcze je stać, człowiek tym bardziej nabiera ochoty, żeby przy nich podłubać i używać jeszcze przez długie lata.
Secundo - Obok nas odbywał się turniej w planszówkową "Grę o Tron". Na stwierdzenie jednego z tamtych graczy, że "on nie umie tasować kart", od naszych stolików poleciało kilka cichych, acz pełnych wyższości prychnięć.
Tertio - Czy na forum mamy jakiś plebiscyt na ulubionego gracza? Bo ja chciałbym zagłosować na Bengera.
Runda 1, vs. hidan, DinoMetalfoe
Wygrałem kosteczkę i zacząłem, z braku lepszych opcji, od wstawienia
Vermillion Dragon Mecha. Mój przeciwnik nakombinował z Oviraptorem, coś ze skalami i wstawił
Number S39: Utopia the Lightning w samą porę, aby oberwała z mojego Lost Winda. Oh well. Nie mając dalszej kontry na 2700 ATK dał sobie zniszczyć backrow połączonymi siłami mojego potka oraz twistera. Później postanowił przyblokować mój cmentarz
Abyss Dwellerem, ale strąciłem gada Ghost Ogrem i zasetowałem sobie z powrotem Lost Winda. Pułapka bardzo się przydała, ponieważ w następnej turze zrobił fuzję i wstawił
Metalfoes Mithrilium, które jej uległo. Vermilion wciąż się trzymał, ale brakowało mi tunerów do zbanishowania, co hidan wykorzystał i wstawił duet
Ultimate Conductor Tyranno +
Tyranno Infinity: ten pierwszy zjadł wszystkie moje potwory, a ten drugi dobił atakiem za 4 tysiące. W G2 wstawiłem Beelze'a, ale generalnie to zbrickowałem. Dostałem jajko, co w połączeniu z
Evolzar Laggia na polu przeciwnika złożyło się na prawie-lock. Zanim zdołałem go obejść, hidan wstawił UCT i pożarł Beelze'a wraz z tokenem. W następnej turze zamierzałem wstawić Crystal Winga i Dark Rebelliona, co pozwoliłoby mi zjechać przeciwnika do zera... kiedy poinformowano mnie, że efekt UTC działa też w mojej Main Phase. Oh well. 0:2
PS Największy skandal jest taki, że przez obydwie gry nie powąchałem nawet żadnego z moich Mirror Force'ów ani Dyny :<
Runda 2, bye
Co prawda miałem bye, ale zagrałem towarzyski mecz przeciwko Argusowi. Jak można się domyślać, na zasadzie kosmicznej ironii akurat wtedy miałem dwie idealne ręki startowe, umożliwiające wstawienie w drugiej turze Beelze'a, Crystal Winga i Void Ogre'a. :D
Runda 3, vs. Zolirex, Phantom Knights Burning Abyss
Już trzecie nasze spotkanie w ciągu trzech turniejów i jak dotąd najlepsze, bo żaden jakoś specjalnie nie brickował. W G1 zaczałem tradycyjnie, pod Beelze'a, ustawiając sobie wezwanie Crystal Winga (które ostatecznie nie wyszło). Ten charakterystyczny już dla mnie potwór trzy razy bodajże był wysyłany na wakacje na banish za pomocą
Farfa, Malebranche of the Burning Abyss, ku mojej irytacji. Dzięki temu Dante uderzył mnie directem i przekształcił się w
Beatrice, Lady of the Eternal. Po przeczytaniu jej efektu zamierzałem usunąć ją sprytnie, czytaj: za pomocą Castela, jednak nadziałem się na Warninga. Z tego powodu musiałem sięgnąć po tradycyjne metody pod postacią Dark Hole. Niestety, oznaczało to wejście fioletowego Dantego. Zolirex w swojej turze summonował
Virgil, Rock Star of the Burning Abyss, który usunął Beelze'a z drogi. Niestety, akurat wtedy dobrałem kompletnie nieprzydatnego Maxxa, więc w swojej turze przeciwnik dołożył jeszcze
The Phantom Knights of Break Sword i to było na tyle. W G2 ponownie zacząłem od Beelze'a, ponownie ustawiając sobie karty na cmentarzu pod Crystal Winga. Zolirex, rozpoznając ten scenariusz, obstawił się mocnym backrowem... ale ja miałem 2 Twin Twistery. Potem summonowałem
Crystal Wing Synchro Dragona i Zombie Mastera na dodatek, co pozwoliło mi uderzyć za 7800 LP. Dark Holem usunął dwa z trzech moich potworów, ale tym razem brakowało mu outa na Beelze'a, dlatego chyba dwie rundy później zabrałem mu resztkę życia. W G3 wzajemnie się stallowaliśmy, ponieważ ja odpaliłem
Summon Limit i wstawiłem mu
Flying "C", a on w odpowiedzi dociągnął (jak się później okazało) trzy Fog Blade'y i Strike'a. Wzajemnie próbowaliśmy się obejść - w końcu Zolirex użył
Phantom Knights' Fog Blade'a na "podarowanym" Flying "C", aby umożliwić sobie xyz summon, kiedy zastała nas terminacja (ja - 4500, on - 6200). Miałem świetny plan: zamierzałem wezwać
Scarlight Red Dragon Archfienda, strącić mu 1000 LP przez rozwalenie pola i kolejne 3000 za direct attack, kiedy zaskoczył mnie, aktywując na niego kolejnego Fog Blade'a. Oh well. 1:2
Runda 4, vs. Dragon Deck Master, D/D
Przyznam bez bicia, że z G1 niewiele pamiętam, bo zamiast notować, to ciągle myślałem, jak potoczyłby się poprzedni mecz, gdyby Zolirex nie dociągnął trzeciego Fog Blade'a. Na pewno zacząłem od
Reasoning, którym wstawiłem Gozukiego i potem kombinowałem na zmianę: zrzucam mezucza, wzywam gozucza, w następnej turze powtórz, i tak do skutku. W G2 DDM zbrickował, potem zaczął kręcić jakieś combo z
Dark Grepherem i
Emergency Provisions, ale miałem dobrą łapę na start i pokrzyżowałem mu plany Ashką. Potem postanowiłem dać szansę na odkupienie się mojemu Scarlightowi, dlatego wezwałem go i biłem bez litości. DDM summonował
D/D/D Supreme King Kaisera, ale cofnąłem mu go do ręki Moonlight Dragonem i wtedy został bez kart na planszy. Potem mieliśmy jeszcze trochę czasu, więc zagrałem przeciwko jego monarchom. 2:0
***
Ludzie, te dropy! Benger z szerokim uśmiechem na twarzy zasłużenie zgarnął Minervę, a padła także Trishula, Break Sword, dwie Fragrancje, mnóstwo Lightswornów i Timelordów, Spellbooki i Sanctum. Wziąłem jedną z Fragrancji i trochę kolekcjonerskiego szrotu, ogółem życzę nam wszystkim więcej takich dodatków, bo przy takim drafcie każde miejsce wygrywa
Najlepszym tekstem turnieju był moment, w którym Dragon Deck Master przyznaje, że jego talia to po prostu struktur do D/D, na co Szefo stwierdza, że on też gra strukturem [do Dino], tylko z niewielkim dodatkiem Diagramów i True Kingów, na co otrzymuje stanowcze polecenie opuszczenia lokalu w trybie pilnym.