Raport w skrócie.
Nie miałem trzeciego Horna, więc włożyłem pożyczonego od Beliego TTHN, ani razu nie zresolvowałem, więc chyba działało.
Pierwsza runda z zestresowanym Jankiem, miło widzieć nowe twarze, mam nadzieję, że częściej będziemy je oglądać na turniejach na Północy
G1 to najgorszy draw tego dnia (2 Recycle na start i żadnego hundera), ale potem doszła łapka i jakoś poleciało. G2 już dobrałem normalnie i miałem czas sprawdzić czym gra Miki XD
Od razu w drugiej trafiłem na Beliego, ale sporą część decku miałem pod tego cholernego Madolcha nastawionego, więc się bałem troche mniej. Nie pamiętam, kto wygrał kostkę, w każdym razie Beli zaczął i otworzył z Tenki po Beara, ja w swojej, jako że dobrałem 3 handy, set Fire Handa, Fiendisha i martwego Recycling Batteries (serio, największy dead talii). Beli jakąś zaćmę miał, użył effa Beara na Fire, potem blind MST w fiendisha i w ogóle jakieś kosmosy. Turę później wpadł w kolejnego Fire Handa Messenem, chyba miał gorszy dzień. Miałem potem Warninga, więc sobie nie pokręcił. G2 odczytałem wsideowane handy, regularnie go ciukałem w LP i budowałem przewagę, miałem Wiretapa na Stuna, miałem też BoMa wziętego z PoDa. Niestety strasznie schrzaniłem i nie użyłem sobie effu Konika, chociaż miałem w pewnym momencie dobrą okazję. Taka zaćma kosztowała mnie grę, bo nie mogłem zrobić pusha, a Beli po prostu walnął topniętym MST w mojego obvious BoMa, flipnał Stuna i mnie zabił. G3 dałem mu zacząć, otworzyłem z konikiem, bardzo szybko uprościliśmy gamestate, bo miałem 2 MST. Dużą przewagę, stworzoną przez dobranego Maxxa chciałem przypieczętować Ragną, ale okazało się, że Beli ma BTSa. Nie miało to większego znaczenia, bo przy stanie 1200-8000 Beli mógł tylko setnąć Łapkę, ja dobrałem trzecie MST, blind w jedynego seta, Compulsea na Handa i wcisk po grę.
Trzeci mecz to pojedynek z Kicamem, kolejnym nowym graczem - w tym momencie miał chłopak staty 2:0, także szacun. Grał BW, które złożyłem mu przed turniejem, ja miałem Handy i Wiretapy, także mimo starań Maćka musiałem to wygrać
'Finał' graliśmy z Mikim. Wygrał kostkę, postanowił zacząć, ale chyba po prostu passnął turę. Zrobiłem wcisk w wolne pole Ma i Sisem i postawiłem Dwellera. Miki otworzył jakims strasznym brickiem, bo jego kolejnym playem był set kontrolera, czym przynajmniej sforceował jeden materiał Dwellera. Biłem go powoli, użyłem Fiendisha na Undine, także plays4days, miałem Horna na ARKę po Mind Controlu po Pa, na koniec Arka po Tidala po grę.
G2 w dużym skrócie to dwa słowa: XYZ Universe. Miki zaczął ze sferą, Gundą w ręce i 3 innymi tisami, ja bez MST, zrobił sobie pole Linda + Pike + search Undine. Chyba z poda miałem Warna na Undine
Topnałem kolejnego PoDa, zrobiłem ARKę z tego co miałem, zabrałem SSowaną Linde, atak w Pike PRZESZŁO
W kolejnej turze baaardzo mądrze chciałem mu wyczyścić grave pod Tidala Number 80 i dostałem Universa, przy niskim LP into scoop phase.
G3 dałem Mikiemu zacząć, bo zostawiłem Maxxy w decku. Ponownie miałem Warninga na Undine, Miki był smutny. Bił mnie dosyć mocno, zanim ustawiłem sobie rękę, rzucał BTSy na Dwellera etc, ale miałem Maxxa, więc nie mógł się za bardzo śpieszyć. Dobrałem kolejnego, miałem ARKę po Tidala, z Maxxa dobrałem Crowa na Tidala, było super. Miki nie miał Chargea, próbował cos zdziałać Mind Controllem na Blackshipa, ale w przebłysku geniuszu cofnąłem sobie go do extra CEDem, bo miałem już wtedy na tyle trapów posetowanych, że nie było mi szkoda. Gdyby Miki topnął Teusa, to może by cos jeszcze ugrał, bo zbił mnie do 1700, ale wiadomo, jak topdeckuje Mermail.
Tym sposobem wygrałem turniej, mimo, że grałem jak zwykle, czyli raczej kiepsko. Z nagród Charity.
Organizacja jak zawsze niemal tak dobra, jak w Trójmieście, atmosfera świetna i pyszne piwo nad Wisłą. Polecam z całego serca.