A to ja sobie skrobnę raport, późno bo późno ale co tam
.
Na turniej wybrałem się na ostatnią chwilę, korzystając z wyjazdu rodziny do Trójmiasta. Pomijając, jak zwykle, sprawy okołoturniejowe wspomnę tylko, że przyjęty mile przez Beliego, wspólnie z Nowikiem zaczęliśmy bawić się w karty w sobotę (turniej w niedzielę).
Dotarcie na turniej poszło w miarę sprawnie, sala mała ale "własna" i bardzo przytulna, na 6 stołów spokojnie starczy. Jakieś zabawy z ostatnimi kartami do sida i czas zacząć.
1. vs Michu (DW)
Nie przypominam sobie czy kiedykolwiek z Michem grałem, jednak znamy się i wiedziałem czym gra, przeciwnik tak samo. Po wymianie uprzejmości gładko przeszliśmy do gry, ja zacząłem. Starałem się w miarę kontrolować pole, na początku ładnie mi szło. Jednak po wyrzuceniu
Soul Charge z
Dark World Dealings okazało się błędem, bowiem chwilę później
Gear Gigant X i
Geargiarmor oberwały z
Dark Hole,
Grapha, Dragon Lord of Dark World w stół i gg
. Lekko oszołomiony zwrotem akcji sprawnie przystąpiłem do sideowania, a dalsze gry zacząłem w większym skupieniu. Mimo tego, że przeciwnik dalej idealnie dobierał Dark Hole'a, to mi jednak doszedł side, w jednej
Dimensional Fissure, w drugiej
Soul Drain, przeciwnik nie dobrał MST (i tak zawsze czaiło się
Macro Cosmos w secie), sprawnie wygrałem dwie następne. Muszę przyznać, że grało się bardzo ciekawie i fajnie.
1:0
2. vs Nowik (T.G. Madolche)
Nie jestem w stanie zliczyć, który to już raz gram z Nowikiem. Taki już los, tego nie przejdziemy grając prawie zawsze na tych samych turniejach.
Nowik zaczął, zaczął z
Fire Formation - Tenki po
Brotherhood of the Fire Fist - Bear i set jednej. Ja głupio jak widzę Bear'a w polu to nerwy mi puszczają, trochę źle wszystko rozegrałem, postawiłem w polu przy pomocy
Soul Charge 2x
Gear Gigant X i
Number 103: Ragnazero, Ragna w Beara i set czegoś tam. Tura Nowika, flipuje swojego seta:
Dark Hole.. Nie pozbierałem się już.
Druga to lepsza sprawa, nie pamiętam za dużo ale uprzejma wymiana ciosów z mniej uprzejmymi pomyłkowymi drawami, jednak szybko zbudowałem advantage i Nowik scoopnął. Zaczynając trzecią wiedzieliśmy, że niewiele czasu nam zostało. Co oczywiście zwiastowała średnią ręką, jak to z Nowikiem, mianowicie 2x
Upstart Goblin na start. Z Nowikiem boksowaliśmy się dosyć równo, oboje raczej dobierając słabo, nie dobrze. Nowik dosyć szybko mnie zbił do około 4k. Jednak udało mi się zacząć wygrywać potyczki i powoli obchodzić zakusy Nowika. W pewnym momencie ogłoszono terminacje, ja desperacko czyściłem Nowikowi pole przy użyciu
Number 103: Ragnazero gdy field na polu. Jednak o ile dobrze pamiętam zabrakło mi około 700 lp żeby wygrać, miałem choćby
Rivalry of Warlords. Po podaniu ręki przeciwnikowi ogłoszono terminację po raz drugi, co wywołało u mnie "lekki" rage, bo bym wygrał. Jednak okazało się, że ta pierwsza terminacja była słuszna, na szczęście innych ;p. Głupie Upstarty.
1:1
3. vs Panda (Zombie)
Nie wiedziałem do końca jak Zombie działają, widziałem jednak, że ma chociażby 2x
Number 101: Silent Honor ARK czy też 3x
Lavalval Chain, więc czułem, że nie będzie łatwo. Jednak, o ile przebiegu samych gier nie za dobrze pamiętam, to poszło mi nadzwyczaj gładko. Całą rundę wygrałem chyba w ciągu 15-20 minut, pierwsza trwała trochę dłużej, jednak w drugiej
Macro Cosmos i
Dimensional Fissure zrobiły swoje i przeciwnik nie mógł zrobić nic.
2:1
4. vs Frey (Harpie)
Przed tą grą miałem trochę czasu na odetchnięcie, które polegało właśnie na oglądaniu gry Frey'a z Cannonem.
Nie pamiętam kto zaczął, jednak ja otworzyłem dosyć słabo. Pierwsza mi nie poszła zupełnie, nie otwierałem niczym przydatnym, za to Frey te wszystkie swoje brokeny,
Elegant Egotist,
Hysteric Party itd, scoop. W drugiej zacząłem trochę bardziej uważnie, grę prawdopodobnie uratowały mi
Black Horn of Heaven na połamane krzyże ;p, potem przecniwkim przy 6200 życia dostał 3x
Gear Gigant X w puste pole. Trzecia to chyba najciekawsza i najbardziej emocjonująca z moich gier w turnieju. Dobierałem bardzo dobrze, przeciwnik natomiast głownie setował karty, wiedziałem że gra rączki oraz
Mirror Force z
Dimensional Prison dlatego nie śpieszyłem się z atakiem. Powoli plusowałem sobie z dwóch, a potem trzech
Geargiarmor. Gdy już pozbyłem się większości backrowu przeciwnika, mając 2x
Wiretap w secie, w polu 2x
Gear Gigant X oraz
Abyss Dweller przystąpiłem do ataku 3 setniętych potworów. Po wybraniu celu Frey 3 raz zapytał czy jestem pewien, że chcę zaatakować w wybraną przeze mnie kartę, byłem pewien. Celem ataku okazała się...
Fossil Dyna Pachycephalo ;x. Jednak Frey z pozostałych łapek i
Blackwing - Zephyros the Elite z grave chciał zrobić krzyża, dostał Hornem, na inną łapkę Prisonem, potem topnąłem
Dark Hole, wbiłem mu dużo dmg, wygrywając w terminacji znacząco. Dobry mecz, muzę przyznać ;).
3:1
Okazało się, że zająłem 2 miejsce, z czego byłem bardzo zadowolony. Szkoda tylko, że znowuż 3:1, jednak uważam, że ładnie mi poszło, na dodatek z nagród
Castel, the Skyblaster Musketeer (mogłem wziąć Odd-Eyes'a, jednak Castel leci od razu do extra), więc na plus z wpisowego, a potem wyśmienita pizza i wspomniane już piwo + szachraj.
Zacnie jak zwykle, hej!