Czas na raport ;).
Do Gdańska przybyłem już wczoraj, na sesję Gry o Tron do Oskariusza. Zabawa przednia, zarówno bijąc się o władze nad Westeros jak i walcząc o totem w Jugle Speed ;). Przed i po trochę yuga, łomeczne próbowanie sklepania jakiegoś side i parę gier z Joneido.
Na turniej z Belim dotarliśmy bez problemu dzięki mojemu instyktowi poruszania się w miejskiej dżungli. Miejscówka okazała się bardzo przyjemna: bardzo fajnie wyposażona, dużo miejsca na stołach i wygodne krzesełka. Do tego właściciel lokalu bardzo spoko ;). Liczba graczy zadowalająca, można cisnąć.
R1. vs Cannon (LS)
LS na początek, match-up nie najgorszy ale sida zero, LiMek raczej nie gram ;p. Wygralem kostkę, ale otworzyłem słabo. Cannon natomiast Gold Sarcophagus i 2x Solar Recharge bo czemu by nie. Jakoś tak nic nie mogłem zrobić, przegrałem w sumie zostawiając Alphę na później. W drugiej stwierdziłem, że muszę się obudzić, zacząć myśleć i nie dać się. Opp otworzył znowu z Gold Sarcophagus po Judgment Dragon, jednak to w sumie tyle ze strony Cannona. Wystawiłem Stellarknight Constellar Diamond, który nie pozwolił nic zrobić. Kolejna znowu po mojej myśli. Opp niestety chyba trochę się rozkojarzył popełniając 3 duże missy: najpierw zrzucił swojego Honest po tym jak ja rzuciłem mojego, potem chciał odpalić Mirror Force po tychże Honestach, a na koniec nie sprawdzając ataku odpalił Bottomless Trap Hole na moją Number 80: Rhapsody in Berserk. Wiedząc co ma w obu setach nie było problemu żeby to obejść. W drugim i trzecim duelu dostałem 0 dmg.
2:1
R2. vs Joneido (Shaddoll)
Ohoho, druga tura i już Vaiończyk. Jonasz niezadowolony, ja raczej tak bo lubię grać z Jonaszem, mam Diamonda a wczoraj w grach miałem 3:1. Niestety jak to ja, wielkich szczegółów gier nie pamiętam. Jonasz na pewno opisze to lepiej ;). Ale w skrócie to dobrałem porno a Jonasz raczej tylko komedie romantyczną. Plusowałem sobie kochanymi Call of the Haunted i Oasis of Dragon Souls no i oczywiście w polu Stellarknight Constellar Diamond. Jonaszowi szybko skończyły się zasoby i gg. W drugiej dobrałem na start 2x Breakthrough Skill - nieocenione w walce z El Shaddoll Winda. Wcześniej trochę straszył Lyla, Lightsworn Sorceress, ale nie ze mną te numery - poza tym zmillował same smoczki i bodaj BLSa. Moje BTSy pomogły tez zastopować Armageddon Knighta. Jonasz niestety bez Shaddolli, j znowu z Diamencikiem w polu. Jonasz nic nie mógł zrobić niestety.
2:0
R3. vs Panda (Łasice)
Tej gry bałem się najbardziej, z jednego prostego powodu - nigdy z tym nie grałem. W teorii wiem co Łasice robią, ale wiadomo jak to w praktyce. Dobrałem jednak dosyć dobrze i miałem nadzieję, na dobrą kontrolę pola. Niestety Panda dobrał Mind Crusha z Pot of Duality i skończyło się rumakowanie. Opp wywalił na pole 4 łasice, na szczęscie Book of Moon na jedną i Call of the Haunted po Satellarknight Altair -> Satellarknight Deneb. Niestety i tak zostałem na 900 lp co wróżyło szybką śmierć. Panda zrobił jeszcze Castel, the Skyblaster Musketeer wtasowując mi Satellarknight Deneb. Zapomniał niestety, że mam Snatch Steal. To pozwoliło mi powstać z kolan. Snatch po Castela, drugi Altair z ręki w pole, atak. W MP2 zrobiłem Number 103: Ragnazero gdyż Tenki w polu. To ograniczyło możliwości oppa. Później dobrałem też Stellarnova Alpha więc nadzieje na wygraną powróciły. Jak się okazało Alpha zrobiła grę bo była odpowiedzią na Mirror Forcea. Panda pewno dalej nie wie, że miał wygraną - miał w secie Macro Cosmos więc mógł odpalić np w moim SP wymuszając potencjalną Alphę, a jakby przeszło to Alpha i tak już nic by nie zrobiła ;p. No ale mi to pasuje. Druga to już praktycznie tylko moja dominacja. Panda co prawda miał 2x Mind Crush (jedno dostało Alphą), jednak widząc Honesta w mojej ręce niezbyt się ucieszył. Nawet Flying "C" mu nie pomogło. 4 Satelle w polu FTW. Druga poszła zadziwiająco szybko.
2:0
R4. vs Oskariusz (BA)
Nadeszło nieuniknione. Cieszyłem się z dobrego wyniku i z finału z Belim, rzadko z nim gram na turniejach. Tak jak już Beli wyżej napisał: w pierwszej dobrałem to co chciałem. Plusy latały jak gołębie nad starówką, recykling CotHów i Oasisów too strong. Dodam tylko, że w pierwszej na wejście zrobiłem Abyss Dweller. Trochę namieszał, potem brakowało drugiego ale jednak card adventage robi swoje i gra moja.
W drugiej dobrałem side: Maxx "C" i Flying "C". Niestety Beli pozbawiał mnie Deneb krowami i dobił 2x Dante, Traveler of the Burning Abyss + jakiś BA. W trzeciej znowu doszedł side, który idealnie zablokował Beliego. Troche pasywnej gry, ja 5 setów, Oskar 4 i nic ciekawego. Wyczułem moment do robienia porno, umiejętnie operując MSTkami. W pewnym momencie trochę zmissowałem odpalając Oasis of Dragon Souls w End Phase oppa, który mial w grave BTSa. Na szczęście Oskar to przeoczył. W polu został mu sam Dante, Traveler of the Burning Abyss bez materiałów, ja full ręka i sety.
2:1
Udało się wygrać drugi turniej z rzędu, fajnie :D. Szkoda tylko, że grać się odechciewa widząc jak meta wywala się dookoła i co robi Konami, no cóż (dla wyjaśnienia: takie tam narzekanie, HS mnie wciągnął i średnio nową metę obczajam i to mnie denerwuje :D). Z nagród Nekroz of Gungnir w ULT więc spoko ;). Podziękowania dla Beleigo za organizacje i nocleg, dodatkowo dla lokalu 'Golbin & Orc' za udostępnienie fajniej miejscówki ;).
Decklista (w side 14 kart bo czemu by nie):
(http://i.imgur.com/K2DkFzS.png)
Do następnego ;).
kolejny turniej kolejne testy. Po nieudanych turniejach na WCQ w Warszawie z Mega Monarchem i następnego dnia z niekompletnym hiernarchem przyszła kolej na Ghostrick Frog Monarch.
Pierwszą i czwartą grę opiszę później, bo teraz nie pamiętam jak przebiegała.
I vs. Avian (Hero)
Win
II vs. Vastro (DW)
Pierwsza to bardzo długa potyczka blisko 30-35 min, Skill Drain x2 i Graphy kontra obrona żabo-ghostrickowo-faderowa, gra skończyła się źle, bo zamiast Caiusa dobrałem Raizę, a mając 500 pkt. życia to za mało aby zostawiać Raize w polu, przy wracającej z następnej turze Graphy.
Druga bardzo szybko wygrana, a trzecia to terminacja i dobranie na start 2x Battle Fader, 2x Raiza i Monarch Stormforth, więc nie mogło to się inaczej zakończyc niż win.
Win 2:1
III vs. Beli (BA)
W pierwszej monarchy pokazały swoją moc przychodząc zbyt licznie na startową rękę, więc nie było co robić. W drugiej średni draw, ale przynajmniej dało się pograć. Tylko błąd z Laddem i Swapem spowodował przegraną, ale tak to już jest jak się gra wczorajszą talią.
Gdybym dobierał jak w pozostałych grach byłaby spora szansa na ugranie tego meczyku.
Lose 0:2
IV vs. Olek (Hero)
Win
4 miejsce więc można powiedzieć progres jest, a z nagród secretka A Wild Monster Appears!
No i najważniejsze obiecana decklista:
(http://i.imgur.com/GVfPCry.png)