Rozdział XVII: Nowy Turniej
Cofnijmy się kilkanaście godzin wstecz, by podsumować wszystkie dotychczasowe wydarzenia. Wszystko rozpoczęło się z powodu niejakiego Yamiego. Mężczyzna pochodzi z przyszłości, jest posiadaczem Milenijnych Karwaszy i ma jeden, nie odkryty do końca cel: Zmienić losy świata. Dzięki magicznym zdolnościom artefaktu podróżował pomiędzy różnymi czasami zdobywając kolejne karty, talie, dusze oraz sojuszników. Dusze te były paliwem, czymś, bez czego tracił swoje zdolności. Wysyłał je więc do Krainy Cieni, skąd znikały po "zużyciu". Jedną z jego ofiar był Yuto, młody chłopak o wielkich ambicjach dotyczących karcianki. Zginął i trafił do piekła. Wspominałem coś o sojusznikach? Właśnie, Yami nie mógł podróżować sam, zawsze musiał zabrać kogoś ze sobą.
Razmus Sunstrider, mężczyzna lubujący się w wyścigach na Duel Runner, miał olbrzymi potencjał. On oraz Rafael Grammer, uczeń Akademii Pojedynków z zupełnie innych czasów pomagali zdobywać kolejne bezbronne dusze swojemu towarzyszowi. Pytanie, dlaczego? W jakiś sposób ich przekonał, do dziś nie pamiętają jak. Ich pamięć została ograniczona. Ten pierwszy został zapieczętowany jedną z kart, drugi przeżył rozłam osobowości, tracąc część wspomnień.
Zanim nawiążemy do aktualnych wydarzeń, warto wspomnieć o Shirazaki Yorishiro, bogatym mężczyźnie prowadzącym szczęśliwe życie ze swoją ukochaną, którą stracił. Trafiła ona do Krainy Cieni, ponieważ jej dusza została uznana za wyjątkowo "wydajną".
Yami pozostawił swoich towarzyszy w obecnych czasach i jakoś wrócił do swoich, skąd siłą zabrał brata, Kaspara Fernandesa. Kolejny skok, wprost do Egiptu, by spotkać Strażników Grobowca Faraona. Dzięki Boskim Kartom plan "Ciemności" ziszczał się coraz bardziej.
Gdy już oddał pożyczonych Bogów właścicielom, ruszył na spotkanie z Pegasusem, domniemanym stwórcą Duel Monsters. Stawką były Milenijne Przedmioty, które podobno miały pomóc w realizacji celu. Pojedynek został przegrany, a Yami trafił do Krainy Cieni, skąd wydostał się z olbrzymią łatwością.
Powrót do świata rzeczywistego nie był jednak tak miły, jak się spodziewał. Zamiast zmaterializować się w swoim ciele, trafił do cudzego, i to w dodatku jednej ze swoich ofiar. Yuto mając w głowie wkurzającego jegomościa udał się na turniej Duelist Kingdom licząc na to, że pozbędzie się "Ciemności" i zacznie na nowo swoje spokojne życie.
Przez dwa dni turnieju przeżyli wiele, a spotkało się też tu wiele osobistości, w tym wszyscy dawni sojusznicy Yamiego. Okazało się, że Pegasus zdobył wszystkie talie z przyszłości, po pokonanym oponencie. Wprowadził je do gry, razem z nowymi zasadami i zarobił na kartach XYZ i Synchro. Dzięki incydentowi na statku, podczas którego Yuto uratował pięć kart Exodii (nieświadomie) mogli zarobić sprzedając je, a następnie zakupić całkiem nowy set. Rozpoczął się tryb Battle Royal, mający wyłonić czterech finalistów - tych, którzy jako pierwsi zbiorą w ciągu dwóch dni po dziesięć gwiazdek.
Razmus spotkał po raz pierwszy bohatera opowieści. Po przegranej walce, został pobity przez Yamiego, który bezceremonialnie przejął ciało swego towarzysza. W gniewie. Już wtedy pokazały się niezwykle sadystyczne skłonności tego człowieka.
Po pierwszym dniu Yuto spotkał Kaspara, z którym nawiązał kontakt. Dzięki rozmowie, bracia mogli wymienić trochę informacji, długo jednak nie mogli rozmawiać. Już nad ranem Fernandes został wyzwany do pojedynku przez Seto Kaibę, który miał wyeliminować z turnieju "Ciemność". Była to prośba Pegasusa, który obawiał się, że ten w jakiś sposób tutaj wróci. Po wygranym pojedynku, został wyłoniony pierwszy finalista, wojownik Harpii udał się prosto do Zamku.
Wszystkiemu cały czas przyglądał się Shirazaki Yorishiro, ciągle szukając okazji. Dzięki swoim wpływom wiedział dużo o uczestnikach turnieju i szukał prostej wygranej. W końcu nagrodą w turnieju było spełnienie życzenia, a on chciał odzyskać swoją ukochaną. Na cel sojuszu obrał sobie Razmusa, który potencjał miał, bowiem udało mu się zwyciężyć z Christianem. O nim opowiemy nieco później.
Kaspar dostał się do Zamku Pegasusa i wytłumaczył milionerowi, iż jego brat nie żyje. Ulga Maximilliona nie trwała długo, bowiem szybko wpadł tutaj Rafael. Ten, aktualnie przebywający w swojej złej formie doskonale pamiętał Yamiego i wyczuwał jego obecność. Dostał Milenijne Karwasze, a następnie zaczął śledzić Yuto.
Ten natomiast wyeliminował z turnieju Yugiego Muto, tudzież Faraona. Dopiero wieczorem został zaatakowany przez prześladowcę. Okoliczności sprawiły, iż "Ciemność" w pobliżu Karwaszów, swojej własności, odzyskał swoje ciało. Pokonał najpierw Rafaela, a potem stanął do walki ze swoim dotychczasowym sojusznikiem, z którym niestety przegrał. Yuto, dopiero w tym momencie dowiedział się o nagrodzie w turnieju, o spełnieniu życzenia. Uznał, że warto walczyć. Stał się drugim finalistą i nawiązał kontakt z dobrą stroną Grammera. Ten jednak nie pamiętał wiele i udał się następnego ranka razem z nim wprost do Zamku Pegasusa.
W Duelist Kingdom pozostało tylko kilku graczy, a w śród nich był Razmus i Shiryu, którzy dzięki Tag Duelowi z braćmi Paradoxu natychmiast uzbierali odpowiednią ilość gwiazdek. Niestety, tylko dla jednego z nich. Stoczyli przyjacielski pojedynek, by wyłonić trzeciego finalistę, a okazał się nim Razmus.
Yami stanął do walki o pozostałe gwiazdki. Jego przeciwnikiem był Bakura, którego doskonale znał. Wiedział też, że to on, jako zamaskowany kupiec zdobył od Yuto karty Exodii. "Ciemność" miał przygotowaną talię specjalnie na tą okazję i stał się czwartym finalistą.
Christian, który odpadł na początku padł ofiarą małego "zamachu". Wejściówkę dostał od Illidiana i Flashera, a cele miał dwa. Jeden narzucony odgórnie, a drugi był prywatny: Zemsta na Yuto. Pytanie, za co? Dla przypomnienia, "zamach" polegał na bombie, która była ukryta w telefonie komórkowym, przez który chłopak rozmawiał ze zleceniodawcami. Całe szczęście, uniknął jakichkolwiek ofiar.
Pomału zbliżamy się do momentu, w którym rozpoczęły się finały. Tuż przed tym Rafael Grammer trafił do Pegasusa, by porozmawiać z nim na temat Yamiego. Ponownie trafiając w swoją złą formę, zaatakował mężczyznę, a następnie został wysłany do Krainy Cieni.
*
Rafael uniósł lekko głowę i rozejrzał się po miejscu w którym był. Czerwono-brunatna skała na której leżał rozciągała się po horyzont ze wszystkich stron. Jednolicie, bez większych zmian. Z nieba o tej samej barwie spoglądały na niego białe oczy o źrenicach w różnych kolorach. Chłopak wstał na nogi lekko się chybocząc. Pamiętał doskonale całe swoje życie. Od dzieciństwa, przez Akademię Pojedynków, po pierwsze spotkanie z Yamim. Zbierał potem dla niego dusze. Nawet nie wiedział przez jaki okres czasu. Miesiąc? Dwa? Może rok? Może kilka lat? Potem zwariował. Jego osobowość dosłownie się rozłamała, a tylko jedna posiadała te wspomnienia. Ludzka tragedia, oj tak. Dlaczego był w Krainie Cieni? Ach... Spotkanie z Pegasusem, zbyt dużo agresji w tym było. Rozmyślania ktoś mu przerwał. Jegomość ubrany był w czarny płaszcz z kapturem, więc twarz była nie do rozpoznania. Mimo skrywania oblicza, przedstawił się.
-Nazywam się Illidian, jeden ze Strażników Krainy Cieni- jego głos był dość zimny, stanowczy i lekko straszny. Dla młodego Grammera nie miało to większego znaczenia.
-Rafael... Grammer- odrzekł lekko schylając głowę- Co się ze mną stanie?
-Wrócisz do swojego świata. Nie jesteś teraz w odpowiednim miejscu, bardziej przydasz się tam, na górze.
-Przydam się?- zdziwił- Komu?
-A kto jest tym, za którym podążałeś przez cały ten czas?- spytał Illidian kładąc mu rękę na ramieniu- Cały czas przecież dążysz do zniszczenia Milenijnych Przedmiotów, racja? Ale czy pamiętasz powód?
Rafael patrzył w ciemność skrywającą się pod kapturem. Tak, pamiętał powód. Pomoc Yamiemu w osiągnięciu celu. Celu brzmiącego "Odmienić losy świata".
-Czyli mam po prostu do tego dążyć? Jak się stąd wydostanę?
-O to się już nie martw- odrzekł Strażnik, a spod kaptura wyłonił się lekki uśmieszek.
*
Pegasus po otrzymaniu stosownego telefonu od Flashera użył swojego Milenijnego Oka raz jeszcze. Umożliwiło to powrót Rafaela do realnego świata. Ten dostał Milenijne Nagolennice, przedmiot, dzięki któremu miał odnaleźć i zniszczyć całą resztę Mileniów. Z oczywistych powodów, na razie pozostawił Oko swojemu "wybawicielowi". Sam wydostał się z Zamku.
Mniej więcej przed wielkim finałem całą sprawę obgadali Yuto, Kaspar, Shiryu i Razmus, wymieniając się wszystkimi informacjami jakie posiadali.
Nie posłużyły im długo. Zamek został zaatakowany przez Yamiego, który zdążył wcześniej odpaść. Stosując magię, przeobraził się w coś pomiędzy człowiekiem, a egipskimi bóstwami. Skąd je zdobył?
*
Yami przegrał walkę ze swoim bratem. Odpadł w półfinale. W tym momencie pozostała mu tylko ostateczność. Coś, czego robić nie chciał, ale teraz musiał. Jedyna niezawodna siła we wszechświecie. Jedyna prawdziwa siła. Siła złości, brutalności, czysty mord. Właśnie tego musiał się dopuścić. Nadszedł czas, aby ponownie pożyczyć Egipskich Bogów. Otworzył kopnięciem drewniane drzwi prowadzące do jednego z pokojów należących do Strażników Grobowca Faraona. Rodzina Ishtarów? Coś w ten deseń. Oczywistym było, że napotka opór. Marik, Ishizu i Odion. Całe „rodzeństwo” było gotowe na jego przybycie. Każde trzymało po jednej boskiej karcie i każde stało przy jednym z boków sali, zbudowanej na planie kwadratu. Blondyn zrzucił swoją marynarkę, a następnie koszulkę. Za wolno. Kilkanaście noży poleciało w jego stronę z rąk dwóch mężczyzn. Syknął z bólu czując tworzące się rany, ale większość pocisków zbił z toru lotu za pomocą ściąganego odzienia. Wrzasnął i ruszył biegiem w ich stronę. W samych spodniach i Milenijnych Karwaszach, uruchomił swoją magię.
-Nie uciekniesz, Ishizu!- krzyknął do egipcjanki otwierającej tajne przejście, kładąc jednocześnie kartę na jeden z paneli swego Milenia. Był to
Broww, Huntsman of Dark World. Ciemność uformowała się w kształt łuku i strzały. Broń zmaterializowała się w jego dłoniach. Szybko naciągnął cięciwę. Po puszczeniu, wszyscy obecni usłyszeli świst. Dłoń kobiety przybita była do jednej ze ścian. Nie mogła się oderwać. Nie dobił jej.
Jej młodszy braciszek, Marik, rzucił się w akcie zemsty z Milenijną Różdżką, z odsłoniętym ostrzem. Trafił w tors Yamiego. Blondyn wycofywał się osłaniając twarz, ale obrywając kolejnymi cięciami i dźgnięciami. Przyparty do muru sięgnął do kieszeni i położył kolejną kartę na panelu.
Beiige, Vanguard of Dark World. Długa włócznia zmaterializowała się na miejscu łuku. Dwa szybkie ciosy tępą stroną odtrąciły Ishtara, uderzenie ostrą zostało zablokowane jego orężem. Chłopak w garniturowych spodniach, z długą lancą w ręku po chwili odzyskał przewagę. Frontalnie kopnął Marika w splot słoneczny, a następnie nadział na ostrze. Nie użył do tego jego ciała. Wystarczyło ubranie, i przybicie do muru, tuż obok siostry. Przestraszony Odion, rzucił się do walki wręcz myśląc, że teraz ma szansę.
-Cholera…- sapnął blondyn nagle klękając na jedną nogę. Brakowało mu energii. Musiał jakoś ją zasilić. Właśnie tego nienawidził, mimo że sprawiał wrażenie lubienia tego co robi. Aby przeżyć i dokończyć plan, musiał zabijać. Po prostu. Musiał.
Snoww, Unlight of Dark World wylądował na panelu Milenijnych Karwaszy i przywołał inną długą broń. Tym razem magiczną. Wycelował nią w twarz zszokowanego Odiona. W końcu trwało to kilka sekund.
-Zrobię to bezboleśnie- uśmiechnął się ironicznie Yami i wystrzelił wiązkę promienia uśmiercając „brata” Marika. Czarnoskóry padł na ziemię wywołując dość mały łomot jak na swój ciężar ciała. Bronie zniknęły, a „najeźdźca” odebrał swoją nagrodę wprost z kieszeni ledwo przytomnego rodzeństwa Ishtarów.
-Slifer, Obelisk i Ra…
*
Ciąg dalszy jest już znany. Yami pojawił się w zamku w trakcie burzy i rozpoczął swoją przemianę. W wyniku wielkiej bitwy, cała budowla została zawalona. Przeżyła tylko czwórka najważniejszych osób: Yuto, Razmus, Shiryu i Kaspar. Pegasus zmarł, a Milenijne Oko zostało mu odebrane. O poranku przybyła eskorta i służby porządkowe. Policja chciała usłyszeć bardzo wiele, ale wszyscy milczeli. W końcu Shiryu, który okazał się być młodym właścicielem firmy znanej tak dobrze, jak Kaiba Corporations, przekupił funkcjonariuszy i wszyscy stali się wolni. Minęło kilka tygodni.
*
Razmus Sunstrider przewrócił się z boku na bok w swoim ciepłym łóżku. Poczuł coś na twarzy. Coś miękkiego. Ach czy to… Nie. Otworzył oczy i macając to, co miał przed sobą. W ręku właśnie trzymał psi łeb rotweilera, który bezczelnie się w niego wgapiał. Kilkukrotnie polizał go po twarzy. Mężczyzna, mimo obrzydzenia, z uśmiechem odskoczył od psa i zaczął drapać za uchem.
-Ile razy mam Ci mówić, żebyś nie spał w moim łóżku?- spytał, ale odpowiedziało mu tylko delikatne szczeknięcie.
Wstał i rozejrzał się po apartamentowcu. Akurat jego pokój był mały. Szybko ogarnął się, ubrał i wziął pod rękę swój bagaż, zwykły plecak na jedno ramię. Otworzył drzwi i stanął we wspólnej kuchni pełnej już od ludzi.
Yuto, chyba najmłodszy z nich zajadał już jajecznicę i wyśmiewał Kaspara próbującego zrobić omlet.
-Siema!- rzucił blondas przy patelni. Ten wciąż ubrany był w pidżamę, w sumie jako jedyny- Chyba tylko Yuto umie robić żarcie, nawet po tygodniu spędzonym tutaj, nie umiem sobie sam nic zrobić…- westchnął i dodał ciszej- Gdyby była tu Mai…
-Siema- odrzekł niemrawo Razmus i już miał spytać, dlaczego ten jest jeszcze w stroju nocnym, ale przerwał mu Shirazaki Yorishiro, również w pełnym rynsztunku, już po śniadaniu.
-W sumie mi jedzenie zawsze robiły służące, mimo że tego nie chciałem- wzruszył ramionami.
Yuto przełknął ostatni kęs jajecznicy i spojrzał po towarzyszach. Miał dość poważną minę, mimo że przed chwilą panowała beztroska. Nadszedł czas podjęcia decyzji.
-Słuchajcie, powinniśmy w końcu coś z tym zrobić. Te zaproszenia…
Około tygodnia temu, cała czwórka dostała imienne listy. Było to dosyć dziwne, bowiem ani Razmus, ani Kaspar nie byli nigdzie zameldowani. Ba, oni nie pochodzili nawet z tych czasów i nie mieli swoich ważnych dokumentów. Przechodząc do meritum sprawy, każdy z nich dostał zaproszenie na Turniej Battle City organizowany przez Korporację Kaiby. Organizatorzy nawet nie próbowali ukrywać co jest stawką. Były to części Milenijnej Układanki…
*
Rafael Grammer, zaraz po wyswobodzeniu przez Pegasusa, wraz ze swoim nowym nabytkiem – Milenijnymi Nagolennicami, ruszył na poszukiwania swojego celu. Znalazł go kilka dni potem, a następnie zaczął śledzić. Chłopak z fryzurą w kształcie gwiazdy, Yugi Muto wracał teraz ze szkoły do domu, a młody łowca kroczył tuż za nim. Przygotował coś już dzień wcześniej. Gdy upewnił się, że nikogo nie ma w pobliżu, użył swojego Milenijnego Przedmiotu. Złoty blask zaświecił mu pod nogawkami cienkich spodni, a następnie całe ciało teleportowało się tuż obok celu. Pochwycił dzieciaka za szyję i przeniósł się raz jeszcze. Obaj nagle znaleźli się w przygotowanym już hangarze.
-Co się…- Yugi nie zdążył dokończyć, bowiem oberwał metalową rurą w głowę.
Rafael bez słowa odrzucił ją obok ciała tak, aby wyglądało to na wypadek. W całym hangarze wszędzie leżały różne części, płaskowniki, rury i inne tego typu rzeczy. Grammer użył teleportacji po raz kolejny.
-Co jest!- wrzasnął kierowca tira przejeżdżający właśnie przez centrum miasta. Obok niego, na miejscu pasażera, zmaterializował się dziwny, uśmiechnięty młodzieniec. Z rurą w dłoniach okrytych rękawiczkami.
Wystarczyło szybkie ogłuszenie, a potem nakierowanie wozu na boczną uliczkę. Wjechanie całym impetem w hangar musiało zadziałać. Tuż przed zderzeniem Rafael użył swojej mocy by uniknąć obrażeń. Potem pojawił się w już płonącym pomieszczeniu. Tir przewoził łatwopalne i wybuchowe substancje. Olbrzymi garaż płonął. Ciało Yugiego Muto również.
Zadowolony z siebie morderca rzucił rękawiczki do ognia, by spłonęły wraz z innymi dowodami. Spróbował zdjąć Milenijną Układankę z szyi martwego. Spalona skóra śmierdziała i wtopiła się lekko z łańcuchem. Mężczyzna w gniewie uderzył kilkukrotnie Mileniem o podłogę. Wkrótce się rozpadło. Zgarnął gorące kawałeczki do dość dużego woreczka i przywiązał go sobie do pasa. Wybrał w telefonie numer i poczekał, aż rozmówca odbierze. Gdy tak się stało, potwierdził tylko wykonanie misji.
-Illidian, Flasher, nie ważne który z Was odebrał. Ważne, że mam „gwiazdki” do Waszego Turnieju- uśmiechnął się obserwując woreczek, a następnie się rozłączył. Usłyszał syrenę policyjną, albo straży pożarnej. Po raz kolejny użył Milenijnych Nagolennic. Zniknął.
*************************************
I... jak się podoba nowy sezon?