Tez skrobnę raport, co mi tam
Chaos Dragony vs Meta: START!
Dojazd luźny, bez problemów, autkiem. Trochę pokiereszowany po imprezie, ale dojechałem i było świetnie
Po przyjeździe parę pożyczek i wymian, dałem radę złapać Leviaira, bo mój z Hameryki nie przyjechał. (Dzięki Leo) Zostawiłem jednak moje Fiendisha, trochę lipa
(Dzięki Leo).
Pierwsza gra vs. Elbem (Scrapdulum)
Niezgrabny uśmiech w stronę Elbesia, mój teammate, a poza tym już dostałem od niego 2 razy
No nic, zagrać trzeba.
G1: Generalnie nie wiedziałem co się robi vs Scrapy ani vs. pendulumy, więc trochę wypytywałem
Jakieś tam dzikie zagrywki, Scrap Dragon u Elbema. Ja porno, Bls, chcąc wbić otk zabijam Dragona BLSem i chcę dalej. Scrap ma drugi efekt (!!!) i przywołał jakiegoś Goblina, który jest nie do zniszczenia przez walkę. Tyle z OTK
Rozwaliłem go moim Scrap Dragonem później i wszystko się ułożyło, win dla mnie.
G2: Lekki side, nie wiedziałem za bardzo co, więc bez szału
Tu trochę słaby draw Elbema, więc poszło szybko, win.
Rambo vs Świat 1:0
Druga gra vs. Razmus (Machina Gadget)
Znowu teammate, ale cieszyliśmy się, że gramy przeciwko normalnej mecie, nie satelle i shadolle
G1: Długa wymiana ciosów, nie pamiętam dokładnie co się działo. Missplaye, minusy na Fortresie, ogólnie słabo mi się myślało, także lose.
G2: Nie posidowałem za daleko, nie miałem System Downów, yolo. Nie wiedziałem co Razmus siduje na mnie (a to było oczywiste), więc się nie przejąłem. Szybko poszło, win.
G3: Tu wyszło na jaw co sidował Razmus, Dimensional Fissure na starting handzie. Tyle pograłem :C
Rambo vs Świat 1:1
Trzecia gra vs. mundek (Geargia)
Nie wiedziałem czego się spodziewać, ale przeciwnik był zmęczony nocką w pracy, także dość płytko myślał, trochę się irytował, ale było w porząsiu.
G1: Krótka wymiana ciosów, trochę wysypałem, scoop, win.
G2: Podobny scenariusz, sidowałem Torrentiala, uratował mnie, bo kiedy wysypał się z całej ręki poszedł TT na jego pełne pole i mojego Fiendishowanego REDMDA i Chaszcza, mała strata. Później coś tam wyrzuciłem w pole i win.
Rambo vs Świat 2:1
Czwarta gra. Dum dum dum... vs. Cloud (Shamotherfuckingdoll)
Widziałem, że Leo wygrał z Cloudem, co postawiło go na tym samym wyniku co ja, ładnie się układało do tego momentu, bez chorych archetypów u przeciwników. Kuniec, trzeba było się z tym zmierzyć.
G1: Jakieś tam sety u Clouda, przebiłem się, porno, 7400 wbite. Przegrałem i tak :C
G2: Posidowałem, ale straszny missplay z mojej strony przy setowaniu Honesta, także lipa, znowu lose. Innego wyniku i tak się nie spodziewałem
Hejt na lalki cienia.
Rambo vs Świat 2:2
Koniec turnieju, najlepsza jak dotychczas w mojej świetlanej karierze gracza w karciane gry dla dzieci, TOP 8, jeeej. Nawet dostałem jakiegoś foila z draftu
Świetny turniej, potem jedzonko i powrót do domu. Super atmosfera, turniej MTG bardzo zbliżył do siebie społeczność Yugioh (dosłownie.), ale mimo wszystko było ŚWIETNIE. Czekam na następne turnieje ^^