Yu-Gi-Oh! TCG Polska

Scena Turniejowa => Raporty i relacje => Wątek zaczęty przez: Flasher w 07 Listopad, 2015, 10:00:02

Tytuł: [2015-11-07][Wrocław][WCQ] Operacja 'DMOC'
Wiadomość wysłana przez: Flasher w 07 Listopad, 2015, 10:00:02
I już po WCQ. Padł rekord frekwencji! 33 osoby! Tym samym osiągnęliśmy pułap potrzebny na rozegranie 6 rund.

Gratuluje zwycięzcy, którym został FeniX! W pięknym stylu pokazał czym pachnie Majespecter.
Więcej wkrótce.
Tytuł: Odp: [2015-11-07][Wrocław][WCQ] Operacja 'DMOC'
Wiadomość wysłana przez: Entelarmer w 08 Listopad, 2015, 12:28:28
Bad player's report coming through.

Decyzję o wybraniu się (w końcu!) do Wrocławia podjąłem praktycznie w ostatniej chwili, a środkowy palec od Konami nie zachęcał mnie do testów. Niemniej w sobotę z Vardogerem pojechaliśmy pociągiem i po dotarciu na miejsce zabrałem się za składanie okaleczonego D/D (podziękowania dla Feniksa, Pandy i kilku innych osób za karty oraz dla Razmusa i Flashera za pomoc w składaniu decku). D/D/DUEL!

1. vs sekend (Infernoid) 0:2

Z opóźnieniem, bo decklista, sorki sekend. :c Kiepski matchup, ale start miałem na tyle dobry, że mógłbym to wygrać. Niestety, po przerwie zapomniałem, by czytać karty oppa i dopiero po fakcie zorientowałem się, że Infernoid Decatron dostaje efekt na stałe, przez co pozwoliłem mu obejść Vanity locka (plus błędy w deckbuildingu). Blefowanie kontry na jego 2600 i raidena vs mój D/D/D Rebel King Leonidas nie wyszło, także lose.
G2 gorzej, jeden trap który dość szybko dostał Galaxy Cyclone (mogłem odpalić wcześniej, bo flood, ale znów - brak ogrania) i już się nie podniosłem.

0:1

2. vs Miki (Kozmo) 0:2

Czyli gra z najbardziej zepsutym deckiem pod względem designu. Pierwsza gra raczej pod dyktando Mikiego i identyczna karta co poprzednio okazała się być dedem. Niemniej z 11k Mikiego zostało mu 4300 po D/D/D Wave Oblivion King Caesar Ragnarok z podczepionym Kozmo Dark Destroyer, Miki Kozmotown i jedna karta w ręce. Mystical Space Typhoon z topa na DD, Miki ucieszony, bo DD efekt wchodzi->Kozmotown po DD->DD na pole i skillowa wygrana.
G2 bez historii, 2 D/D/D Oblivion King Abyss Ragnarok i Leonidas plus Maxx "C" i Vanity's Emptiness, na które poszło MST, później zbędne trapowe kontrakty oraz Leonidas (!) z Maxxa i błyskawiczny scoop.

0:2

3. vs Mateusz (Shaddoll) 2:0

Kolejny niefajny matchup, ale o dziwo poszło gładko. G1 smutna, bo moje trapy nie pozwoliły przeciwnikowi na żaden play. G2 podobnie, ale bardziej zacięta, 3 kontrakty zjechały mnie do 300 LP i w tej samej turze wygrana.

1:2

4. vs Vardoger (Nekroz) 0:2

G1 MST na Hellgate przy moich samych D/D Savant Kepler i durny miss przy Nekroz of Valkyrus zdecydowały o szybkiej przegranej.
G2 kolejny durny miss, przez który wpadłem w Torrential Tribute, czyli jeden z dwóch trapów przeciwnika (niepotrzebnie leciałem w duży damage zamiast najpierw robić D/D/D Wave King Caesar, granie wokół Trishula, Dragon of the Ice Barrier, a jak już setnałem to Crush Card Virus dostałem na nie MST i w tym momencie koniec gry.

[Nie jestem pewien, czy to było w tym meczu, ale gdzieś się trafił miss z El Shaddoll Fusion (poszły Shaddoll Falco i Performage Trick Clown przy El Shaddoll Winda xd]

1:3

5. vs Dżimi (PsyFrame) 2:0

G1 "zabawna", aktywacja Dark Contract with the Witch-> Leonidas i potem agro Leonidasem i niszczenie Valkyrią przez całą grę. xd
G2 dużo bardziej zażarta, ale przez całą grę miałem kontrolę nad polem i nawet PSY-Framelord Zeta na Red-Eyes Flare Metal Dragon niewiele zmieniła, pod koniec D/D/D Duo-Dawn King Kali Yuga i 2x Deck Devastation Virus (drugie w momencie, gdy mógł się podnieść, wybacz Dżimi :c).

2:3

6. vs Zeref (Shaddoll) 2:0

Trochę mi się plączę ta gra z poprzednim Shaddollem, ale pierwszy duel skończyłem na 17 tysiącach lp i to chyba podsumowuje całą grę. Kontrola od początku do końca, drobne missy Zerefa i Kali Yuga w końcówce.
Druga gra z początku obrywałem mocno i była spora szansa, że przegram, bo opp zaczął dośc szybko z El Shaddoll Winda. Na szczęście miałem Rivalry of Warlords na Shaddoll Fusion (swoją dalej chyba popełniliśmy błąd, bo miał jednego Shaddolla w ręce po drugą Midrash, a rozwiązaliśmy bez efektu, ale może po prostu nie grał drugiej. Niewiele by to zmieniło, ale tak czy owak sorki:x). W każdym razie Valkyrie na Pana Brokena (farciarskie dobranie d/d z Maxxa rzuconego na początku tury) i jakoś wygrałem. ^^'

3:3, czyli cel osiągnięty, z nagród Kali Yuga, resztę D/D wziąłem od Feniksa (jeszcze raz dzięki!), długi spłacone. Zabawa była przednia i wreszcie kilka osób poznałem (a sporo innych zobaczyłem po długim czasie). Dzięki wszystkim za fajny turniej i gratulacje dla Top 8 (szczególnie dla Feniksa, jedna przegrana na całym turku :o), see ya NEXT Time.
Tytuł: Odp: [2015-11-07][Wrocław][WCQ] Operacja 'DMOC'
Wiadomość wysłana przez: Leo w 08 Listopad, 2015, 13:15:20
Na początek wypadałoby podziękować wszystkim przyjezdnym, że im się chciało przyjechać. 6 rund we Wrocławiu nie widziałem już od bardzo dawna. :P Jako, że jestem bardzo zajętym człowiekiem to nie załapałem się na piątkowe chlanie testowanie we Wrocławiu, a moje przygotowania do turnieju sprowadzały się do układania pasjansa z mojej talii z samego rana i rozmyślanie nad ewentualnymi techami i skutecznym side deckiem. Do Wrocławia pojechałem wraz z Cloudem oraz Elbemem. Próbowałem dokończyć spisywanie decklisty w pociągu, ale konduktor kazał nam wydupcać z przedziału, bo jak się potem okazało siedzieliśmy w wagonie I klasy (to by tłumaczyło dlaczego było tak czysto ;D). Kawałek po 09:00 wysiedliśmy już na Dworcu Głównym gdzie spotkaliśmy Sergia, który z jakiegoś powodu przyjechał dużo wcześniej. Taką oto wesołą gromadką ruszyliśmy w kierunku Szynkarni. Na miejscu dokończyłem wreszcie tę cholerną decklistę, sfinalizowałem kilka zaległych trejdów i po przywitaniu się z ludźmi nastąpił początek turnieju i losowanie dla pierwszej rundy. Były 33 osoby. Razmus ma szczęście, że nie 32, bo zostałby najpewniej zlinczowany. :P Postanowiłem ponownie zagrać  Zombie ze specjalnymi techami.


Runda I: vs Nomaf (Clown Shaddoll) 2:0

Dwa dosyć szybkie duele na moją korzyść. Dobierałem optymalnie + kontrolowałem sytuację przy pomocy Omegi. Dobierane na bieżąco trapy były niezmiernie pomocne. ;)

Runda II: vs Sekend (Infernoid) 0:2

W pierwszym deficyt trapów u mnie + zajebiste wciągi u przeciwnika i to pomimo millowania śmiesznych ilości (  1 lub 2 ;p) kart z Reasoningów. W drugim równie do d**y pomimo tymczasowego odzyskania kontroli dzięki wsidowanym Handom. Jak już dobrałem T/S Trap Hole'a (który chyba i tak by nic nie dał) dostałem Reasoninga po Jinzo. FML.

Runda III: vs Elbem (Raid Raptors) 2:1

W pierwszym otworzyłem z 3 Mezukami i byłem lekko zdegustowany i dobrym otwarciem Elbema xD Wstawił najpierw Key Beetle'a ,a w kolejnych turach zaspamował pole dodatkowymi klockami i chyba dostałem OTK. W kolejnych dwóch jednak ot on miał średnie rozdania ,a ja wreszcie dobierałem optymalnie - Jak nie Omega to swarmy zombiaków  robiły sieczkę. Trzeci duel trochę potrwał, bo nie miałem za bardzo czym się szybko pozbyć Maestroke the Symphony Djinn w DEFie więc musiałem ściągać mu 1 materiał na turę. :P Wreszcie jednak dżin się rozpadł na kawałki i poszedłem po grę.

Runda IV: vsRambo (2:0)

W pierwszej grze Omega przejęła kontrole nad stołem i powoli wbijałem damage aż wreszcie Rambo padł. W drugim nie doszedł mi side... jemu też nie ;D Wyrobiłem przewagę Black Rose'em i Halabardami. Po jakimś czasie dobrał Banishera i D. Fissure. Oops.

Runda V: vs Izorist (Satellar) 2:1

W pierwszym otworzył z grubej rury (Deneb, 2 Cothy i chyba Alpha, a ja otworzyłem hmmm... z cieńkiej rurki PCV ;p. Długo to nie trwało i w po kilku turach przegrałem. W drugim duelu dostawałem ostre wciry, ale na zczęście Good Guy Izo zrobił małego misplaya przez co wpuściłem skutecznego Black Rose'a, a potem wlepiłem brakujący damage przy pomocy zombiaków. W trzecim udało mi się szybko przejąc kontrolę dzięki LIMowi oraz całej gamie kart defensywnych. Zdaje się, że miałem również Handy. Tak zastała nas terminacja... niestety Izo zdążył użyć 2 Upstartów, co przy mojej szczelnej obronie oznaczało dla niego kłopoty.

W tym momencie już się podjarałem swoim 4 winem. Miałem realne szanse na topy ze swoim gunwo.dekiem xd

Runda VI: vs Tomo (Satellar) 1:2

Pierwszego mu urwałem po długiej wymianie ognia i mniej lub bardziej martwego backrowu i z morale wielkości Mount Everest przystąpiłem do sidowania i kolejnej gry. Niestety otworzył zbyt zajebiście, żebym to ogarnął. xd
Trzeciego nie pamiętam za bardzo, ale to chyba było tak, że pomimo dobrania Handów oraz jakiejś tam ładnej defensywy udało mu się wpuścić Triverra i się wszystko popsuło. Zacząłem dobierać same potwory z topa, podczas gdy on wbijał obrażenia. Na koniec dostałem chyba jeszcze Alphą na efekt Fire Handa i było po grze. c**j nie GG :(

Ostatecznie skończyłem ze statami 4:2 na jakimś słabym miejscu dzięki równie słabym tierom i nieco minąłem się z top 8. To była ciekawa mieszanka cukru z solą - chyba jednak więcej było soli ;o Z drafta wypadły jakieś dobre rzeczy (na pewno był  Dark Destroyer). Było miło... trochę. Do zobaczenia następnym razem ludziska :)
Szkoda, że już bez Excitona :(

Aha, czym byłby mój raport jakbym nie pochwalił się decklistą ;D

Assault Zombie

Koniec.
Tytuł: Odp: [2015-11-07][Wrocław][WCQ] Operacja 'DMOC'
Wiadomość wysłana przez: FeniX w 08 Listopad, 2015, 19:56:01
Dobra. To tak:
Piątek - dużo picia. Było spoko.
Sobota - hasło 'kawa' a FeniX wybiegając z łóżka rozwalił sobie kolano o stolik.

Dziękować wszystkim przybyłym. Było fajnie chociaż czasem nieogar u niektórych (w tym mnie) dawał znać.
Generalnie to poszedłem sędziować i złożyłem na szybko decka, aby robić frekwencje.
Fart to mało powiedziane w moim wypadku.

R1 vs Dunkoro (Infernoid)
Otworzyłem fieldem, przeciwnik miał pecha z millowaniem.
Przeciwnik wezwał jednego stwora zanim scoopnął.

2:0
1:0

R2 vs Vardo (Nekroz)
Niewiele pamiętam z pierwszej, poza tym, że dostałem Trish, a potem się odbiłem i dobiłem.
Drugą zaczął, nie zrobił nic, a ja po swoim combo-wombo skończyłem z wioską na polu, a przeciwnik nie miał Spellcasterów.

2:0
2:0

R3 vs Izo (Satell)
Gra pierwsza całkiem w porządku, chociaż brak odpowiedzi na mój backrow bolał Izo.
Druga mój błąd (zapomniałem o kocie w EP) i 2x Fairy Wind wygrały Izo jedyną (!) grę jaką przegrałem tego dnia.
W trzeciej Szop, set 3 i przeciwnik robi Excitona (Grand Horn), zagrywa Zombie World (MST) i setuje Fairy Winda (MST no.2). Smutek i gra.

2:1
3:0

R4 vs Flash (BA)
Odgrażał się, że ma coś na mnie, odgrażał się. I pierwsza spokojnie banishując wszystkie Dante, a druga BTH na Cir'a przypieczętowało grę.

2:0
4:0

R5 vs Tomo (Satell)
Wygrałem kostkę. +3 w T1, Tomo zagrał dwie tury i scoop. Druga Tomo nie dobrał stworów, a ja miałem 2 lisy, aby go bić. Cała gra nawet nie 10 minut.

2:0
5:0

R6 vs Fifi (Nekroz)
No to dwóch sędziów gra w finale, całkiem normalne i nie ustawiane zagranie :D Sypię się T1 w 4 stworki z penduluma. Pierwsze co Fifi robi to aktywuje Raigeki i dziwi się, że moje pole zostaje. Potem przyzwoita gra i zostaję z jednorożcem w ręku i 1 potkiem na polu. topdeck skalii i scoop Fifi'ego.
Druga już trochę więcej odpowiedzi z mojej strony na zagrania Fifi'ego i niestety koniec gry.

2:0
6:0

Score gier ogólny: 12:1

To tak - bawiłem się dobrze, mam matę. Przepraszam wszystkich, którzy musieli ze mną grać. Ja nie chciałem. ja miałem grać PsyFrame'em.

No a potem afterparty dziwne pytania Fifi'ego i Jakuba (dowiedziałem się, że Korni ma imię xD) a potem przeliczanie cali i ogromny foch Fifi'ego, ale on i tak wie, że go kocham <3

No i decklista
(kliknij aby pokazać/ukryć)
Tytuł: Odp: [2015-11-07][Wrocław][WCQ] Operacja 'DMOC'
Wiadomość wysłana przez: Dunkoro w 08 Listopad, 2015, 20:55:10
1. vs FeniX (Majespecter) 0:2
G1 poszło całkiem szybko, nie miałem milla, miałem Royal Decree, tylko, że FeniX'a 3/4 sety to były spelle, Lyla ani Decatron nie miały szans odpalić efektów, żeby niszczyć skale. Turę po moim odpaleniu Royal Decree dociągnąłem Skill Drain i przeszliśmy do G2.
G2 Z mojej strony duży misplay;
T1 ja setnąłem Vanity's Emptiness, Mystical Space Typhoon i Normal Raiden, Hand of the Lightsworn + effekt Raidena (nie powinienem był zagrywać tego Raidena).
On zaczyna, normaluje Majespecter Raccoon - Bunbuku, szuka Majespecter Crow - Yata, ustawia Yata oraz Majespecter Cat - Nekomata w skali, ja Vanity's Emptiness, on Majespecter Cyclone w mojego Raidena, ja MST w skalę... w Nekomatę... Zamiast w Yatę, którą on sobie wyszukał, miał drugą Nekomatę i gra się skończyła w ten sposób. Oczywiście w kolejnej turze dociągnąłem Skill Drain

2. vs Frank2 (Fire Fist) 2:1
Był to całkiem ciekawy mecz, w którym obaj byliśmy zmuszeni na bieżąco czytać karty przeciwnika.
G1 Skończyła się całkiem szybko, po tym jak przeciwnik w jednej turze zrobił wysyp kart a ja nie miałem żadnych ciekawych odpowiedzi.
G2 Miałem Reasoning, miałem Monster Gate, miałem Charge of the Light Brigade, co tu dużo mówić, był OTK (Scrap Archfiend + Infernoid Seitsemas + Infernoid Onuncu)
G3 Tym razem miałem 2x Charge of the Light Brigade, a więc dużą ilość milla a przeciwnik bricknął, więc kolejna szybka gra.

3. vs Yuri (Qliphort) 0:2
G1 zadałem sporo obrażeń, potem on odzyskał kontrolę nad boardem, ja rzuciłem Galaxy Cyclone z cmentarza na Qliphort Scout po czym przeciwnik odpala Vanity's Emptiness, GG.
G2 Całkiem szybko ściągnąłem przeciwnika do 600 życia, przy czym zamiast zniszczyć Qliphort Monolith zniszczyłem Qliphort Scout bez przeliczania życia, co sprawiło, że do końca gry dociągnął dodatkowe 4 karty... Przywołał Qliphort Disk żeby mnie zabić poprzez mojego Infernoid Onuncu, ja rzuciłem na niego mające być zniszczone Void Seer, on zaatakował po przeczytaniu co Void Seer robił w mojego Onuncu już nie będącego stratnym 300ATK od Qliphort Shell, jednak ja nie byłem w stanie się przebić przez Scouta w defense position (kolejny element którego by nie było, gdybym zamiast tego zniszczył Monolith) i przegrałem 2 tury później.

4. vs Nerve (Kaiju Greydle) 2:1
G1 przegrałem, ponieważ całkiem szybko rzucił we mnie Gameciel, the Sea Turtle Kaiju którego zabrał sobie graydlem i potem trzymał mnie pod kontrolą jego umiejętnością.
G2 poszło całkiem szybko, całkiem sprawnie ustawiłem Crimson Blader co uniemożliwiało mu przywołanie Kaiju lub Graydle Slime jednocześnie baniszując graydle z cmentarza za pomocą moich Infernoidów.
G3 wygrałem trzymając w miarę czyste pole u mnie uniemożliwiając mu czy to przywoływanie Kaiju czy to zabieranie mi potworów za pomocą Greydle, potem taktyczny nuke Infernoid Devyaty i było po grze.

5. vs Rambo (Chain Beat? floodgate.dek z Obelisk the Tormentor) 2:0
G1 ustawił Summon Limit oraz Black Garden, ale ja w ciągu całej gry trzy razy miałem Reasoning, więc nie było nawet co zbierać.
G2 ponownie miałem dostęp do Infernoid Devyaty i grając trochę konserwatywnie przebijałem się przez jego floodgate'y.

6. vs Izorist (Satellarknight) 2:1
G1 przegrałem, miałem za mało zasobów żeby zwalczać jego backrow, miałem Royal Decree, które jednak dostało Castel'em.
G2 miałem Royal Decree więc rozprawienie się z samymi potworami nie stanowiło wielkiego problemu. Monster Gate po ~20 kart przypieczętowało grę.
G3 było jedną z najbardziej zaciętych gier jakie miałem na tym turnieju, wiele razy każdy z nas odzyskiwał kontrolę nad stołem, jednak pod koniec to mi udało się wygrać.

Skończyłem 9. z wynikiem 4:2 na moim pierwszym turnieju w życiu z lekko wybrakowanym deckiem, uważam, że jest to bardzo dobry wynik, teraz już może być tylko lepiej  ;)
Tytuł: Odp: [2015-11-07][Wrocław][WCQ] Operacja 'DMOC'
Wiadomość wysłana przez: Kanashimi Tomo w 08 Listopad, 2015, 21:47:21
O Tomo, który jeździł koleją... again!

Pomimo tygodnia pełnego jazdy na pełnej k**wie zdecydowałem się wsiąść do pociągu zmierzającego do Wrocławia. Nie powiem, miałem wątpliwości co do swojej decyzji, ale musiałem dostarczyć karty paru ludziom, a na dodatek jedna osoba nie lubi jak się jej plany zmieniają (pozdrawiam ;) ), więc zostało liczyć na dobry humor. Wraz z Nomafem zajechaliśmy dzień wcześniej. Dzięki gościnności Razmusa mogliśmy bez żadnych zmartwień spać spokojnie i oczekiwać WCQ. Słysząc cynki o pluszowych zwierzakach i świadomości, że Nekroz to deck zdecydowałem się wyjąć wszystkie moje karty i przerobić "kask" tak, aby było... "inaczej". O dziwo pomimo wstępnego sceptycyzmu jakoś dało radę. Wraz z Razmusem i Nomafem zjawiliśmy się w Szynkarni około 9:30, gdzie spisałem decklistę. 6 rund, zapowiadało się ciekawie i nie zawiodłem się :)

R1. vs Grabczas (Ritual Beast) 2:1

Już G1 pokazało mi, że zmiany nie były dobre na ten matchup i nie pozbierałem się po tym, jak dostałem BTSa na Altaira. W G2 Alphy na Tag Out Fusion monsterów zrobiły swoje, zaś Maxxy trzymały wszystko pod kontrolą. G3 było ostre, bo po 3 upstartach przybyła terminacja, w której miałem kijową sytuację, jednak udało mi się zabijać fuzje i użyć Triverra tak, aby został na topdecku. Ostatecznie w ostatniej turze rzuciłem Raigeki i wbiłem damage pozwalający mi na wygranie gry.
Side note : Sorry za wybór miejsca Grabczas. Widziałem jak było tobie ciężko ^^'


R2. vs Sergio (Clown Shaddoll) 2:1

W G1 kontrola pola (Deneb + Alpha) i negacje wszystkiego, co się rusza (wesołe Vanity), więc za wiele nie zrobił. W G2 Rai-Oh i Winda były ok, ale nie dałem rady pozbierać się po tym, jak wstawił mi Constructa i Shekhinagę. G3 to brick Hand, który zmienił się w porno za sprawą... Alphy i Vegi, które dobrały Deneb. Potem kontrola pola i robienie wszystko, aby opp nie miał opcji. Diamond + Dweller za mocne przy 3-4 S/T.


R3. vs Matys (Destiny HERO) 2:0

Przegrana kostka, 2 S/T z Void Ogrem i innym potem i graj. A ja? Hand z Altairem, Vegą, Deneb i 2x ROTA. Setnąłem ROTY, zrobiłem Vega-Deneb Combination i stallowałem jak mi znegowano efekty. Ostatecznie wybiłem mu znaczący backrow i mogłem kontrolować grę. Wstawił mi Excitona i wyczyścił pole, ale przy Altairze na handzie już poszło gładko. G2 to SIM i Maxx na ręku, więc od początku pełna kontrola, której nawet Decree nie powstrzymało. Śmiesznym jest, że Normalowałem Maxxa i atakowałem tak, aby pozostało dla oppa... 50 LP (Yugi mode). Ofc miał D-Draw i Shadow Mista, więc serce kart wypięło się ostatecznie na Matysa.


R4. vs Panda (Kozmo) 2:0

Opp zaczął od set potwora, co wydawało mi się dziwne. Rzuciłem ROTĘ po Deneb i wyszukałem Altaira. Próbowałem bić pota, ale Honest za mocny w defie, heh. Ostatecznie setnąłem 2 karty i oddałem turę dla oppa. Ten przyzwał Ghost Ogre'a i zrobił Ancient Fairy Dragona. Zdecydowałem się na odważny krok i rzuciłem Mind Crusha na Kozmotowna.
(kliknij aby pokazać/ukryć)
G2 i Panda dobrał lepiej, summon Goodwitch i set. Ja set 3 i Deneb, która dostała Veilera. Na DP oppa odpaliłem Imperial Iron Walla, który spotkał się z Chainem Goodwitch i moim Emptinessem wraz z COTHem po search Altaira. Dostałem Wickedwitch i w następnej turze Vanity's na efekt Tellara. Poczekałem turę i na set potwora walnąłem Raigeki, po czym miałem wolne pole do popisu.


R5. vs FeniX (Majespecter) 0:2

FeniX powiedział wszystko. W G1 brak odpowiednich kart, a w G2 było bez potworów. Nie czułem soli, jedynie śmiałem się z siebie, że przygotowywałem deck pod miśki, aby ostatecznie nic nie zrobić xD


R6. vs Leo (Assault Zombie aka Leo.dek bądź Mathematician Control) 2:1

W G1 zacloggowałem się + missplay z Mathematicianem (tak to jest jak chcę grać wokół czegoś) i wiele innych. Dodatkowo PSY Omega przypieczętowała wszystko. W G2 było zdecydowanie lepiej, bo Combo z Tsukuyomi i plusy z Deneb przeprowadziły taki deck thinning, że bałem się deckoutu ;D W G3 dobrałem Maxxy i Veilery, więc Leo miał problem. Handy spotkały się z Alphami a myśl nad budową Excitona u oppa skończyła się rzuceniem przeze mnie Maxxa i skołowaniem xD Wprowadziłem Delterosa i lałem oppa mając też setowaną Alphę i świadomość, że "będzie dobrze". Świetna gra podparta komentarzami, których komentatorzy sportowi mogą pozazdrościć ;)


Ostatecznie 5:1, 3cie miejsce, mata, deckbox, Kozmo Strawman z drafta i miły dodatek w postaci planszówki dla umilenia czasu :) Po turnieju udaliśmy się grupą Razmus, Zeref i Nomaf na obiecane pierwsze wypróbowanie nowej gry. Następnego dnia powrót do domu :)

Na koniec : Pozdrawiam wszystkie osoby, które widziałem po raz pierwszy. Miło było zamienić z wami parę słów ^^ Dziękuję Razmusowi za życzliwą gościnę i pomoc przy składaniu decku, a także Zerefowi i Nomafowi za świetnie spędzony czas. Dodatkowo thx wszystkim za obecność na WCQ. Fajnie było was zobaczyć i spędzić ten dzień w miłej atmosferze. Było miło... I guess :) See ya next time ^^

(kliknij aby pokazać/ukryć)

Dorzucam także swoją decklistę dla zainteresowanych. Może jak raz przyda się komuś.
Tytuł: Odp: [2015-11-07][Wrocław][WCQ] Operacja 'DMOC'
Wiadomość wysłana przez: Yuri w 09 Listopad, 2015, 15:30:55
Kek w pisaniu raportów to jestem słaby, więc nie rozpiszę się za mocno.

Wyjechałem w piątek rano i zawitałem we Wro koło 15;30 potem udaliśmy do meliny(pierwszy raz na oczy widziałem taką klatkę xD) To co się działo w mieszkaniu zostanie w nim. I tak rano wstawiony poszedłem na turniej ;D

R1 vs Miki 2;1
Wow na samym początku on i to z full Kozmo, no cóż wygrałem kostkę i zaczynam patrzę o mam opcję na Apoqliphort Towers wstawiłem set 1 karty graj. Miki summon Kozmo Farmgirl a ja na to mirror scop. G2 to było porno Mikiego a w g3 tam w skrócie Lose 1 Turn i Majesty's Fiend.

R2 vs Łukasz M 1;2

G1 Apoqliphort Towers opp coś tam prubował robić ale csop. G2 1st turn wpuścił mi 2 Void Ogre Dragon tak więc no się nagrałem w G3 zrobił podobnie a ja nie dobrałem świetnie. Przegrałem bo opp lepiej dobrał.

R3 vs Donkuro 2;0

Wow infernoid tam opisał cały raport tylko dodam jedną poprawkę nie grałem Re-qliate

R4 vs Julian S 2;1

Kolejny infernoid i w G1 festiwal słabych dociagu plus PSY-Framelord Omega opaa nie miałem jak grać w G2 pamietam że dostałem Infernoid Devyaty skala wyczyszczona i była PSY-Framelord Omega tak więc kijnia trochę, dobieram efekt omegi no i tak modle się bo mam 5 kart na ręce i 2 Qli potwory jak trafi to gg tym bardziej że miałem 100 hp op 10000 xDDD, nie trafił zrobiłem OTK ;D bo na ręce tribu samon Qliphort Shell 2 ataki po 3100 i 2100 reszty ekipy wystarczyła G3 miałem całkiem spoko ręke said dobierałem i tez skończyło się OTK xD

R5 vs FiFi (mój najlepszy kompan xD) 0;2

Nekroz lubiłem na to grać ale

G1 ja zaczynam i użyłem Upstart Goblin więc mógł grać trish a ja liczyłem na jakąś dobrą kartę nie dobrałem i summon potka Saqlifice i graj na mnie Fifi się patrzy i mówi wiesz przykro mi Jureczku ale mam otk a ja takie ok.... otworzył perfekcyjna ręke... G2 to był płacz i tragedi miałem przewagę i gra mogł być moja ale co Evilswarm Exciton Knight głupia karta poświęcił Denko Sekka i Elder Entity Norden poszedł na - tak niby miałem Lose 1 Turn ale w mojej turze excyton mógł już uzywac efektu a miałem na polu 6 kart xD Zaatakowałem żeby szczyścił i zasetować Lose 1 Turn niestety dobrałem chujnie potem a on mnie zabił Nekroz of Valkyrus nie wiem miałem pecha pół decku przemieliłem a w decku 2 Qliphort Scout i 3 Summoner's Art jak się okazała miałem prawie wszystkie na końcu decku. Zestakował mi scouty xDDDD

R6 vs Mundek 2;0

Jey gra na majoneza tu nie ma co się rozpisywać bo po prostu grę mi wygrało 2 x Wavering Eyes xD


Tak więc ostatenicz 7 miejsce pożegnanie Qli się udało. Main event tez się udał, żeby nie było dla mnie turniej to był side ;DDDDD bawiłem się świtnie dzięki dla ekipy z wro Korni(za tą motywację do wyjścia do biedry xD), Fifi, Kuzu, Izo, Andrzej, Mundek, oraz Pandzie, Fenixie i Mikiemu, to był mega turniej i dzięki temu utwierdzam się w przekonaniu, że wyjazdy na tury mają swój klimat którego żaden HS czy inne internetowe g***o nie dorówna xDDD Ogólnie napisałbym więcej ale zapomniałem trochę xDDDD Już nie mogę się doczekać kolejnego wyjazdu i

#RazmusPiczka
Tytuł: Odp: [2015-11-07][Wrocław][WCQ] Operacja 'DMOC'
Wiadomość wysłana przez: Flasher w 10 Listopad, 2015, 18:35:36
Czas i na mój raporcik ;) Po długich przemyśleniach, kalkulkacjach i projekcjach, doszedłem do wniosku, że szkoda mi inwestowac ciężkie pieniądze w ostre t1 i t0. Wróciłem więc do BA :D Poczta mnie zestresowała bo 3 dni paczkę niosła, a w piątek wieczorem na pytanie o nią odpowiedzieli: "Na pewno musi Pan mieć to dziś?" :D Udało się jednak i już następnego dnia po zwalczeniu małego zgrzytu organizacyjnego z Szynkarnią przeszliśmy do gry.

R1: Fire Fist Frank
Idealny matchup dla BA. Dużo targetów i masowy piękny removal Fire Lake of the Burning Abyss
1 grę zakończyłem z 8000 lp, drugą z 9000. W sumie troszkę słabe wciągi utrudniły mu grę a ja zrobiłem swoje kończąc mega combem na The Traveler and the Burning Abyss.
2:0 (1:0)

R2: Raid Elbem Rapor
Ciekawa gra, w której nie pozwoliłem Elbemowi na zbyt wiele. Fiend Griefing okazał się gwoździem do trumny, skutecznie hamując wszelkie combo wombo. Dodatkowo poszedłem w g2 full agro. Rezultat? 3 Dante, Traveler of the Burning Abyss z 2500 atk i do tego Virgil, Rock Star of the Burning Abyss, czyli 10k w stole.
2:0 (2:0)

R3 Infernoid Sekend
Miałem obawy przed tą rozgrywką. Infernoidy skutecznie mogły zepsuć mi cały silnik i uciec przed niemal każdym trapem. Stało się jednak inaczej. Karma Cuty trzaskały po Raiden, Hand of the Lightswornach aż miło. G1 gładko do przodu. G2 już słabiej. Zostałem zbity do 200lp, podczas gdy on siedział na 5500. Weszliśmy w terminacje. Ciągła defensywa i wabienie oppa, wejście w Number F0: Utopic Future cofnietego potem do reki, potem Number 47: Nightmare Shark a potem znow Number F0: Utopic Future z dwóch dantych doprowadziło do 1000 vs 200lp. Sytuację opanował Barbar, Malebranche of the Burning Abyss po tym jak sekend nie mógł zrobić już nic
2:0 (3:0)

R4 Fenixowe Fasolowe Miśki
G1: poszedł na +3 Majespecter Tornado Smutek Majespecter Tornado żal Majespecter Tornado rozpacz
G2: poszedł na +3  Majespecter Tornado Smutek Majespecter Tornado żal Majespecter Tornado rozpacz
THE END :D
Na pocieszenie byłem świadkiem jak Tomo rzuca na Pandę Mind Crusha mówiąc Kozmotown. Panda mając trzy karty w ręce srogo się zjeżył. Wszystkie 3 trafione, zatopione, scoop phase.
0:2 (3:1)

R5 Kuzuryi QLImyojin
Stary dobry Kuzu. Nie dałem mu pograć za wiele. Skale wracały tu i tam. Phoenix Wing Wind Blast szalało a ja robiłem mu krzywdę. Nie rozkręcił się dzieki temu. Zdesperowany wszedl w Evilswarm Exciton Knighta, któremu oberwało się Solemn Warningiem co ozywiło Fiend Griefinga.
W G2 2 Shadow-Imprisoning Mirror cofnięte Virgil, Rock Star of the Burning Abyssem i jakoś tak jakbym go zabił.
2:0 (4:1)

R6 Panda w Kozmosie
Z jednej strony powinienem był się tego bać, z drugiej nie znałem tego decku zbyt dokładnie poza ogólnikami i faktem, że field jest głupi. Prześlimy do starcia.
G1: bicie po twarzy plaskaczami aż zszedł do 0. Sytuację przypięczetował Mind Crush na duży statek po odpaleniu Emergency Teleportu.
G2: Pewny siebie wystawił w końcu Kozmo Dark Destroyera, którego normalnie bym pewnie nie obszedł poza opcją z crashem Number 30: Acid Golem of Destruction. Nie zrobiłem tego. Mina ostro mu zrzedła jak zobaczył a potem przeczytał efekt Number F0: Utopic Future, a potem przeczytał go jeszcze raz. Pobiłem go jego własnym potem. Potem jakoś tak jakbym wygrał.
2:0 (5:1)

Przez cały dzień przegrałem tylko 2 gry. Gry z deckiem, na który i tak bym się nie przygotował nie tracąć poważnie ze starą kadrą starego formatu.
2 miejsce! Z nagród zgarnąłem planszówkę X-COM, piękną matę z red-eyesem, deckboxa oraz Kozmo Strawmana.

Dziękuje wszystkim za przybycie :) Było świetnie móc z wami grać, pić i rozmawiać. 33 osoby to rekord (przynajmniej odkad ja gram) i te 6 rund sprawiło, że była moc.

Postaramy się o jeszcze jedno WCQ w marcu, stay tuned and get your game on! ;D

Decklistę wrzucę później
Tytuł: Odp: [2015-11-07][Wrocław][WCQ] Operacja 'DMOC'
Wiadomość wysłana przez: Fifi w 10 Listopad, 2015, 21:31:59
Miałem nie grać, bo się nastawiałem na imprezowanie, aczkolwiek po czawrtku byłem w takim stanie, że nie dałem rady pić w piątek to z kornim złożyliśmy deck po pożyczeniu kart i tak jakoś skończyłem top 4.

Generalnie miałem tonę farta, wszyscy mnie o stakowanie posądzali, ale to po prostu pierwszy raz od dawna bez żadnej spiny, aż do gry z fenixem, gdzie po prostu on miał więćej szczęścia :D

#RazmusPiczka

decklistę wrzucę jak się wyśpie ;D
Tytuł: Odp: [2015-11-07][Wrocław][WCQ] Operacja 'DMOC'
Wiadomość wysłana przez: Izorist w 11 Listopad, 2015, 00:17:49
Before party w piątek, mogło być lepiej, bo jak zwykle wszyscy na ostatnią chwilę decki ogarniają - no nic.
Za to after przedni, dzięki wszystkim za miło spędzony czas, cała sobotnia ekipa.

Kartkę z notatkami mi gdzieś wcięło, no cóż. Grałem satellą - standard.

R1 vs Hacker (Yosenju)
Z yosenem mam bardzo dobry match-up, niemal auto win. Obeszło się bez większych problemów.
2:0

R2 vs Korni (Nekroz)
Korni słabo otworzył, dodatkowo lekko zmissował (?), co przyczyniło się do szybkiego zwycięstwa. Retaliating "C" obroniony w G2 też dużo dał.
2:0

R3 vs FeniX (Majespecter)
W G1 wyrobił sobie odpowiednie plusy, przez które nie mogłem się przebić. W G2 zapomniał o efekcie Kota, w dodatku dobrałem odpowiednio MST i 2 Fairy Wind na jego Majesty's Pegasus i skale. Z dwoma setami za wiele nie poszalał. W G3 zostałem postawiony pod ścianą - rozwiąż Excitona albo przegraj. Wpadłem w Grand Horn of Heaven, zasetowałem Fairy Wind i zagrałem Zombie World, dostałem 2 MST w End Phase, scoop.
1:2

R4 vs Sergio (Shaddoll)
Bez większych problemów. Sergio zrobił kilka mniejszych missów, których już nie pamiętam, a które sprawiły, że było mi dużo łatwiej. W G2 od początku miałem SIMa, co też dużo dało.
2:0

R5 vs Leo (Zombie)
Tak jak napisał Leo - w G2 po cofnięciu IIW Triverrem nie odpaliłem go w Standby, więc dostałem BRD z Mezukiego. W G3 zastała nas terminacja a ja w pośpiechu nie wyside'owałem 2óch Upstartów, które dobrałem w pierwszej turze. Lose na własne życzenie.
1:2

R6 vs Dunkoro (Infernoid)
Niewiele pamiętam bez notatek. Kluczowe było, że nie użyłem CotH, żeby mieć żywą Alphę na jego Monster Gate'a. Znów na własną prośbę.
1:2

Miejsce 13, które absolutnie mnie nie zadowala. Mam nauczkę.

aha, no i #RazmusPipa bo nie zagrał ;D