Wątek: YU-GI-OH! Master of the Game cz. 2.3.  (Przeczytany 1409 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Geralt

YU-GI-OH! Master of the Game cz. 2.3.
« 13 Sierpień, 2014, 12:11:02 »
+2
Rozegrajmy to jak mężczyźni! Zagrajmy w karty cz. III

- A teraz Moi Mili znajdujemy się właśnie przed figurą Yusei’a Fudo. Jest on trzecim spośród pięciu wojowników YU-GI-OH! Jego największym wrogiem jest stojący w sali obok Jack Atals. Oboje używają wspaniałych wezwań jakimi są Wezwania Synchro. Ja powiem Państwu szczerze, uważam synchron za beznadzieje wezwanie. Ale tyle o mnie, a teraz dalej. Poprzez pojedynek jaki stoczył Yusei z Jackiem oboje odkrywają, że są tak zwanymi Signerami, czyli Strażnikami Gwiazd. Przejmy dalej, proszę. A oto przed nami… Yuma – czwarty i jeden z lepszych, według mnie oczywiście, mistrzów YU-GI-OH! To właśnie za jego sprawą wprowadzono do gry takie karty jak XYZ, potocznie zwane „krzyżami”. Jego atutową kartą z tego rodzaju była Number 39: Utopia, która z czasem ewoluowała. Głównie w pojedynkach z Barianami używał jej pełnej mocy. Zapraszam do ostatniego pomnika. Tutaj widzimy najmłodszą postać z wojowników YU-GI-OH! – Yuye Sakaki. Wiem, że to trochę dziewczęce imię, ale cóż nic na to, że tak go ktoś nazwał nie poradzimy. Ale tyle o jego danych personalnych. Posłuchajcie państwo. Pojedynki Yuyi od początku były bardzo rozrywkowe. Tak jak zresztą jego ojca Yusho. Ich głównym złożeniem było sprawianie radości widzom oglądającym walkę. I dlatego też w tych pojedynkach brały udział nowe karty jakimi są karty PENDULUM, polegające na przyzywaniu wielu potworów wysokiego poziomu w bardzo krótkim czasie. Dobrze, a teraz czy są jakieś pytania? Widzę, „las rąk” w górze. Skoro pytań nie ma zapraszam do wyjścia, bo nasze muzeum ma jeszcze kilka spraw do załatwienia…

***
          Yahiko stał wpatrzony w pole walki. Przeciwnik miał zakrytą kartę, żadnego potwora i 5000 punktów życia. On miał ich 7500, dwa potwory na polu i zakrytych cztery karty. Liczył na pewne zwycięstwo. Gdyby w następnej swojej turze wyciągnął potwora, zrobił by „krzyż” i wygrałby Duel. No ale cóż. Nieznana tali, nieznane potwory. Można było tylko liczyć na szczęście w ich doborze, bo kiedy uwierzyłoby się w serce kart, może i by odpowiedziało, ale z nieznany dla chłopaka skutkiem.
            - Nie wiem czy wiesz, ale jest moja tura. Nie masz co wpatrywać się w pole. I tak nic nie ugrasz przeciwko mojej talii. Mam kartę, która swoim efektem odbierze ci wszystkie punkty życia. Hahahahaa.
            - Nie ma takiej karty! Żadne karty nie szkodzą tak swojemu przeciwnikowi! – krzyknął Yahiko.
            - Chłoptasiu, nie znasz chyba wszystkich kart. Niektóre mają takie efekty, które przechodzą twoje najśmielsze oczekiwania. W trakcie swojej długiej drogi przekonasz się o tym, a teraz kontynuujmy pojedynek…
             Długiej drogi? Jakiej długiej drogi? Te słowa krążyły chłopakowi w głowie. Nie wiedział o cyzm mówi Yoshitaka. Co jest napisane w jego przeznaczeniu? Co ma znaczyć to wszystko co się dzieje? Najpierw jakiś głos w jego głowie, list od ojca, a teraz ten straszny pojedynek. Co to wszystko znaczy? Czyżby za chwilę miało wydarzyć się coś co zmieni życie Yahiko na zawsze?
              - Dobrze. Ciągnę. – zakrzyknął Yoshitaka. Zakrywam potwora i kończę kolejkę.
             Wreszcie jego przeciwnik wystawił potwora! Teraz Yahiko mógł wykazać się swoimi umiejętnościami jakie posiada. Ale czy jego ukrytym potworem nie było to, o czym mówił – największe zło w jego talii? 
               - Skoro tak to ja, dobieram! Zakrywam jedną kartę i przechodzę do fazy walki.
               Po tych słowach na twarzy Yoshitaki wymalował się uśmiech. Wiedział, że jego przeciwnik nie zrezygnuje z tego ataku. Gdy go wykona on aktywuje efekt FLIP swojego ukrytego potwora i zniszczy przeszkadzającego mu Gagaga Magiciana
               - Gagaga Magicianie atakuj zakrytego potwora! – wykrzyknął z odwagą Yahiko.
               - Hahahahah! Hahahaha! Hahahaha! Już po twoim Magicianie. Aktywuje efekt mojego zakrytego potwora. Odwracam go na odkrytą pozycję ataku – Old Vindictive Magician. Poprzez to przestawianie aktywował się efekt FLIP SUMMON. A specjalną mocą tej karty jest… hahahahaha… zniszczenie jednego dowolnie wybranego potwora przeciwnika. Wybieram na destrukcję twojego Magika. Ponieważ zaatakowałeś mojego potwora, który ma mniejszą obronę od ataku twojego potwora również jest niszczony. – wypowiedziawszy te ostatnie słowa Yoshitaka szyderczo się uśmiechnął.

***
TYMCZASEM W MUZEUM
                   - Mój Panie, wycieczka już poszła. Myślę, że możemy rozpocząć rytuał.
                   - Hm? Rytuał? Tak! Oczywiście od dawna na to czekam, a teraz kiedy zebraliśmy rzadkie karty od wycieczkowiczów możemy to uczynić. Wreszcie moje marzenie się ziści. Wskrzeszę wojowników i zniszczę potęgę świata władającą tym światłem. Hahahahaha. Kool do mnie!
                   - Słucham cię Shino! – powiedział Kool.
                   - Masz zdobyć dla mnie więcej rzadkich kart potrzebnych do rytuału . A najlepiej gdybyś zdobył jakieś z domeny światła, rozumiesz?     
                   - Razem z magią rytuału? – zapytał Kool.
                   - Tak… Choć wiesz co… nie. Sprawdzę jak spiszę się karta stworzona przeze mnie: Beatiful Pony Ritual. Hahahahaha
                   - Dobrze, z przyjemnością to uczynię… - syknął Kool.


***
WRÓĆMY DO POJEDYNKU
                    Yahiko nie wierzył w to co się stało. Atutowy potwór Yori został tak szybko zbesztany i zamieciony na cmentarz. Nie wierzył jak mógł dopuścić do siebie myśl o kolejnym ataku na potwora przeciwnika nie przemyślawszy tego dobrze. Teraz, gdy na to patrzy wydaje mu się to dziecinnie proste, a tak naprawdę to cholernie trudne, wziąć odpowiedzialność za swoje myśli i czyny.
                     - Nie! Mój Magician! Jak mogłeś? Jak? – krzyczał rozzłoszczony Yahiko.
                     - Czyżbym nie wspomniał ci już o potędze mojej talii? Zmieniana pozycji potwora to nie wszystko, co ta talia potrafi. Jej możliwości są znacznie lepsze. A te niewinnie wyglądające stworzonka na obrazku karty to tak naprawdę zabójcze bestie, stworzone do tego by zmiażdżyć przeciwnika jednym uderzeniem. – mówił podniecony złością swojego przeciwnika Yoshitaka.
                      Istotnie talia Ebon Magician Curran to zabójcze bestie. A wyposażone w odpowiednie Spele i Trapy potrafią przeciwnikowi nieźle napsuć nerwów.
                      - Wiesz Yahiko, za co cenię tę talię? Cenię ją za to, że jedną kartą mogę zmienić losy całego pojedynku począwszy na początku a skończywszy na końcu. Rekord tur, w jakich pokonałem tą talią moich obecnych przeciwników wynosi 8. Więc? Nadal nie wierzysz mi, że ta talia to potęga?
                      - Gdybym miał moje Lightsworny na pewno by już wygrał!
                      Gdyby, Gdyby, Gdyby… Yahiko mógł tylko gdybać. W momencie tego pojedynku nie miał przy sobie swoich najważniejszych przyjaciół. Nie mógł wykorzystać ich wspaniałej mocy i nie mógł przyzwać go – Judgment Dragona. Gdyby to zrobił na pewno Yoshitaka leżałby teraz na ziemi i błagał o litość.
                      - Pogódź się ze stratą swojego Gagaga Magiciana i kontynuuj pojedynek. Nie mam całego dnia, żeby tu stać. 
                      - Kończę moją turę. – wypowiedziawszy te słowa Yahiko opuścił głowę. Jego twarz pobladła, a uśmiech malujący się na jego twarzy nagle znikł. Nie umiał darować sobie tego, że tak łatwo da wprowadzić się w pułapkę zastawioną przez Yoshitake.
                      - Moja tura! Dobieram i aktywuję kartę pułapkę! Graceful  Revival! Efektem tej karty jest to, że mogę przywołać z mojego cmentarza jednego potwora poziomu drugiego lub mniejszego, ale muszę ustawić wybraną kartę w pozycji ataku. Ponadto kiedy ta karta jest niszczona niszczę wskrzeszonego potwora lub jeśli potwór jest niszczony wówczas niszczę tę kartę.
                      Yahiko stał cały czas z głową spuszczoną. Nie słuchał co mówi jego przeciwnik. Cały czas myślał, jak mógł dać wprowadzić się w pułapkę i przez to stracić swojego potwora, atutowego w tym momencie gry.
                       - Kontynuujmy… Na  moje pole z cmentarza przybywa Ghostrick Yuki-onna. Aktywuje jej efekt, czyli zmieniam pozycję jednej dowolnie wybranej karty na zakrytą. Na aktywację tej specjalnej umiejętności wybieram ją samą – wypowiedziawszy te słowa Yoshitaka zmienił pozycję swojej karty na Duel Disku. W tym samym momencie przybyły na pole potwór zniknął, a karta obróciła się obrazkiem do dołu. – Zakrywam jedną kartę i kończę moją turę.
 
                      Yahiko spojrzał kątem oka na oba pola. Widział, że jego przeciwnik aktywował pułapkę i ma zakrytego potwora i jedną kartę, lecz w tej chwili nie potrafił przypomnieć sobie co zostało użyte, by wykonać to wspaniałe combo, które być może przesądzi o losach tego pojedynku. W myślach prosił swoich przyjaciół, których w tej chwili posiadał w talii, by pomogli mu zwyciężyć ten straszny pojedynek.

***
W TYM SAMYM CZASIE
                      Kool wysłannik Shino walczy przeciwko Ryoudze   
                       - …aktywuję zakrytą kartę pułapkę – Mirror Forcei w tej chwili niszczę wszystkie twoje potwory, które znajdują się w pozycji ataku. – wykrzyknął Kool. – W chwili kiedy mniszyłem ci potwory otrzymujesz od swojego potwora 800 punktów obrażeń. To wystarczy by zakończyć ten pojedynek.
                      Przeciwnik Koola w chwili, gdy jego Duel Disk wskazał zero, opadł na kolana. Wkoło niego leżały rozrzucone karty z talii, cmentarza i ręki.
                      - Pozwolisz, że to wezmę. – w chwili gdy Kool wypowiedział te słowa jego ręka sięgnęła po kartę rytuału znajdującą się na stosie porozrzucanych kart. – Tobie ta karta nie będzie już potrzebna, a ja z pewnością lepiej ją wykorzystam. A żebyś nikomu nie powiedział co się tutaj stało zabiorę również twoją pamięć.
                     Nagle nad głową Koola pojawiła się wielka czarna postać. Tragoedia weź pamięć tego tutaj osobnika i nie pozwól by kiedykolwiek sobie przypomniał dzień, w którym został pokonany.
Po wypowiedzeniu tych słów Tragoedia podleciała do Ryougi weszła w jego głowę i zabrała to co dla nas najcenniejsze…

***
KONTUNUUJMY POJEDYNEK
                         Yahiko wyciągnął nieśmiało rękę do talii i pociągnął. Potwór! Wreszcie kolejny przyjaciel Yori odpowiedział na jego wezwanie. Gagaga Gardna, to ten potwór, który w tej chwili był mu najbardziej potrzebny. Wiedział jak wykorzysta go, by doprowadzić do zwycięstwa.
                          - Aktywuję zakrytą kartę: Gagagarevenge. Dzięki tej magicznej karcie mogę wskrzesić jednego potwora typu Gagaga z mojego cmentarza i wyekwipować go w tą kartę. Kiedy ta karta jest niszczona niszczę ekwipowanego potwora, ale kiedy ta karta jest oddawana na cmentarz, kiedy ja przywołuje potwora XYZ i używam przyzwanego potwora jako materiału wszystkie moje potwory XYZ zyskują nieprzerwanie 300 ATK. Wskrzeszam na moje pole Gagaga Magiciana i normalnie przywołuje z ręki Gagaga Gardna w pozycji ataku. Łączę te dwie karty tworząc sieć materiału. Wezwanie XYZ! Przybądź władco wszystkich wojowników – Number 39: Utopia! – w chwili kiedy Yahiko skończył całe swoje wspaniałe widowisko na polu ukazał się wielki biało-złoty wojownik z szerokim mieczem i numerem na lewym ramieniu. – Ponieważ wezwałem specjalnie potwora XYZ, a mój wskrzeszony Gagaga Magician został użyty jako materiał znika z pola magiczna karta Gagagarevenge, ale jej efekt się aktywuje. Moja utopia ma dodatkowe 300 ataku.
                           Yoshitaka stał na swoim  miejscu niewzruszony combem jakie wykonał jego przeciwnik. Wiedział, że w talii miał karty, które zmiotą jego karty z pola. A wojownicza Utopia w jednej chwili zmieni swoją pozycję na polu, w dosłownym tego słowa znaczeniu.
                            Kiedy do wskaźników mocy Number 39: Utopii dopisano dodatkowe 300 punktów ataku na twarzy Yahiko znów pojawił się uśmiech. Uwierzył, że karty, które ma w talii pomogą mu wygrać! Teraz był już spokojny o to co zdarzy się dalej.
                            - Aktywuję kolejną, oczekującą na mój ruch i moje potwory, kartę znajdującą się na moim polu – Xyz Unit! Mogę w tą kartę wyekwipować jednego potwora XYZ znajdującego się na moim polu, wówczas ten potwór otrzymuje 200 punktów ataku za każdą swoją rangę. Moja Utopia ma rangę czwartą co daje 4 x 200 czyli dodatkowe 800 punktów ataku dla mojej karty. W tym momencie mój potwór ma 3600 punktów ataku. I kto tu teraz jest cieniasem co?
                            Na twarzy Yahiko cały czas malował się uśmiech pełen odwagi. Jego głowa znalazła się znowu do góry, a pierś wyprężyła się gotowa do dalszego ataku. Teraz już wiedział, że nic nie powstrzyma go przed zadaniem ostatecznego ciosu swojemu przeciwnikowi.
                            - Nie skończyłem jeszcze swojego ruchu! Aktywuję kolejną magiczną kartę w tym pojedynku – Generation Force. Dzięki tej karcie mogę dobrać jedną magiczną kartę lub pułapkę z mojej talii przeznaczoną dla XYZ. – skończywszy mówić te słowa Yahiko sięgnął do swojej talii. Wertował kartę po karcie by znaleźć tą odpowiednią dla niego w tym momencie gry. Miał ich dużo. Kopie kart wystawionych na polu również znalazły się w tej talii. Ale czy te były mu teraz potrzebne? Nie! W tym momencie potrzebował KARTY PUŁAPKI!
                             Yori stała nieruchoma ciągle wpatrzona w to jak Yahiko przeszukuje swoją talię, ale kątem oka zerkała na nic nie mówiący wyraz twarzy Yoshitaki. W głębi serca chciała by przegrał pojedynek, ale… może byłoby dobrze, gdyby jej przyjaciel przegrał? W tej chwili nie potrafiła dokładnie określi komu tak naprawdę kibicuje. Znała dobrze talię Ebon Magician Curran, bo sama miała z nią do czynienia. Jej udało się wygrać, chociaż był to trudny pojedynek. Musiała włożyć w to całą swoją wiarę w potęgę kart i zaufać swoim przyjaciołom. Wiedziała, że Yahiko może mieć poważne problemy z najlepszą kartą w talii Yoshitaki i jeżeli teraz czegoś szybko nie wymyśli to przegra pojedynek. Yori nie wiedziała co stało by się z nią, gdyby jej przyjaciel przegrał…
                              Jest! Odpowiednia karta pułapka, której Yahiko tak długo wyczekiwał – Xyz Block! To było to co w tym momencie miało rozstrzygnąć o losach gry.
                              - Z mojej talii do ręki dobieram kartę XYZ Block! – powiedział. Ponieważ Yahiko nie miał kart w ręku przed aktywacją magii, postawił wszystko na dociągniętą kartę. Zgodnie z jej efektem kiedy przeciwnik aktywuje efekt danego potwora na swoim polu można odjąć jeden materiał od potwora XYZ znegować aktywację i zniszczyć tego potwora. Chłopak wiedział na jaką kartę wykorzysta to zagranie. Najsilniejsza karta w talii Yoshitaki już była martwa!
                              Yoshitaka lekko uniósł głowę do góry. Jego twarz promieniała szyderczym uśmiechem. Jednocześnie gdzieś w głębi serca obawiał się jego Numeru. Moc 3600 punktów ataku to nie przelewki. Ale ponieważ na polu znajdowała się Yuki-Onna wiedział doskonale, że Yahiko nie zaatakuje. A nawet jeżeli by to zrobił innym potworem niż jego Utopia to i tak pozycje zmieni jego XYZ.
                                - Przechodzę do Fazy Walki! Atakuję moją Utopią twojego zakrytego potwora! Utopia! Cięcie ostrza nadziei!
                                - Hahahahahaha! Czyżbyś zapomniał co jest ukryte pod moją zakrytą kartą? – krzyknął Yoshitaka.
                                Istotnie Yahiko zapomniał co jego przeciwnik ukrył pod swoją kartą. Wiedział tylko, że jest tam ukryty jeden specjalnie przyzwany potwór z cmentarza.
                                - Moja Ghostrick Yuki-Onna! O to co zniszczyłeś! W momencie kiedy zniszczyłeś ją podpisałeś na siebie wyrok śmierci! Aktywacja efektu Ghostrick Yuki-Onny! Zmieniam pozycje twojej Utopi! Hahahahahaha – śmiał się szyderczo Yoshitaka!
                                 
***
 W TYM CZASIE W MUZEUM YU-GI-OH!
                                   
                                - Przyzywam na moje pole kartę potwora – Tęczowy kucyk! I wyposażam go w kartę ekwipunku z mojej ręki! Tęczowy Ogień Tęczowego Kucyka!  Mój słodki kucyk zyskuje dodatkowe 500 punktów ataku i może zaatakować drugi raz! Kucyku! Atakuj jego Absolute Crusadera! Atak mojego potwora zabrał ci 200 punktów życia, a teraz odbiorę ci całą resztę! Ponawiam atak moim kucykiem! Atakuj bezpośrednio! Tęczowe ugryzienie! Przegrałeś Loki.

***
POJEDYNEK - CIĄG DALSZY

                                Yahiko stał jak wryty. Nie wierzył w to, że coś nad czym tyle pracował w jednej chwili obróciło się w pył przez jeden jego głupi błąd! Przez jeden nieostrożny ruch! Stracił szanse na wygranie tego pojedynku!
                                 - Co się stało? Czyżbyś stracił swój zapał do gry, amatorze? Hahahaha. Może się poddasz?!  - Yoshitaka śmiał się i mówił patrząc się prosto w oczy chłopaka. Uwielbiał dobijać swojego przeciwnika, gdy ten leżał już na ziemi. To była jego zagrywka taktyczna. Najpierw doprowadzić do tego, by przeciwnik przyzwał swojego najlepszego potwora, a potem zniweczyć jego plan używając efektu jednego z jego potworów. Tym razem role się odwróciły. To właśnie słabi byli na górze, a mocni staczali się na dół. – Wiesz Yahiko. Tak bardzo chiałbym oszczędzić cię w tym pojedynku, ale niestety nie mogę! Ale za to opowiem ci pewną historię z mojego życia. Może wtedy dowiesz się, dlaczego słaby wygrywa, a mocny nie. Wiedz, że sam kiedyś byłem poniżany, bity i wykorzystywany przez silniejszych ode mnie. Pamiętam jak dziś, że był taki ktoś imieniem Yarigo. To właśnie on znęcał się nade mną najbardziej. Nie wyobrażasz sobie jakie rzeczy kazał mi robić! Wszystko co on kazał musiałem wykonać, nawet jeżeli przechodziło to wszelkie ludzkie wyobrażenie. Najczęściej odbywało się to na przerwie w szkole. Mnóstwo ludzi, mnóstwo gapiów, którzy tylko czekali na to, aby Yarigo kogoś znieważył, poniżył. Wiesz jak tak teraz patrzę to był on podobny do ciebie…
                                   Yahiko przysłuchiwał się bardzo wnikliwie historii jaką opowiada jego przeciwnik. Widział, że nie jest to dla niego łatwe, widział, że w głębi duszy przeżywa wszystko to co działo się z nim, podczas przerw. Wydawało mu się, że był świadkiem jednego takiego incydentu z udziałem Yoshitaki i Yarigo, ale w tej chwili nie umiał przypomnieć sobie co to było.   

Geralt

Odp: YU-GI-OH! Master of the Game cz. 2.3.
« #1 13 Sierpień, 2014, 12:28:42 »
0
A oto moje karty użyte do mojeo lore, tzn. ze są one zrobione przeze mnie jak cos




Bard

Odp: YU-GI-OH! Master of the Game cz. 2.3.
« #2 18 Sierpień, 2014, 20:37:32 »
0
W końcu przeczytałem. Przyznam szczerze zaskoczyłeś mnie. Kucyki xD Dobra, to teraz moje plusy, minusy i spostrzeżenia.

+Motyw muzeum i to, że nie były to suche wstępy, tylko faktycznie ma to wpływ na fabułę.
+Własne karty
+Ogólna poprawa pisowni i duelów
-Na początku przewodnik wycieczki wypowiada się mocno subiektywnie na temat przedstawianych postaci. Troszkę kole w oczy, bo prawdopodobnie są to Twoje prywatne opinie. Prawda, możesz je przedstawiać poprzez swoją twórczość, ale w samych tekstach coś mi się nie podoba. Ot, chociażby to jak uznał, że "Yuya" to dziewczęce imię. Wiesz, w Japonii to nie brzmi dziewczęco. W Polsce i innych krajach słowiańskich (prawdopodobnie) tak brzmi. Jednak jest to tylko moja rada, żebyś za bardzo nie wczuwał się w stworzone przez siebie postaci (za bardzo starasz się poprzez nie przekazywać "swoje racje").
-Jak już wymyślasz własny archetyp, to postaraj się, aby teksty były dobrze napisane.

"Kiedy kontrolujesz kartę TYPU kucyk" --- Typ to nie to samo co archetyp. Ogółem ta linijka jest niepotrzebna, bo jeśli nie kontrolujesz Kucyka, to oczywiste jest, że go w to nie wyekwipujesz.
Ogółem poprawnie cały tekst wyglądałby tak (po polsku): "Wyekwipuj tą kartę do jednego potwora KUCYKA po twojej stronie pola. Dostaje on 500ATK i jest w stanie atakować dwukrotnie w turze, w której ta karta została aktywowana"

Efekt drugiej karty jest całkowicie błędny, chodzi głównie o "Gdy ta karta jest niszczona, wszystkie potwory wracają do swoich poprzednich pozycji". W sumie tego mogłoby w ogóle nie być, ponieważ rzadko zdarza się, żeby efekt potwora się "cofał" po jego zniszczeniu. Mogę się mylić, ale jeszcze takich kart nie widziałem.

Spostrzeżenie:
"Hahahaha!" --- psuje klimat. Naprawdę, lepiej by było, żebyś napisał, że się zaśmiał. W dodatku tak jak mówiłem, poprawna forma jest przez "ch": np. Cha cha cha cha.
Główny zły operuje poniaczami? Śmiechłem. Trochę dziwne, lekko maniaczy mi klimat, ale przyznam szczerze, że zaciekawiło mnie to. Ni to plus, ni to minus, zobaczymy jak to wykorzystasz.

Link sponsorowany
 

Podobne tematy Yu-Gi-Oh!

  Temat / Zaczęty przez Ostatnio
Ostatnio 14 Marzec, 2014, 22:57:53
Izorist
Ostatnio 28 Listopad, 2015, 09:41:28
Entelarmer
Ostatnio 30 Maj, 2017, 23:54:58
Kanashimi Tomo
Ostatnio 22 Grudzień, 2019, 12:33:08
Razmus
Ostatnio 05 Sierpień, 2022, 08:08:47
Dandyl